Edgar wyraźnie się przestraszył na myśl o potworze. Z twarz znikł mu jego głupkowaty uśmiech zmienił się też ton jego głosu. -Allle jjjak to porywa tylko dzieci czy też wszystkie małe osobniki?
Gdy podszedł młodzieniec i się przedstawił niziołek rzucił tylko: -Edgar.
Wyciągnął piwo i pociągnął tęgi łyk. -Kiedy będę te szklanki?
Nagle uświadomił sobie co zaszło, znów uśmiechnął się głupkowato: -Jaki niziołek, przecie ja tu siedze. A wracając do tego szczurobujcy to w domu go niema.
"Czyli ktoś porywa dzieci a w domu nie ma zabójcy skavenów, ja bym obstawiał na te duże szczury. "
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] |