WÄ…tek: X-COM
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-02-2021, 14:37   #253
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 112 - 2037.06.02; wt; zmierzch

Czas: 2037.06.02; wt; południe; g. 20:10
Miejsce: ruiny Memphis, centrum miasta; zrujnowana piramida; okolice piramidy
Warunki: zrujnowana ulica na zewnątrz ciepło, jasno, sucho, d.si.wiatr na zewnątrz mgła


Kirk, Talbot, Over, Sofia



- Stój! Cofnij się! Cofnij się bo strzelam! - w słuchawkach obie grupy słyszały ostrzegawczy krzyk Overa. I ci co stali czy siedzieli i ci co biegli. Ale w tej chwili ci co biegli nie widzieli w ogóle samochodowej grupy a z tych od samochodów tylko Talbot co był najbliżej widział głowę i plecy kolegi który został aby osłonić odwrót drugiego wozu.

- Dawaj Sofia, jeszcze kawałek, zaraz wyjedziesz na prostą. - Kirk widząc co się dzieje odjechał nieco dalej aby druga furgonetka miała chociaż swobodny wyjazd. Kierowca drugiego wozu wyraźnie przyspieszyła jakby była na kursie dynamicznej jazdy i musiała zaliczyć slalom na czas.

- Nie reaguje! Dalej idzie w moją stronę! Co mam robić? - presja jaka działała na samotnego cekaemistę była wyraźnie słyszalna w jego głosie. Nie chciał mieć na sumieniu niewinnego człowieka. Ale też nie chciał aby ktoś z zespołu został narażony na jakieś bliżej nieokreślone niebezpieczeństwo.

- Strzał ostrzegawczy. Ostrzelaj teren przed nim. To każdy powinien zrozumieć. - Kirk posłuchał sugestii Lawa i zatwierdził ten strzał ostrzegawczy jaki ten zasugerował.

- Dobra, zaraz wyjadę. - nie było wiadomo czy Portugalka uspokaja samą siebie czy kolegów. Jeszcze ze trzy wiraże, jeszcze, ze dwa… Przecież nic się nie działo prawda? Over został i miał na oku tamtego typa. Nawet nie strzelał to chyba dobrze prawda? Jeszcze ostatni wiraż… I akurat w tym momencie przez zdewastowane miasto przeszła krótka seria z ckm-u.

- Przeszła! Dobra, chłopaki, mamy ją! - zawołał Talbot który zajął pozycję przy wyjeździe z tego slalomu. Oznajmił oficjalnie, że drugi wóz go minął dołączając do pierwszego.

- Cholera, dalej idzie! Nie reaguje! Mam mu rozwalić nogi! Cholera nawet jakby przyspieszył! Strzelam! - Over miał widocznie trudność ze zrozumieniem motywów tego co tam człapał. Zwłaszcza jak ku swojemu zdumieniu zorientował się, że tamten zamiast się zatrzymać, zawrócić, paść na ziemię czy schować się gdzieś to jakby się ożywił i zaczął jakiś pokraczny bieg. Tego było już zbyt wiele i cekaemista pociągnął krótką serią. Pociski rozpruły zakurzony asfalt, rozerwały jakąś blachę pobliskiego wraku ale też i nogi tego biegacza. Pociski miały na tyle mocy, że bryzgnęło coś z tych jego nóg a on sam upadł na ten zakurzony asfalt.

- Leży. - zameldował ckm-ista widząc, że trafił w cel. Otarł rękawem czoło bo jakoś mimo wszystko mu ulżyło.

- Świetnie. Over zrywaj się stamtąd do nas. Law z resztą zaraz tu będą. Chyba już ich widzę. - Kirk nie tracił spokoju w głosie. Chociaż sytuacja była niepewna. Znów mieli w jednym miejscu obie furgonetki ale do ich pilnowania był tylko Talbot. Ale widział już nadbiegające sylwetki. Na piechotę to mieli jeszcze kawałek do przebiegnięcia no ale jakoś podnosiło to na duchu.

- Jasne, spadam. Talbot osłaniaj mnie. - Over bardzo chętnie zostawił postrzeleńca, odwrócił się i zaczął truchtać tą samą trasą jaką niedawno przejechała Sofia. Widział już jak przy wylocie technik z automatem przybrał podobną pozycję jak on do tej pory i osłaniał jego odwrót. Zbliżał się z każdym krokiem aż minął linię mety i dobiegł do obu czekających furgonetek. Tam klepnął łapą w blachy pierwszego wozu dając znać, że już jest na miejscu.

- Talbot dawaj do nas, Over już jest. Over, osłaniaj go. - Kirk komenderował dalej. Cekaemista sknął głową i przyklęknął przy kawałku oderwanej ściany wycelowując w stronę skąd przybiegł aby teraz osłaniać odwrót kolegi.

- Jasne, spadam stąd. - Talbot potiwrdził rozkaz, oderwał się od wraku za jakim celował w kierunku slalomu i zaczął truchtać w stronę furgonetek. Ale nagle niespodziewanie zatrzymał się jak wryty. - O kurwa… - szepnął cicho wycelowując automat gdzieś w bok.

- Co jest? - Over też tam wycelował ale widział tylko wylot jakiejś alejki. Technik stał bliżej to musiał widzieć co jest w jej głębi ale od strony furgonetek nie było tego widać.

- Law miał rację. Jest ich więcej. - mruknął cicho Talbot gdy zobaczył kolejne sylwetki. Ale tym razem znacznie bliżej niż wcześniej Over więc mógł im się lepiej przyjrzeć.



https://www.fortressofsolitude.co.za...7/07/wotc2.jpg



Law, Dunkierka, Junior, Maxi



Czwórka z piramidy nie odzywała się zbyt wiele. Bieg nie bardzo sprzyjał prowadzeniu dialogów. Truchtali więc na ten średni dystans aby obiec zrujnowaną piramidę i dobiec do obsady obu wozów. Z początku ich nie widzieli więc co tam się dzieje słyszeli tylko z rozmów w słuchawkach. Wybiegali już przed front czworościennej budowli gdy padła pierwsza seria. Ale z eteru wiedzieli, że to poszła seria ostrzegawcza Overa.

Gdyby nie ta mgła to już by pewnie widzieli te furgonetki. A tak mogli się posługiwać tylko wskaźnikami na ekranie o ile ktoś miał czas na nie zerkać w trakcie biegu. Zostało ostatnie kilkaset metrów prostej od głównego wejścia piramidy do zgrupowania dwóch kropek oznaczających Sofię i Kirka więc pewnie i pojazdy. Padła kolejna seria gdy Over strzelił do tego o jakim mówił. Kropki zrobiły się trzy gdy Over dobiegł do pozycji pierwszej dwójki. Z kłębów mgły już biegacze widzieli zarys obu furgonetek. Zostało im może z ostatnia setka metrów, może trochę więcej gdy Talbot zameldował o kolejnym kontakcie.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline