Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-02-2021, 19:31   #506
Pinn
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Długi powrót z krótkich, ale jakże sielskich wakacji w Obłędzie (Nor.CA).

Sid spojrzał na swoje dłonie. Były wolne jak biała gołębica, choć może było to złe porównanie. Ręce były całe w skaleczeniach, wyschniętej krwi i pyle. Nie do końca wiedział co się z nim dzieje, potrzebował chwili na długie złapanie oddechu, jednak do płuc wpadał tylko pył, dym i smród chloru zmieszany z wonią ładunków wybuchowych. Jak lunatyk złapał się za ucho. Nie było na swoim miejscu, stracił je bezpowrotnie. Nic strasznego, kosmetyka chirurgiczna to naprawi. Aż zaśmiał się w głos, kiedy tak durna myśl przeszła mu przez myśl- napędzana próżnością w środku walki o przetrwanie.

Ból z całego ciała, kiedy wychodził z traumy uderzył ponownie, roninowi zrobiło się słabo i mdło. Teraz kiedy miał nieskrępowane nadgarstki, miał pełny dostęp do czerwonego panelu dermalnego Nordica. Wcisnął go mocno trzęsącymi się od adrenaliny palcami. Po trzech sekundach zalała go fala zmrożenia godna najgorszego środka zimy. Czuł jak nerw, po nerwie impulsy bólu zostają eliminowane, zastępowane diabolicznym chłodem. Po niecałych dziesięciu, długich sekundach wszystko znikło. Znajdował się w potulnym kokonie aneglezji, niczym po zastrzyku morfiny, ale z całą sprawnością ciała i umysłu.

-Spierdalamy!- krzyknął nie sepleniąc Lee. Dopiero po chwili zrozumiał, że cały czas siedzi na kroczu przyjaciela, a spod jego spodni stoi dość naprężony wzwód, który stopniowo słabł jak po orgazmie. Sidney nawet nie skomentował sytuacji, po różnych mieszankach dragów wiedział, że można spuścić się z wielu różnych powodów, które nie muszą być związane z seksem. Chociaż w przypadku Arthura nie miał pewności czy tak nie było.

-Wynosimy się stąd!... Może przez okno w szatni? Wyjście tyłem. Kto, do chuja pana wie co jest na zewnątrz. I jestem pewny, że korpo nie wstrzymały psiarni na tak długo, po takich burdelu jaki tu się odwalił.

Sid był znów w swoim żywiole, choć czuł wstyd, że tak odleciał. Niemniej nigdy nie był tak bliski śmierci, nie wyobrażał sobie, że jest tak upadlająca. Nawet w walce- choć nierównej. Solos rozejrzał się po okolicy w poszukiwaniu broni. Swojego Mustanga już nie odzyska, ale liczył na karabinek szturmowców. To cacko było cudowne i na jego szczęście nie na tyle celne, by przebić mu czaszkę. Uśmiechnął się i splunął krwią podając rękę leżącemu jeszcze na ziemi technikowi.
 
Pinn jest offline