Kiedy złodziejka artefaktów dostała się razem z Jamesem na górę drugą windą, zauważyła, że i tego rejonu nie ominęła zażarta walka. Pomyślała, że nalot na sektę był przeprowadzany na pełną skalę i niewątpliwie w jakimś stopniu zaplanowany. Zgubiwszy trop Amosa podeszła z opuszczoną głową, coby uniknąć wrogiego ostrzału, do jednego z zelotów broniących swej siedziby. Z początku zapytała go normalnie, czy nie wie co z wielebnym i czy dobrze się czuje. Tamten jednak nie usłyszał. Huk wystrzałów i panujące wokoło zamieszanie skutecznie utrudniało konwersację na normalnym poziomie emisji głosu. Okularnica krzyknęła więc i dopiero wtedy otrzymała stanowczą odpowiedź. Sekciarz nie wiedział gdzie był jego guru, ale był pewien, że nie ma go w tym miejscu.
W tym wypadku Rita skierowała się na piętro, ponieważ jeszcze chwilę temu odniosła wrażenie, że ktoś stamtąd wydawał polecenia. O ile się nie przesłyszała, to miała szansę odnaleźć swój cel.