Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-02-2021, 20:00   #508
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Kryjówka Pływaka, 5 listopada 221, 14:48

Umorusany własną i cudzą krwią Sidney wyrósł znienacka przy przygniatającym Vadima Dicku, zdzielił czarnoskórego kułakiem w obolałą głowę przywołując swego kompana do opamiętania.

- Spierdalajmy stąd! - wrzasnął, po czym zgiął się momentalnie wpół, kiedy wielkokalibrowy pocisk gwizdnął mu tuż nad głową.

Utykając, kolebiąc się na boki, potrząsając w zdezorientowaniu głowami, czwórka krawędziarzy rzuciła się zgodnie w kierunku wskazanym przez jednego z nich, w stronę głównego holu, poprzez który weszli niedawno do środka pływalni... nie mając najmniejszego pojęcia, miejscem jakiej jatki stanie się niebawem wnętrze nieczynnego kompleksu.

Arthur zahaczył nogą o trupa jednego z zamordowanych Szczurów, stracił równowagę na tyle mocno, by okręcić się wokół własnej osi. Ruch ten pozwolił mu dostrzec wyłaniającego się z chmury dymu komandosa w czerni, mierzącego z przyciśniętego do ramienia automatu prosto w plecy Abrahama.

Głowa mężczyzny w czerni rozprysnęła się na kawałki zdetonowana pociskiem, który wbił się w ceramit hełmu na potylicy strzelca. Bezgłowe ciało stało przez chwilę w bezruchu, po czym runęło do przodu uderzając w beton pływalni z głuchym metalicznym klangiem.

- Spierdalamy! - zawył jeszcze głośniej May, w biegu szamocząc się z zamkiem matowoczarnego automatu zabranego jednemu z zabitych komandosów - Na zewnątrz!

Uskrzydleni dźwiękami kanonady, czterej mężczyźni dosłownie wystrzelili poprzez wahadłowe drzwi basenu, pokonali sprintem szeroki korytarz spodziewając się w każdej chwili tego, że borg albo któryś z korpów skosi ich wystrzeloną w plecy długą serią.

Uderzeni blaskiem dnia, zatrzymali się na ułamek chwili na schodach budynku wodząc wzrokiem po opustoszałej ulicy. Huk wystrzałów i wybuchów musiał ostrzec przebywających w pobliżu mieszkańców przed zagrożeniem, bo okolica sprawiała wrażenie prawdziwie wyludnionej. Do uszu zbiegów docierały jedynie odgłosy ich sapania oraz dobiegający od strony centrum zwyczajowy zgiełk metropolii.

Oraz narastający jęk policyjnych syren.

- Tam est ałto! - wybełkotał Lee celując palcem w jakiegoś stojącego przy chodniku niebieskiego van z szeroko otwartymi drzwiami i klapą bagażnika - Ałto!
 
Ketharian jest offline