- A nie wiecie kto dochodzenie prowadzi? Może bym się przeszedł i powiedział, jaką wiadomość miał dostać mieszkaniec tego budynku - zapytał przechodnia, który zwrócił mu uwagę.
Potem zauważył, że ktoś z okna naprzeciw patrzy na niego. Nie pierwszy raz ktoś interesował się Lotharem, ale tym razem niekoniecznie chodziło o niego osobiście, być może bardziej o budynek. Szlachcic zastanawiał się jak wywabić obserwatora na zewnątrz, ale tymczasem sprawę w swoje ręce wziął Bernhardt, wypytując ludzi na widoku owego ukrytego obserwatora.
Napisał na kartce "Porozmawiamy? Zaczekam w karczmie na rogu", wsunął ją pod drzwi i poszedł, po drodze wpadając na Axela i podpowiadając mu, że ktoś z tamtego domu może za nim pójść i warto by go śledzić.
A w karczmie zapłacił oberżyście za piwo (w końcu był tylko posłańcem, na więcej go stać nie było) i ustawił się przy drugich drzwiach, tak by wchodzący po jakimś czasie obserwator (lub jego wysłannik) zobaczył jak Lothar wychodzi i musiał za nim popędzić.