Gdzieś głębi Leśnej Drogi
Wściekłość mgląca zwężone oczy Kethrysa ustąpiła miejsca wielkiej dawce szacunku dla spektakularnego popisu równie rozjuszonego półolbrzyma. Wbicie ciosami maczugi w miękką ściółkę więźnia wywarło na mieszańcu ogromne wrażenie, przy którym pełniące rolę zastraszenia obcinanie uszu jawiło się ledwie zabawą.
Odstąpiwszy o kilka kroków od sponiewieranego przez siebie brańca Ogar cisnął odcięte uszy w trawę i rozejrzał się bacznie wkoło. Szlachetnie urodzony uruk oraz tytułowany tanem półolbrzym wzięli się za przesłuchiwanie zakrwawionych jeńców, toteż olf postanowił nie wchodzić im niepotrzebnie w drogę. Zamiast tego powrócił wolnym krokiem w stronę przewróconego wozu, marszcząc czoło i szczerząc gniewnie zęby na dźwięk impertynenckich słów elfa. Brak manier zwiadowcy zszokował Kethrysa tak dalece, że oniemiały z wrażenia Ogar nawet nie pomyślał o naturalnym w takiej sytuacji akcie zdzielenia Aleena płazem szabli po gębie.
A chwilę potem – kiedy oblicze półorka znów przyoblekło się czerwienią gniewu – jego wzrok padł na coś, co zupełnie odwróciło uwagę Kethrysa od szlachetnie urodzonych, elfiego prostaka oraz bełkoczących coś w zalęknieniu więźniów.
Zrobiwszy jeszcze kilka kroków, Ogar wysunął przed siebie uzbrojoną w szablę prawicę.
- Whut dhe fhukk? – przeklnął wbijając szeroko otwarte oczy w nędzne pozostałości po człowieku zwanym Draugdinem. Kiedy leśny żarłacz – czymkolwiek w rzeczywistości był – uciekał z miejsca posiłku, mieszaniec przeświadczony był o tym, że bestia jedynie nadgryzła ciało towarzysza podróży.
Widok obranych do gołej kości szczątków uświadomił młodzieńcowi w pełni żarłoczną naturę tajemniczego stworzenia. Zerkając z ukosa na rozprawiającego z malaukiem elfa, Kethrys wsadził szablę do pochwy, a potem bez śladu wahania czy wstrętu wsunął palce obu dłoni w puste oczodoły czaszki Draugdina i pociągnął ciężki szkielet wędrowca w stronę tana Ingdanu.
Niechaj szlachetnie urodzony uruk zadecyduje, co winno się stać z kościotrupem. Jeśli tan Ingdanu nie zamierzał go pochować ani rościć sobie do niego żadnych innych praw, Kethrys z lubością przywłaszczyłby sobie co najmniej grubokościstą czaszkę Draugina... a i dla innych jego resztek znalazłby jakieś praktyczne zastosowanie.