Widząc kręcących się przy zwłokach i przy wozie, Tan Ingdanu domyślił się co tam robili. Gdy skończyli rzekł: - Zdobycze podzielimy po równo. Razem się narażamy i nagroda dla nas jednaka być powinna. - po prawdzie to Tan Ingdanu powinien zagarnąć wszystko w końcu jego światłe przywództwo doprowadziło do zwycięstwa. padły co prawda dwa trupy, ale to z własnej winy i głupoty zginęli. To wszak było jasne.- trupy wrzućmy na wóz, dorzućmy suchych gałęzi, resztki skrzynek i co tam się pali i spalmy. Lepiej żeby to szkaradztwo z lasu nie miało darmowego żarcia.
Gdy już zasiedli przy ogniu spożywając wieczerze rzekł: - Czuwać powinniśmy dwójkami. Jako, że jest już nas pięciu, pierwszy czuwa samotnie, bo i szansa na atak wtedy najmniejsza. Zgłaszam się na pierwsza wartę. Jutro zaś powinniśmy sprawdzić tą Dziurawą twierdzę. Kto by tam nie siedział sprawdzić trzeba, bo jak teraz wrócimy z meldunkiem to nas wyśmieją. Tych dwóch, przepytamy o drogę i chyba nie będą nam potrzebni... - dodał ciszej na koniec, tak by jeńcy nie słyszeli. |