Ned po chwili wahania wyciągnął rękę do Franka. Była nieprzyjemnie zimna i sucha. -Ne-Ned Northman. Ale… Nie z tych Northmanów… Jestem… No… No z innej rodziny. – mruknął jakby zawstydzony.
W końcu pokiwał głową na słowa Amosa. -Ja-jasne, rozumiem. Nieumarli nie są w końcu tacy źli nie?- uśmiechnął się. Po chwili niezręcznej ciszy dodał. -To... Wiesz... miał być żart.
Ned wyczuwając, że towarzystwo nie chwyciło dowcipu podszedł do srebrnej tacy i wziął piękny miecz. I... Po chwili wahania wziął jeszcze jeden w myśl zasady jak dają to biorę.
Ostatnio edytowane przez Rot : 03-03-2021 o 14:06.
|