Spoon spojrzał wściekle w stronę z której dochodziło jazgotanie psa. -Niech ktoś kurwa uciszy tego kundla bo ja to zrobię! – warknął wkurzony. Potarł się po szyi i rozejrzał się po pomieszczeniu starając się dostrzec rozmówce.
Gdyby… Gdyby rozmowa poszła źle.
W końcu rozłożył ręce w prastarym symbolu, pokazującym, że nie przyszedł tu uzbrojony.
Uderzył w najcieplejsze ton głosu jaki potrafił z siebie wydobyć. -Dario... Jak mówiłem nie przychodzę jako wróg, powiedz co chcesz żebym zrobił to to zrobię. Mów… Chcesz pieniędzy, może ktoś ci jakoś podpadł? Po prostu powiedz… Muszę odnaleźć Brusille i cena nie ma tu znaczenia. |