Karl przez moment wpatrywał się w śledczą.
- Słyszeliśmy o tym rabunku, gdy byliśmy w Lenkster i to wszystko - powiedział. - Do tej chwili zdawało mi się to najgłupszym rabunkiem, a jakim do tej pory słyszałem - przyznał. - No ale teraz rozumiem. Spaczeń wiele rzeczy tłumaczy.
- Nie, nie słyszałem o żadnych porwaniach - spojrzał na pozostałych - ale, prawdę mówiąc, nawet bym się nie zainteresował zaginięciami, bo to wszędzie się zdarza. Tu wilki, tam gobliny, nieopodal ogry. Lasy są niebezpieczne i każde zniknięcie poszłoby na karb nieostrożności czy pecha.
- Ci, co idą przed nami, mają ładnych parę dni przewagi - mówił dalej. - Gdy byliśmy w Jaargart - machnął ręką w kierunku, skąd przybyli - słyszeliśmy o śladach kopyt sprzed tygodnia. A my tu utknęliśmy na parę dni, bośmy się z ogrami starli, więc jeśli tamci od nagrobków się spieszą, to ze dwa tygodnie przewagi mają.
- Uważam, że powinniśmy ruszyć razem - dodał na koniec. - I tak droga w tym samym kierunku prowadzi. |