- Wybaczcie mości krasnoludzie, ale ciągle coś dziwnego suponujecie względem mojego honoru, mówcie jaśniej, bo nijak waszych zagadek nie rozumiem wszakże przybyłem z Bretonii. Musiałem już jednego pijanego chama uświadomić, iż bezkarnie nie obraża się dam w moim towarzystwie. – to mówiąc odłożył miecz na stół i zaczął się posilać.
Gulasz był zaskakująco dobry jak na taką karczmę zaś sok klonu, choć trochę za słodki przypadł mu do gustu. - Pani Izolda mówiła coś o siedmiu dniach skąd to wiadomo czyżby ciała dzieci znajdowano dopiero po takim okresie skąd też wiadomo, iż do końca żyły – z ciekawością wpatrywał się w karczmarza jakby jego szczery wzrok mógł nakłonić go do zwierzeń. - Dlaczego podejrzewacie skaveny czyżby ktoś takie ochydztwo tutaj widział - zapytał Johann'a. Wszakże słyszła o takich potworach ale wkładał to pomiędzy bajki, tak jak i bajki o żelaznym ludzie, które opowiadała mu jego niania.
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Ostatnio edytowane przez Cedryk : 26-08-2007 o 22:51.
|