Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-02-2021, 10:15   #26
Micas
 
Micas's Avatar
 
Reputacja: 1 Micas ma wyłączoną reputację
Post

Odprawa została zakończona. Ishida ruszył wózkiem (który okazał się mieć własny, elektryczny napęd). McKinley wykonał zapraszający gest, puszczając pozostałych przodem, a sam wyłączył elektronikę stołu i zamknął pochód. Udali się korytarzami do jednej z wind, która prowadziła do rozległej przestrzeni.

Do hangaru.

Zapalono główne światła, które z głośnym trzaskiem po kolei iluminowały poszczególne boksy, wysuwane rusztowania, kraty podłogi, wzmacniane ściany, sufity z metalu, kładki dla pieszych, schody, windy towarowe, wózki widłowe, całą masę przeróżnej maszynerii. W sekcji dla mechaników, pod catwalks były stoły narzędziowe.

A we wnękach, w boksach, one.

Muzak

Sześć maszyn. Żywa legenda Amerigo. Nr 1 – Warhammer. Nr 2 – Marauder. Nr 3 – Crab. Nr 4 – Spider. Nr 5 – Commando. Nr 6 – Jenner. Dwa ciężkie, jeden średni, trzy lekkie. Sześćdziesiąt lat temu ta wzmocniona lanca BattleMechów wywalczyła dla kolonistów przyszłość. Dzisiaj miała posłużyć do jej obronienia.

Na środku hangaru, w podłodze, były potężne, rozsuwane pod skosem podwójne wrota. Właśnie się otwierały, błyskając żółtymi kogutami i szczekając alarmem. Z wnętrza wychynęła winda na masywny pojazd. DropShip klasy Leopard. W standardowej konfiguracji cztery wrota z boxami dla mechów i dwa małe hangary (dosłownie, bo maszyny tam były podwieszone) dla myśliwców aerospace. Jeden mocno przerobiony, jeden pozostawiony w stanie oryginalnym.

Korytarz – a raczej jebitny, nieco spłaszczony, heksagonalny tunel pojawił się przed Leopardem kiedy otworzyły się kolejne wrota (w zasadzie to cała ściana, tak to wyglądało). W mroku cyklicznie błyskały ścieżki pomarańczowych świateł pozycyjnych, kończących się na zewnętrznych wrotach. Tędy będą wylatywać na misje.

Oni. Na misje. W tych machinach.

Kiedy już częściowo otrząsnęli się z podziwu dla rozpościerającej się przed nimi sceny, Ishida przemówił:

- Na podstawie przeprowadzanych obserwacji, testów medycznych i psychologicznych, przydzieliliśmy wam stosowne maszyny. Panie Spencer, zasiądzie pan za sterami Spidera. Jest to jeden z najszybszych mechów w całej Sferze Wewnętrznej i ma unikatowe dysze skokowe oraz rozbudowany system komputerowy. W sam raz dla pana ogarnięcia w technologicznych nowalijkach i szybkim kombinowaniu. Pani Kane, pani zasiądzie za sterami drugiego mecha lekkiego, Commando. Idealnie nadaje się do szybkich, precyzyjnie wymierzonych ataków typu uderz i uciekaj, eliminacji zwiadu i lekkich maszyn, oraz do wykrywania i namierzania wrogów dzięki topowym systemom. Pani Doe, dla pani przypadł Crab. Myślę, że spodoba się pani ten przydział. Jest to jeden z najsilniej opancerzonych mechów w tej klasie, wyposażony w całości w broń laserową oraz dysponujący sporą ilością miejsca w kokpicie, w sam raz aby umieścić tam dodatkowe zapasy. Razem tworzy to mecha, który mądrze prowadzony będzie mógł pozostawać na polu bitwy prawie bez końca. Panie Heisenberg, panu przypadł jeden z naszych mechów ciężkich, Marauder. Jest to jedna z najlepszych tego typu maszyn w Sferze, doskonała tak do szturmów, jak i pojedynków czy precyzyjnego ostrzału na dalszym zasięgu, a w tym wariancie ma wyłącznie uzbrojenie energetyczne, więc mądry pilot może walczyć nim bardzo długo. Natomiast pan, panie Jackson, otrzyma Warhammera. To sztandarowy ciężki mech, służący w swych wielu wariantach praktycznie wszystkim w Sferze, o bardzo wyważonych osiągach i sprawdzonych systemach, dobry do walki na każdy dystans i z większością przeciwników. Asagao-san, przypadnie pani zaszczyt dowodzenia i pilotażu Leoparda... a także, kiedy będą ku temu chęci lub potrzeby, pilotażu myśliwca aerospace Lightning, który skrywa się wewnątrz DropShipa.

Skończył. Nabrał sił do kolejnych słów. Może i był wciąż jary i miał parę w tych płucach, ale wiek swoje robił. Wykorzystał to podporucznik.

- A ostatni mech? Czyżby...

- Swojego nie oddam. – prychnął stary – Jeszcze czego. Poza tym, nie masz ani krzty przeszkolenia w temacie, panie McKinley. Ale będziecie w załodze Leoparda jako strzelec i oficer łącznikowy. A teraz proszę za mną. Obejrzycie sobie wasze maszyny... i rozpoczniecie naukę.

Jak powiedział, tak uczynili. Zeszli (a w jego przypadku zjechali na towarowej windzie) na dół i skierowali do swoich mechów. W samą porę, do hangaru zdążał personel techniczny w ochronnym odblaskowym ubiorze, prowadzący ich do BattleMechów i DropShipa. Następne godziny były czymś zarazem pouczającym, jak i magicznym. Oswajali swoje przyszłe, bojowe rumaki. Albo to one oswajały ich. Jak to głosiła gorzka sentencja z czasów Wojen o Sukcesję: save the metal, leave the meat. Dzisiaj, tu, na Amerigo, nie miała zastosowania. Obydwie połowy musiały współgrać i zachować istnienie. Nie było alternatyw.

Przyszli MechWarriorzy obadali swoje maszyny od zewnątrz. Zaznajomili się z ich parametrami, uzbrojeniem, osiągami, krótką historią (acz był to dopiero początek pracy pamięciowej z danymi – choć jakże namacalnymi, nie tylko papierowymi). Potem odwiedzili ich kokpity i po kolei przeprowadzali symulacje rozruchu.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=ImHhBSmpxWs[/MEDIA]

Pilotka Aerospace natomiast miała zgoła inne miejsce do obadania, razem z McKinleyem. Obejrzeli sobie wnętrze ponad sześćdziesięciometrowej długości DropShipa, spotkali także pozostałych załogantów – dwóch pozostałych strzelców, pięciu inżynierów i sześciu techników maszyn bojowych. Ludzie tak jak oni – z przeróżnych miejsc, różnych ścieżek życiowych, w różnym wieku i z różnym doświadczeniem, ale już po pełnym szkoleniu na prawdziwym sprzęcie. Większość to cywile, ale każdy z nich był ochotnikiem.

Prawdziwa niespodzianka jednak czekała na Iroshizuku w mini-hangarze Leoparda. Był to myśliwiec aero-astro. Lightning, owszem, bardzo dobra maszyna. Ale dopiero po chwili zorientowała się, że jest cholernie stara, wielokrotnie łatana, ale wychuchana na glanc. Bo to nie był 'standardowy' model 'Błyskawicy LTN-5G, tylko... wariant 'b'. Royal. Działający przykład LosTechu, i to nie byle jakiego, bo z elitarnych „królewskich” formacji Star League Defence Force, dawniej wchodzących w skład sił zbrojnych Hegemonii Terrańskiej. Większość tego typu maszyn zniknęła w czasie Exodusu, albo okalających go wieloletnich wojen domowych. Obejrzała go z nabożną czcią, a technicy (z szerokimi uśmiechami na gębach) zaprosili do środka. Nawet kokpit był zupełnie inny niż w standardach. Kiedy przeprowadziła symulację rozruchu wryło ją w fotel, jakby już leciała na pełnym ciągu – ale nie od inercji, tylko zamurowania.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=fr_FZ-iwjAk[/MEDIA]

Całą resztę dnia spędzili na rzeczach teoretycznych. Dostali posiłek, stymulanty, medykamenty. I siedzieli. Wojskowi, w tym McKinley i Ishida, dawali im wykłady z taktyki i operacji. Inżynierowie i technicy tłumaczyli na temat maszyn oraz przedstawiali profile tych nieprzyjacielskich, których obecność na Amerigo potwierdzono. Przemówienia te miały też czas pytań, kwadransowe przerwy oraz dłuższe na posiłek w mesie. Później były materiały pisemne do studiowania i nocny odpoczynek.

Następny dzień był niewiele mniej wielki aniżeli ostatni. Śniadanie, poranne wykłady, wreszcie dłuższa przerwa w okolicach południa. Udało się ustanowić kontakt z Vergennes. Każdy kto chciał (a w niektórych przypadkach i te osoby, które niekoniecznie chciały), miały kwadransową pogadankę. O czym rozmawiali? To była kwestia indywidualna. I w samą porę, bo o pierwszej miało być wielkie wydarzenie – Hadrian Spencer oraz Sarah Kane zostali przygotowani do zabiegu i spędzili następne kilka godzin na stole operacyjnym, a resztę nocy i następnej doby w lazaretowych łożach, pogrążeni we śnie.

W tym czasie pozostali już działali. W pocie czoła wykuwano właśnie drużynę New Minutemen.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=ECFY6AnPA_g[/MEDIA]
The Minutemen Theme

Stawiali pierwsze kroki w hangarach. Ishida ich osobiście uczył, choć dla jego starczego ciała taki wysiłek i ciągła jazda na stymulantach oraz zwyczajowych medykamentach była prawie ponad siły. Słynna draconisjańska szkoła. A cisnął ich wręcz niemożebnie, w szaleńczym tempie. Surowo, ale bez słów gniewu. Jeszcze raz. Jeszcze raz. Źle, jeszcze raz. Dobrze. Przechodzisz krok dalej. Dobrze, ale cofnij, jeszcze raz.

Hale i inne przestrzenie wokół praktycznie opustoszałej Wielkiej Góry Zielonej grzmiały sykiem laserów i elektrycznym trzaskiem PPC, obydwu o mocy zmniejszonej do minimum, oraz łomotem ćwiczebnych rakiet. Tąpnięciami nóg – i tytanicznymi wstrząsami upadków potykających się machin. Klekotem szczypców Craba, otwierających się i zamykających, skrywających wewnątrz ciężkie lasery. Drapieżnymi, zwrotnymi ruchami Maraudera. Statecznym krokiem Warhammera. Ciągłym szumem, rykiem, sonic boom na przemian to Lightninga, to Leoparda, startujących, lądujących, latających, symulujących ataki. A w tym wszystkim Ishida, który wewnątrz swojego Jennera (którego sterowanie zostało specjalnie przerobione pod niepełnosprawność) śmigał tu i ówdzie, skakał na swoich dyszach rakietowych... i ogrywał swoich podopiecznych jak szmaty.

Maurice Sakon Ishida był elitarnym MechWarriorem. W trakcie szkoleń powiedział im, że nie będzie się z nimi udawał na misje. Ktoś musiał bronić bazy. A z takim gwardianem, niestrach było wracać do domu.

Ledwo reszta się wybudziła, a już zagnano ich do roboty. Było to dla nich ciężkie – rekonwalescencja powinna być co najmniej kilkudniowa. Ale byli młodzi i u szczytu sił. Wytrzymali. A w szkoleniach, mimo ich surrealistycznego przebiegu (implanty były... dziwne), błyskawicznie nadrabiali zaległości. Do koncertu dołączył ryk imponujących skoków Spidera i szybkie, zborne ruchy Commando, który był z wyglądu i zachowania prawie jak wielki cyborg.

Sielanka nie trwała jednak długo. Do bazy dotarł komunikat ze strony kontaktów w Middlebury. Obrona autostrady się załamała, sypało się nie tylko 2nd RCT, ale też 21st Armored Battalion z Middlebury i jednostki przysłane na odsiecz z Fort Ticonderoga. To już nie była próba odcięcia Middlebury od Newport, tylko ofensywa na to pierwsze. Trzeba było działać natychmiast i dać trepom szansę na przegrupowanie się, inaczej padnie drugie miasto.

A była godzina 4:20 czasu terrańskiego, do którego amerygański był z grubsza zbliżony. Obliczyli, że gdy nadlecą na miejsce, będzie już świt. Jakie to eposowe.
 
__________________
Dorosłość to ściema dla dzieci.

Ostatnio edytowane przez Micas : 21-02-2021 o 10:20.
Micas jest offline