Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-02-2021, 12:29   #501
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
- Nuu pszpaszaj piiisku to było... O Kulwa! - W przeszklonych z rozkoszy oczach technika pojawił się nagły strach każdy porządny technik zawsze nosił przy sobie trochę folii plastiku i taśmy klejącej zabrali mu walizkę z narzędziami, ale i tak miał różne rzeczy pochowane po kieszeniach.

Wsadził ręce w gacie wyciągnął z nich zwitek papierów zapakował je w folie, którą zabezpieczył taśmą klejącą i schował do kieszeni. Normalnie martwiłby się czy wróg zauważy, ale teraz miał inne rzeczy w głowie:

- Zduunżułym jak dooobrze - Na twarzy pojawił mu się wyraz ulgi a na spodniach plama.
 
Brilchan jest offline  
Stary 18-02-2021, 14:56   #502
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Kryjówka Pływaka, 5 listopada 221, 14:48

Piłując zaciskową opaskę na nadgarstkach wyciągniętym z pochwy zabitego komandosa nożem, zalany tryskającą ze złamanego nosa krwią Vadim wciąż nie potrafił uwierzyć w to, co wokół siebie widział. Kiepskie oświetlenie w połączeniu z efektami detonacji materiałów wybuchowych ukrywało przed oczami młodego Rosjanina większość szczegółów brutalnej konfrontacji, ale kłęby gęstego dymu nie mogły przesłonić wszystkich leżących na spękanym betonie ciał w czarnych pancerzach. Borg – monstrualny kształt majaczący w półmroku pływalni, pokryty grubą warstwą pyłu na podobieństwo brudnego bałwana – eksterminował krok po kroku stawiających mu zaciekły opór ludzi w czerni i fikser nie wątpił, że cybernetyczny zabójca nie potrzebował dużo czasu, by uporać się z pierwszą częścią swego planu.

Podobnie jak nie wątpił w to, że drugim krokiem niezapowiedzianej wizyty miała być rozmowa z ludźmi odpowiedzialnymi za przywłaszczenie – choćby nawet i niezamierzone – srebrnego nesesera.

Samo wyobrażenie tej rozmowy wystarczyło, aby ostrze naciskanego z całej siły monokrystalicznego noża przecięło do końca oporną opaskę.

Trzeba było działać i to bez sekundy wahania!
 
Ketharian jest offline  
Stary 18-02-2021, 15:07   #503
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Lee odzyskał nieco jasności umysłu - Spierdalamy - Powiedział niespodziewanie wyraźnie do Sida. Zamierzał wybiec z tego koszmaru nie chciał korzystać z dziur zrobionych przez wrogów, bo nie wiadomo czy nie mają jakiś odwodów.

Skoro to dawna pływalnia powinni mieć jakieś przejście z szafkami i prysznicami może okno? Artur nie zamierzał się rozglądać za żadną bronią, walizkami czy neseserami.... Miał wszystko, czego potrzebował całą resztę da się kupić, jeżeli przeżyje.

Najważniejsze teraz to wydostać się z tego morderczego kotła. Spotkanie z Rogerem Korpoborgiem nauczyło go że nie ma co zgrywać bohatera, bo drugi raz mu nie dopisze szczęście. Był jak promień lasera skupiony na jednym celu jakim była ucieczka.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 18-02-2021 o 15:14.
Brilchan jest offline  
Stary 18-02-2021, 17:13   #504
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
Tymczasem po drugiej stronie basenu odbywał się kolejny festiwal pomyłek przy jednoczesnej walce o życie. Emocjonalny koktajl jaki sprawił sobie zwykle maksymalnie opanowany umysł Vadima, wywołał serię niefortunnych zdarzeń i istny wodewil spierdolenia.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=z-pmKExhI0c[/MEDIA]

- Ty bezczelny skurwielu, rozebrałeś mojego kumpla i ubrałeś jego zajebiste ciuchy, ale nawet nie wiesz, nie wiesz co on w nich robił! Wiesz co one przeszły? Zajebię cię jebany świrze, zboku, tfu!

Będący w amoku fikser zamierzał zrobić właśnie to co powiedział. Szarpiąc się ze znacznie większą od siebie czarną postacią, postanowił nieco przechylić szalę na swoją korzyść. Sięgnął poniżej pasa przeciwnika i zaczął poszukiwać czegoś w postaci noża. Jego dłoń zatrzymała się na czymś grubym i bardzo twardym. Vadim szybko zrozumiał i otworzył szeroko oczy rozumiejąc co to oznacza...

- Pałka teleskopowa! - krzyknął głośno. A następnie z całej siły postanowił ją wyszarpać spod pasa zbrojnego. Ciągnął mocno, choćby miał ją wyrwać razem z umocowaniem...
 
__________________
Something is coming...

Ostatnio edytowane przez Rebirth : 18-02-2021 o 17:18.
Rebirth jest offline  
Stary 18-02-2021, 21:58   #505
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Kryjówka Pływaka, 5 listopada 221, 14:48

Świadomość wróciła na krótką chwilę pośród zgiełku, który dopiero co opuścił czarnoskóry medyk. Na mgnienie zbyt ciasne na linii czasu, żeby Dick uświadomił sobie w jak rozpaczliwie złym położeniu się znalazł. Niespodziewana bania, cios podobny atakowi muflona, a wymierzony twardą słoviańską czaszką zaskoczył go stuprocentowo, zwalając z nóg potomka Afrykanów.

Nowe, horyzontalne ułożenie ciała, dało Abiemu również nowy pogląd na sytuację dookoła. Zastanawiał się jakim cudem znów był na pierwszej linii frontu, podczas gdy przed chwilą jeszcze w dogodnym schronieniu. Zdrowy rozsądek pchałby go byle dalej od okrutnej śmierci pośród roju pocisków, jeśli stracił świadomość i zdominowały atawizmy, ostateczna wola przetrwania również wywiodłaby go byle dalej.

W zdumiony świat medyka wdarł się znów Vadim, jak łupieżca w szale zaatakował najczulsze miejsce Abrahama i wtedy negr już zrozumiał, że ziściły się jego najczarniejsze przypuszczenia. Skala zła była tak odrażająca, tajne informacje tak niewiarygodnie tajne i obleśnie drogie, że awantura sprowadziła samego Lucyfera. Potwór zapewne widząc w Abrahamie największego wiarą zaatakował go w ten podstępny sposób rękami dobrego towarzysza.

Dick nie był grzeczny, ale i nigdy nie poddałby się diabłu bez walki, no chyba że ten byłby piękną kobietą i chciał go wykorzystać w bardziej erotyczny sposób, a ten przed nim nie był, do tego czynił medykowi ból. Abi odruchowo zawinął rękami, przekręcając biodra, wraz z ruchem poczuł zawroty głowy, które nie zwiastowały niczego dobrego, ale poczęty chwyt już instynktownie zwijał na dłoniach kompana. Ręce zawsze może koledze poskładać, kiedy już demon opuści jego ciało, zdecydował Dick, uznawał nawet, że metaliczne lepiej by do ruska pasowały, robiłyby szacun, a tymczasem do roboty powinna mu wystarczyć jadaczka.

Pewny już, że nie warto pomagać nikomu, bo albo pojebani, albo opętani, czarnoskóry mężczyzna gotów był uchodzić w najbardziej urągający sposób, byle tylko przeżyć. No, nie byłby sobą gdyby nie skośił po drodze drobiazgu czy dwóch, od czegoś przecież trzeba zacząć nowy etap życia.

Jak to dobrze, że paserzy mają otwarte 24/24

Chwyt i destabilizacja stawów ze złamaniami dla agresora. REF 7 + zapasy 5 + chwyt 4 +k10 w ogóle zwarcie.

Rozejrzeć się i spierdalać. Oczywiście hełm z optyką Dick wciąż ma na sobie. Biere cokolwiek się trafi do opylenia.

 
Nanatar jest offline  
Stary 20-02-2021, 19:31   #506
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Długi powrót z krótkich, ale jakże sielskich wakacji w Obłędzie (Nor.CA).

Sid spojrzał na swoje dłonie. Były wolne jak biała gołębica, choć może było to złe porównanie. Ręce były całe w skaleczeniach, wyschniętej krwi i pyle. Nie do końca wiedział co się z nim dzieje, potrzebował chwili na długie złapanie oddechu, jednak do płuc wpadał tylko pył, dym i smród chloru zmieszany z wonią ładunków wybuchowych. Jak lunatyk złapał się za ucho. Nie było na swoim miejscu, stracił je bezpowrotnie. Nic strasznego, kosmetyka chirurgiczna to naprawi. Aż zaśmiał się w głos, kiedy tak durna myśl przeszła mu przez myśl- napędzana próżnością w środku walki o przetrwanie.

Ból z całego ciała, kiedy wychodził z traumy uderzył ponownie, roninowi zrobiło się słabo i mdło. Teraz kiedy miał nieskrępowane nadgarstki, miał pełny dostęp do czerwonego panelu dermalnego Nordica. Wcisnął go mocno trzęsącymi się od adrenaliny palcami. Po trzech sekundach zalała go fala zmrożenia godna najgorszego środka zimy. Czuł jak nerw, po nerwie impulsy bólu zostają eliminowane, zastępowane diabolicznym chłodem. Po niecałych dziesięciu, długich sekundach wszystko znikło. Znajdował się w potulnym kokonie aneglezji, niczym po zastrzyku morfiny, ale z całą sprawnością ciała i umysłu.

-Spierdalamy!- krzyknął nie sepleniąc Lee. Dopiero po chwili zrozumiał, że cały czas siedzi na kroczu przyjaciela, a spod jego spodni stoi dość naprężony wzwód, który stopniowo słabł jak po orgazmie. Sidney nawet nie skomentował sytuacji, po różnych mieszankach dragów wiedział, że można spuścić się z wielu różnych powodów, które nie muszą być związane z seksem. Chociaż w przypadku Arthura nie miał pewności czy tak nie było.

-Wynosimy się stąd!... Może przez okno w szatni? Wyjście tyłem. Kto, do chuja pana wie co jest na zewnątrz. I jestem pewny, że korpo nie wstrzymały psiarni na tak długo, po takich burdelu jaki tu się odwalił.

Sid był znów w swoim żywiole, choć czuł wstyd, że tak odleciał. Niemniej nigdy nie był tak bliski śmierci, nie wyobrażał sobie, że jest tak upadlająca. Nawet w walce- choć nierównej. Solos rozejrzał się po okolicy w poszukiwaniu broni. Swojego Mustanga już nie odzyska, ale liczył na karabinek szturmowców. To cacko było cudowne i na jego szczęście nie na tyle celne, by przebić mu czaszkę. Uśmiechnął się i splunął krwią podając rękę leżącemu jeszcze na ziemi technikowi.
 
Pinn jest offline  
Stary 20-02-2021, 21:00   #507
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Przekroczono granice wszechświatów.

Czas się zatrzymał, granice światów i wszechświatów zostały otwarte i do szaleńczego tańca śmierci, życia, potępienia i zbawienia przyłączył się JHWH. Tak jak w wizji Abrahama, ale wyraźny i realny, Dick widział go jako gigantycznego penisa w erekcji uskrzydlonego dwunastoma parami warg sromowych. Mężczyzna wiedział, że to tylko avatar skrojony na jego ziemską miarę w rzeczywistości erekcja sięgała odległych mgławic i deflorowała wszystkie czarne dziury niezliczonych galaktyk i światów.

Zląkł się, że okazał słabość i brak wiary chcąc skrzywdzić przyjaciela, zamiast czekać boskiej opatrzności. Najbardziej bał się utraty łaski Wszechmocnego Pana. Może to spowodowało, że siła skrętu osłabła w swej końcowej fazie. Nie na tyle jednak, by opętujący ciało Vadima demon nie odczuł cielesnego bólu. Pewności egzorcyzmu miały dopełnić słowa szczerej i głębokiej wiary.

- Wyzywam cię demonie imieniem Lucyfera, opuść to ciało, w imię Pana Najwyższego!
 
Nanatar jest offline  
Stary 22-02-2021, 20:00   #508
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Kryjówka Pływaka, 5 listopada 221, 14:48

Umorusany własną i cudzą krwią Sidney wyrósł znienacka przy przygniatającym Vadima Dicku, zdzielił czarnoskórego kułakiem w obolałą głowę przywołując swego kompana do opamiętania.

- Spierdalajmy stąd! - wrzasnął, po czym zgiął się momentalnie wpół, kiedy wielkokalibrowy pocisk gwizdnął mu tuż nad głową.

Utykając, kolebiąc się na boki, potrząsając w zdezorientowaniu głowami, czwórka krawędziarzy rzuciła się zgodnie w kierunku wskazanym przez jednego z nich, w stronę głównego holu, poprzez który weszli niedawno do środka pływalni... nie mając najmniejszego pojęcia, miejscem jakiej jatki stanie się niebawem wnętrze nieczynnego kompleksu.

Arthur zahaczył nogą o trupa jednego z zamordowanych Szczurów, stracił równowagę na tyle mocno, by okręcić się wokół własnej osi. Ruch ten pozwolił mu dostrzec wyłaniającego się z chmury dymu komandosa w czerni, mierzącego z przyciśniętego do ramienia automatu prosto w plecy Abrahama.

Głowa mężczyzny w czerni rozprysnęła się na kawałki zdetonowana pociskiem, który wbił się w ceramit hełmu na potylicy strzelca. Bezgłowe ciało stało przez chwilę w bezruchu, po czym runęło do przodu uderzając w beton pływalni z głuchym metalicznym klangiem.

- Spierdalamy! - zawył jeszcze głośniej May, w biegu szamocząc się z zamkiem matowoczarnego automatu zabranego jednemu z zabitych komandosów - Na zewnątrz!

Uskrzydleni dźwiękami kanonady, czterej mężczyźni dosłownie wystrzelili poprzez wahadłowe drzwi basenu, pokonali sprintem szeroki korytarz spodziewając się w każdej chwili tego, że borg albo któryś z korpów skosi ich wystrzeloną w plecy długą serią.

Uderzeni blaskiem dnia, zatrzymali się na ułamek chwili na schodach budynku wodząc wzrokiem po opustoszałej ulicy. Huk wystrzałów i wybuchów musiał ostrzec przebywających w pobliżu mieszkańców przed zagrożeniem, bo okolica sprawiała wrażenie prawdziwie wyludnionej. Do uszu zbiegów docierały jedynie odgłosy ich sapania oraz dobiegający od strony centrum zwyczajowy zgiełk metropolii.

Oraz narastający jęk policyjnych syren.

- Tam est ałto! - wybełkotał Lee celując palcem w jakiegoś stojącego przy chodniku niebieskiego van z szeroko otwartymi drzwiami i klapą bagażnika - Ałto!
 
Ketharian jest offline  
Stary 22-02-2021, 21:26   #509
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Przed kryjówką Pływaka, 5 listopada 2021, 14:50

Szczęśliwie egzorcyzmowany Vadim powrócił do władania swoim ciałem o czym przypomniał czarnoskóremu solidny kuksaniec wymierzony przez Maya w jego w wystrzyżony czerep. Abiego zawsze zdumiewały owe przemiany przystojniaka z nieobecnego marzyciela w wypachnionym, nieco retro golfie, w zdecydowanego gangstera w stylu noir. Wtedy jednak z radością w sercu i na obliczu powitałby każde oblicze kolegi, byle nie we władaniu piekielnych mocy. A Sid, choć zalany krwią, choć ranny, błyszczał aureolą pewności. - Czy i jego połechtały wargi sromowe Jehovy? - zastanawiał się Dick, choć ciało już posłuszne instynktom i ponagleniom anioła bez ucha, napędzało wszystkie mięśnie, wydawało wszystkie siły, by ratować drogocenny mózg.

Wydostać się z piekła, a dookoła serafini niosący pośród światła i huku śmierć i zniszczenie. Zdruzgotany beton i ostre na krawędziach połamane zbrojenia, szkło niczym puch rozmyty w powietrzu. Świątynia demonów.

Biegł, a ludzie przy nim jak cienie. Filtry nosowe do serwisu. Wreszcie jasność, to nowe zawroty głowy, otworzył usta, zwymiotował. Przejaśniło się. Uznał, że mógł się zatruć, lub doznać wstrząsu mózgu od licznych uderzeń w głowę. Przyciskając do piersi oburącz twardy metaliczny kształt, krytycznie przyglądał się towarzyszom, zastanawiając się, który najwięcej sprał go po łbie.

I automobil wskazany przez Lee, jak iskra nadziei, Dick podejrzewał, że Koreańczyk ma rzadki Zespół Bobulca, nazwaną na cześć psychiatry, odmianę autyzmu. Niemalże niezauważalną w codziennym życiu, objawiającą się nieumiejętnością szerszej syntezy, ale uwrażliwiającą na szczegóły. Umysły Bobulowe świetnie radziły sobie z analizą.


Wtedy w blasku dnia Abraham spoglądając na górne kończyny Vadima zrozumiał sens swego objawienia. Raz jeszcze podziękował Panu, a wiara w boską opatrzność i posłannictwo ugruntowały się.

- Racja do auta - podchwycił, ale zaraz zakręciło mu się znów w głowie i zwalił się jak długi kalecząc sobie dłonie. Nowa wiara poderwała go jednak szybciej niż kompani.

Wiara była tak silnym nowym bodźcem, że ciemnoskóry mężczyzna jak tylko powstał, pomagał poturbowanym kolegom.

Dawać do auta. Kto może poprowadzić? Czy Van ma łącze?

Mistrzu, Dick chciałby mieć przy sobie zdobyczny hełm z optyką i ową optykę odizolować, czy to możliwe bez narzędzi?
Pytanie drugie: Czy przeszukali mu kieszenie kurtki? Tam miał miliArmsa i zastrzyk refleksu. Pewnie jeszcze trochę sortu. Zapalniczkę. Puszkę po napoju - pustą Drobne. kable. Portfel z condonami.

 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 22-02-2021 o 21:43.
Nanatar jest offline  
Stary 23-02-2021, 01:58   #510
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
"Welcome Country Road's"

May odżył, może to za sprawą coraz większej szansy na przeżycie- przynajmniej w obecnej sytuacji albo za pomocą edytora bólu, który sprawiał, że bolączki ciała były dalekie, lekkie jak dym z ogniska na horyzoncie w czasie patrzenia na nie z wysokiego wzgórza. Sprzedał kuksańca czarnemu, i pogładził jego głowę, cieszył się, iż medyk przeżył. Kurwa cieszył się, że każdy przeżył. Mustang Arms Ars-5c, był mocno przez niego trzymany w brudnych, okaleczonych dłoniach. Prawdziwy cud techniki. Budowa z pełnego nanokompozytu mogąca kolbą z łatwością ogłuszyć nawet zawodowego wrestlera, magazynek na 35 nabojów, zamek i lufa zrobiona z najlepszego rodzaju nowoczesnego stopu stali. Kompensator wylotowy łączący w sobie również rolę tłumika, błękitny celownik holograficzny z opcją oznaczania celów i wspomaganie przeładowywania. To się nazywa dar od cholernego losu.

Lee głośno wybełkotał, że przed nimi stoi van. I faktycznie stał. Niebieski, rosły z bocznymi przesuwnymi drzwiami, dużą przestrzenią ładunkową, potężnymi sześcioma kołami z podwójnym napędem na tył Ford Thurston ‘18. Sid odkrył, że trzyma już dłoń na paczce Cameli, ale spojrzał na nie i postanowił dokonać obietnicy z stanu bliskiej śmierci.

-Łap Vadim!- krzyknął rzucając zmiętą papierową paczkę żółtych papierosów- Obiecałem sobie, że jeśli przeżyje to gówno to nic mnie nie zabije, w tym rak płuc.- ronin zaśmiał się wyjątkowo radośnie, kiedy zdziwiony fixer złapał raczkę szlug.

Po chwili zajęli już miejsca w pozostawionym na chwilę Thurstonie. A może nie na chwilę. Kierowca słysząc dantejskie sceny musiał się obsrać i wziąć. Kiedy Sid zobaczył zawartość kartonowych pudeł o mało nie padł jak cegła. Zawartością ładunku była jego ulubione puszkowanie żarcie, którym tak niedawno raczył kompanów w chińskim motelu. Mr.Beans Chilli i Mr.Beans Wasabi. Druga partia była zdecydowanie za mocna, ale jeśli ktoś miał potrzebę wyrzucić zawartość jelita grubego w wibracjach ostrego pieczenia to Mr.Beans Wasabi sprawdzał się sztos. Po chwili wyciszony Nordiciem i naturalną choć nieco warunkowaną w wirtualu spostrzegawczością zobaczył dość, teoretycznie czystą ścierkę. Sidney przyłożył ją czym prędzej do ucha, ale i tak krwawienie przestawało już praktycznie lecieć.

Spojrzał po wszystkich. Dał jasno do zrozumienia, że nie chcę prowadzić. Dodatkowo niebieski dostawczak Forda posiadał naprawdę dużo przestrzeni pomimo resztek, dwóch pak puszek z jedzeniem. Spojrzał na Vadima. Tak jak patrzy się, gdy dwie tęgie głowy muszą załatwić uliczny deal.

-Mam… miałem dawnego kumpla. Nomada z Lost Greasers. Obozują się w Sandy Shores. Wiecie ta zapupiała barakowa mieścina nad sztucznym jeziorkiem Mellow Ink. Nie mamy najlepszych stosunków. Po prostu kontakt się urwał a bujałem się z nimi góra dwa tygodnie. Dużo tetrametu, hot-rodów, chopperów i spluw. To ostre skurwiele. Ale kiedy wyjechaliśmy w góry na mały piknik uratowałem mu dupę. Grizzly prawie go nie rozdarł, ale cudem, nie wiem jak podszedłem na tyle blisko, że załadowałem celny strzał z dubeltówki w czaszkę tego potwora. Thur Łapa powinien nie przywitać Nas solą i wódką, ale może jakoś to załatwimy. Przeczekamy z tydzień wśród nomadów, w razie czego skryjemy się w chatce myśliwskiej w górach, znam te okolice jak mówiłem. Powiemy Łapie, że po prostu zrobiliśmy chujowy napad i goni Nas psiarnia. On to zrozumie to dla niego dobry powód. Jeśli powiemy prawdę… dostaniemy kulkę w łeb albo każą nam spierdalać w podskokach. Lost Greasers straciło sporo ludzi w jakiejś toczącej się wojence narkotykowej z Meksykanami i raczej nie szukają kłopotów.- Sid usiadł na ziemi wspierając się o pakunek z Mr.Beansem i odjął szmatę od ucha. Faktycznie przestał krwawić a ciągły szum tysiąca Stuk znikł. Czuł się zmęczony, ale czekał na reakcję drużyny na jego pomysł. Należało również znaleźć bezpieczne łącze lub po prostu przyjechać w “przyjacielskie nagłe odwiedziny”. Psy pewnie zrobiły blokady drogowe i wypuściły drony, ale jeżdżąc crossami po okolicach Sandy Shores i ich lasach znał skróty.

Nagle z głośnika radia poleciała, nie wiadomo przez kogo włączona relaksująca muzyka elektroniczna. Jakże chciało mu się zakopcić fajka.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=-ctgPLe5bk4&ab_channel=StateAzure[/media]

 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 23-02-2021 o 02:00.
Pinn jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:22.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172