Treningi wypełniały niemal cały czas. Iroshizuku za sterami Leoparda jak i myśliwca aerospace czuła się jak ryba w wodzie. Uwielbiała pilotować a jej wcześniejsze obrażenia szybko się goiły. Już drugiego dnia zdjęli jej gips zastępując go stabilizatorem. Nanoboty działały cuda.
Leopard był wielki, ciężki, opancerzony i solidnie uzbrojony. Siedząc za sterami czuło się potęgę silników maszyny. Podczas treningów Iroshizuku przećwiczyła desantowanie mechów na pole walki, symulując zarówno operacje stealth jak i bojowe. W tych pierwszych robiła kilka przyziemień, wysadzając mechy za drugim bądź trzecim, robiła jeszcze jedno a następnie odlatywała. W ten sposób przeciwnik nie wiedział gdzie faktycznie są mechy. A co do dostarczenia maszyn na pole walki, ćwiczyła desant pod ostrzałem, kiedy zarówno strzelcy pokładowi jak i ona pruli do przeciwnika ile fabryka dała, żeby lanca mogła spokojnie opuścić pojazd.
Myśliwiec aerospace, mimo wieku i wielokrotnego łatania spisywał się wyśmienicie. Po włączeniu pełnej mocy ciągu czuło się przyjemne wgniatanie w fotel i to, jak krew zaczyna wolniej krążyć. Iroshizuku uwielbiała to uczucie.
Pilot była bardzo pozytywnie zaskoczona determinacją nowych towarzyszy i ich podejściem do treningu. W walce dawali z siebie wszystko, uważali na wykładach z taktyki, ślęczeli po nocach aby nauczyć się materiału, który Iroshizuku wyniosła z akademii, mało spali. To byli właśnie ludzie, z którymi warto byłoby pójść w bój. Zdeterminowani cywile a nie mierni żołnierze, którzy strzelać uczyli się grając na Play Station.
`Wszyscy dostali zgodę na kontakt z rodziną. Iroshizuku nie miała już nikogo takiego, a z przyjaciółmi nie chcieli jej połączyć. Nie było wolnych mocy przerobowych w jednostkach wywiadowczych, żeby ich odnaleźć.
Na alarm bojowy zareagowała jak zwykle. W mgnieniu oka był gotowa do wylotu na misję. Zaczynało się. Pierwszy raz miała ruszyć do walki z nowymi towarzyszami.