Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-02-2021, 22:48   #264
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
- Nawet nie wiesz co robisz głupcze - naukowiec wysyczał krzywiąc się z bólu. Spojrzenie zaczęło mu się robić nieobecne. Sprawiał wrażenie, że nie słuchał dalszych słów Duncana, co muzyka zaczęło bardziej nakręcać. - Jesteś… tylko… efektem.. uboc….
Więcej nie dał rady powiedzieć, złapały go drgawki, oddech zaczął się rwać.
Ale Duncan nie zdołał nic powiedzieć, bo Tae z wrzaskiem skoczyła mu na plecy. “Wyrwała się Franko” przemknęło mu przez myśl. Jej palce zacisnęły się na jego szyi.
Franko przepchnał się obok dziewczyny, ta z piskiem skulił aisę pod ścianą. Włoch wpadł do sali, gdzie zastał widok niczym po wybuchu bomby. Wszędzie walały się ciała zahipnotyzowanych. Z ulgą zorientował się, że z połowa z nich nie ma ran. Ale za to kilkanaście osób jest przebitych betonowymi kolcami. Szybko odszukał wzrokiem towarzyszy. Tommy klęczał nad Maxem. Maxem leżącym w wielkiej kałuży krwi. Zały przód kombinezonu był nasiąknięty krwią.
- Spokojnie Tommy - Frako usłyszał głos Maxa - Wszystko jest ok. Uspokój się.
Olbrzym nie wiedział co też ma na myśli ich mózgowiec, ale za żadną cholerę nie było ok. Z doświadczenia wiedział, że taki upływ krwi nie oznaczał nic dobrego.
- Niestety to nie podchodzi pod samoobronę mój synu. Ale jeśli cię to uspokoi cały czas żywię nadzieję, iż Bóg mi wybaczy to co uczyniłem. A jeśli nie odejdziesz Sierżancie, ty też obciążysz moje sumienie… - głos faktycznie zdawał się wyrażać żal.
- Odejdź teraz by ratować bezbronnych w innym miejscu, albo pozbaw ich swej przyszłej ochrony pozostając tu na zawsze...
Duncan wciągnął gwałtownie powietrze. Boogeyman ściągnął dziewczynę z muzyka i rzucił nią o ścianę. Ale to jej nie powstrzymało, z wrzaskiem zerwała się by znowu ruszyć na Boogeymana. Ten nie miał tyle skrupułów do Franko, potężny cios zginął Tae w pół. Poprawił jej z góry posyłając na ziemię, potem poprawił raz i drugi.
- Nic jej nie jest - mruknął Boogeyman.
Duncan z otwartymi szeroko oczami patrzył na popękaną betonową podłogę wokół wręcz wbitej w nią dziewczyny. Dłoń dziewczyny powoli zaciskała się w pięść.
Doktorek wydawał właśnie na podłodze swój ostatni oddech...
 
Mike jest offline