Northman |
Thengel upił wina i patrzył w ogień ważąc wysłuchane słowa gości.
- To piękna historia panie Zwinnoręki i słuszna pieśń córko Gleomera. - potem zwrócił się do postałych pań. - Elfy, a za nimi Ludzie Zachodu, zawsze mierzyli harmonią ideału niemal na miarę Nieśmiertelnych Krain, której cieniem jest Śródziemie, a której osiągnąć nie sposób. W rozważaniach wszystkich jest wiele prawdy, i jak mawia królowa słowem ostrzeżenia - obrócił twarz ku żonie otaczając jej twarz serdecznym spojrzeniem - cnoty należy roztropnie dozować do miary okoliczności, ja jednak w mowie Cadoca znajduję najwięcej cnoty z krwi i kości.
Król wzniósł złoty kielich patrząc z uznaniem na wojownika.
- Dobrze powiedziane panie Rogaczu z Doliny Czarodzieja! Zaiste mądrość naszego przyjaciela Sarumana Białego echem w twych słowach rozbrzmiewa. - i przechylił naczynie wypijając do dna jego zawartość.
Potem Thengel przeniósł wzrok na syna.
- A ty Theodenie, którą wartość znajdujesz wyższą ponad inne?
Zamyślony dotąd chłopiec poprawił się na fotelu.
- Matka zawsze uczyła mnie, że uczciwość króluje, gdyż to prawda strzeże pozostałych cnót człowieka godnego.- zerknął na Gleowyn. - A mimo to, od ciebie ojcze nauczyłem się, że to lojalność łączy jeźdźca z królem, króla z jeźdźcem. Bez lojalności nie byłoby Eorlingów, ani żadnych cnót, które czynią ich wielkimi. Czyż i nie o tym mówił pan Cadoc, w słowach którego, tyle wiernego oddania swemu władcy słyszeliśmy?
Tym razem król zadumał się nad mową królewicza. Zapatrzył się w ogień pogrążony w zamyśleniu na dłuższą chwilę. Następnie poważnie popatrzył wpierw na Theodena, a potem na pozostałych gości.
- Również dobrze powiedziane synu. Jednak o ile nie wątpię w wierność ludzi Rohanu, lecz czasami duma zwycięża i zaćmiewa tych, których pozycja wymaga bycia przykładem dla reszty…
Król opowiedział o martwiącej go zaciętej waśni między jego dwoma prawymi rękami, czyli Drugim i Trzecim Marszałkiem Marchii, a która to pamięta jeszcze czasy panowania jego ojca Fengela. Rywalizacja Cenrica ze Wschodniej Bruzdy i Eogara z Zachodniej, jeszcze bardziej zaostrzyła się po objęciu tronu przez Thengela. Marszałkowie gardzą sobą nawzajem, a ich rodziny i wierne klany niosą konflikt jak Rohan długi i szeroki. Ludzie z obu frakcji nie spuszczają się z oka mając na baczności, a niekiedy dochodzi do rękoczynów. Wyzwiska latają poprzez Bród Entów lub na zgromadzeniach i festiwalach, a krew polała się nie jeden raz, gdy szyderstwa przebrały miarę. Przez lata płynął pieniądz krwi opłacany złotem zadośćuczynienia, inni zbiegli wybrawszy banicję wyjętych spod prawa.
- To już zaszło wystarczająco daleko. - rzekł król. - Może nadejdzie czas, gdy będzie trzeba siłą poskromić Marszałków, lecz wolałbym poprowadzić do ich pojednania mądrością. Cenric i Eogar są wielkimi wojami, srogimi i potężnymi. Marchia potrzebuje ich siły, nieustraszonej i niezłamanej.
- Nadal jest nadzieja, że mają szansę na pokój z honorem. - dodała Morwena.
Thengel spojrzeniem zachęcił królową do dalsze elaboracji.
- Wiele lat temu, Mildryd i Esmund, choć niespokrewnieni więzami krwi, wychowywali się nierozłączni jak brat i siostra, gdyż ich rodziny łączyła wielka przyjaźń. Pozostawali blisko dojrzewając do dorosłości i wielu wróżyło im wspólną przyszłość myśląc, że braterskie więzi przemienią się romantyczne. Jednak młodzi zaskoczyli wszystkich, gdy Esmund idąc za radą ojca poślubił panienkę z potężnego rodu Wchodniej Bruzdy, a Mildryd wyszła za dzielnego woja z Zachodniej. Oboje żyli szczęśliwie, i zapewne nadal by tak było, gdyby nie los, który zgotował całkiem inne przeznaczenie tym związkom. Nie tak dawno, żona Esmunda zmarła nosząc ich pierwsze dziecko w łonie, a mąż i dzieci Mildryd zginęły podczas dunlandzkiego rajdu klka lat temu.
Morwen zmarszczyła czoło i położyła dłoń na ręce męża.
- Dzisiaj - kontynuował historię Thengel - Esmund jest dzielnym kapitanem i mimo przeklętego przeznaczenia, które go doświadczyło, jest powszechnie szanowanymi i kochanym przez cały lud Wschodniej Bruzdy. Nigdy nie był przyjacielem Cenrica i kto wie, może i miałby powód do waśni z Trzecim Marszałkiem, lecz zamiast tego jego lojalność obudziła w starym zwierzchniku głęboki szacunek do młodego kapitana.
Thengel patrzył w zacięty taniec ogni paleniska.
- Midryd szukała spokoju na polu bitewnym. Podjęła tarczą i włócznie stając się wojowniczką, której bezwzględność przyniosła jej sławę, jeśli nie utopienie w rzece krwi bólu po utracie bliskich. Teraz jest jednym z głównych oficerów w służbie Eogara, kapitanem jego osobistego eoredu.
Król zwrócił się twarzą do gości.
- Wszyscy widzicie doąd ta opowieść nas przywiodła. Czyż nici życia tych obojga razem splecione może uleczyć ducha i naprawić rozłam, który zazdrość i złość wykopały między mieszkańcami obu Bruzd Marchii?
__________________ "Lust for Life" Iggy Pop 'S'all good, man Jimmy McGill
Ostatnio edytowane przez Campo Viejo : 06-03-2021 o 12:28.
|