Sytuacja z dostawą dla Wolfganga spaliła na panewce. Mieli tu w mieście odszukać ostatniego z Wittgensteinów i raczej nie uśmiechało się magowi spotykać się z inkwizycją i być branym na przesłuchanie. Co może takim ludziom wpaść do głowy jak dorwą znienawidzonego maga w swoje ręce.
- Sytuacja jest nad wyraz kiepska.- Zwrócił się do kompanów.
- Przesyłki nie dostarczymy bo nie ma komu. Poczekajmy aż może ktoś wróci do tej kamienicy i wtedy spróbujmy. W między czasie popytamy tu i ówdzie. W ręce inkwizycji raczej bym się nie pchał. Dużo widzieliśmy i na przykład ja wolałbym nie pchać się w ich ręce. Lepiej znajdźmy tanie miejsce do ze składowania towaru, poślijmy gońca do naszego pracodawcy i zajmijmy się poszukiwaniem ostatniego z Wittgensteinów. Mamy w końcu sporo czasu teraz, a i ja muszę się zając tą sprawą.- Zwrócił się do towarzyszy i wskazał na plakat z harmonogramem ciekawostek tego festynu.