25-02-2021, 22:32
|
#26 |
| Sprzęt w góry - wyjaśnił Gladinson Shtauffenowi. - W górach może być zimno, śnieg i lud. Nie chcielibyśmy, żeby książę odmroził sobie książęce klejnoty, prawda - roześmiał się. - Planuję zabrać dodatkowe ciepłe ciuchy, paliwo do ogniska. Raki, rakiety śnieżne, liny, kołki metalowe do wbijania w skałę. Takie tam drobiazgi. Które - dodał - mam nadzieję nie będą wcale potrzebne. Ale dobrze mieć je pod ręką. * * * - Liczyłem na coś więcej, młody - inżynier skwitował wysłuchawszy Carlo. - Tyle to ja się dowiem, gdy tylko go zobaczę, nie? - zastanowił się obracając monetę w ręce. - Signore khazad, za mało czasu miałem - tłumaczył się tileańczyk. - Ale może coś innego mogę zrobić? - łypnął na monetę. - Signore nie potrzebuje koca? Mam towar spod lady, sprzedawany tylko wybrańcom. Nie do kupienia w sklepie - zniżył ton. Bardin się zawahał. - Dobra, pokaż co masz - zgodził się w końcu. - Signore nie pożałuje. Nazywamy to kocem Bogdanova. - Signore patrzy i słucha uważnie. Koc ma specjalnie przygotowane otwory, obszyte mocnym ściegiem. Na końcach jest nawinięty na dwa kije. Po rozwinięciu i wsunięciu odpowiednio przyciętych kijów, można z niego zrobić przenośną osłonę przeciw strzelcom. Można za nią schować się w kilka osób przed ostrzałem. Zatrzyma albo spowolni większość strzał. Szybko się rozstawia, łatwo zwija, łatwo transportuje. Gdyby signore chciał kupić kilka sztuk, można zbudować sobie nocą bezpieczne i ciepłe stanowisko obronne. A tutaj...
Gladinson zainteresował się kocem. Te kilka prostych usprawnień rzeczywiście dawały wiele zastosowań. Postanowił, że wyda trochę pieniędzy i załaduje to na kuca. Nigdy nie wiadomo, do czego to się może przydać? * * *
Dla Bardina przemowa Viggo była trochę zbyt poważna. Wybąkał coś więc niezbyt zrozumiałego ściskając mu dłoń. Wszyscy oczekiwali od niego, że będzie wspaniałym, honorowym krasnoludem, jak widać. Poważny, stateczny i mający za cel tylko i wyłącznie osiąganie perfekcji w tym co robi. Począwszy od ojca, a nawet - na swój kobiecy sposób, łagodny, ale jednak - matki, po wykładowców, a teraz nawet obcych spotkanych ludzi. Chciał być krasnoludem. Nie chciał być traktowany przez inne krasnoludy z góry, jako imperialny. Ale czy to musiało oznaczać, że nie może żyć po swojemu?
Za to książę widać miał dystans do siebie. Bardziej przypadł khazadowi do gustu.
- Cześć, jestem Bardin - wyciągnął rękę na powitanie. - W naszej paczce odpowiadam za mechaniczne zabawki - wskazał na juczne zwierzę, na którym piętrzył się jego sprzęt. - A co właściwie studiowałeś w Nuln? Musisz mi opowiedzieć, jak bawią się studenci w Nuln, ja jestem po akademii w Altdofrie. Porównamy sobie zabawy. Co najbardziej lubisz pić, hę?
Ostatnio edytowane przez Gladin : 25-02-2021 o 22:51.
|
| |