Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-02-2021, 13:52   #85
Asmodian
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=68MdG30gHUc&list=RDMMi6boe4cJL7Q&index=5[/MEDIA]


Potrójny gong zwiastujący kolację był w pewnym sensie zbawieniem dla Jamesa. Po pierwsze, od tych nawiedzonych dyrdymałów powrócił ból w postrzelonej klacie. Po drugie, robił się głodny, a jak głodny, to i zły. Nie miał też ochoty do rozmów o sprawach wiary, nawet tak lekko, wręcz idiotycznie traktowanej jak w tym miejscu. Szczęściem nie byli tu, aby dostąpić nirwany, ani tym bardziej jakiegoś Rebisu, czymkolwiek był. W dodatku zbliżał się wieczór i chyba pogoda zamierzała się popsuć.
Los okazał się jednak podłą suczą i kolacja, właściwie jedyny punkt programu, który obecnie interesował Jamesa właśnie się oddalił.

Strzały i jęki rannych i umierających mogły wydawać się nawet zabawne, gdyby nie fakt, że oni również byli idiotycznie ubrani i w każdej chwili mogli zarobić kulkę. Ból szarpnął klatką, kiedy ciało Jamesa instynktownie zareagowało, jak w każdej strzelaninie. Adrenalina, niczym wtryskiwane w cylindry paliwo, dała potrzebnego kopa. Spiął się,niczym wyścigowa bryka nadtlenkiem azotu i sięgnął po broń. Którą na szczęście miał.
- Błogosławieni Cisi…- mruknął, odsuwając poły idiotycznej szaty.

Dostrzegł jednak spłoszone nieco spojrzenie Rity i spokojnie wydobył SigSauera, który tak wyglancował jeszcze w kamienicy u Cantano.
- Spokojnie, będzie dobrze - Powiedział uspokajającym tonem. Nie zamierzał walczyć, bo to byłoby równie idiotyczne, jak noszenie tych niepraktycznych, białych szat.
Umysł Jamesa zaczynał wchodzić na odpowiednie obroty. Głos miał jednak niski, spokojny. James lubił takie konkretne akcje. Trup ściele się gęsto, nie wiadomo o co chodzi, za to kurier dostrzegł szybko to, co mogło wielu akolitom nieco umykać. Okazję. Plan który najpewniej był oczywisty nie tylko dla niego, należało jednak zrealizować. A sam sobie poradzić nie mógł. Szczęśliwie miał przy sobie złodziejkę, dla której takie numery były chlebkiem powszednim. Pytanie, do czego była zdolna lekarka? Może nie była pacyfistyczną pizdą, jak tamta poprzednia? Póki co, nie mieli konkretnej broni ale można było to bardzo szybko zmienić.

- Rita, bierze spluwę i idziemy po mapę. Roxy, leć do dormitorium i zbierz nasze graty. Moje też, więc zrób rundkę też do facetowego, jakby ktoś się stawiał, wal w ryj albo jaja. Kreatywna bądź. U mnie dużo nie ma, mossberg i kapelusz. Zwłaszcza kapelusz. Spotkamy się tu, przed stołówką a potem się ulotnimy. - James wręczył Ricie Sig Sauera, uśmiechnął się do obu dziewczyn i wyciągnął dobry, wyglądający groźnie bojowy nóż, należący do Alonso. Wywinał nim krótkiego młyńca na palcach, aż ostrze zamigotało w wieczornym słońcu i mocno chwycił rękojeść, aż zatrzeszczała skórzana owijka.
- Dobra jest, jeszcze nie całkiem zardzewiałem. Chodźmy po tę mapę - kurier uśmiechnął się jeszcze bardziej paskudnie, jakby tylko czekał na kogokolwiek, kto chciałby zastąpić mu drogę i ruszył w stronę stołówki.

Przebili się przez zastawioną stołami i krzesłami stołowkę. James odsuwał kopniakami co bardziej przeszkadzające meble, pozwalając zwinnej złodziejce wybrać drogę. W końcu śledziła Amosa, i możliwe, że wiedziała, dokąd poszedł.
Przy windzie nie ociągał się z korbą i razem z Ritą zjechali prosto w dół, mając nadzieję na znalezienie Amosa, lub chociażby miejsca, w którym ukrył swoje skarby.

Ciemność. Właściwie tego można było się spodziewać, w końcu zjechali najpewniej do jakiejś piwnicy.
- Szlag… - mruknął ,ale nie tracił jeszcze rezonu. Podłubał w kieszeni dżinsów i wyciągnął zapalniczkę. Pstryknął parę razy, i zaświecił, podnosząc migoczący płomień wysoko do góry. Co prawda gaz dosyć szybko się pewnie wyczerpie, ale może Rita w końcu wpadnie na trop Amosa. Lub znajdzie jakiś włącznik światła, o ile mają tu prąd. Albo chociaż jakąś świeczkę...




 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est

Ostatnio edytowane przez Asmodian : 18-02-2021 o 19:47.
Asmodian jest offline