Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-03-2021, 10:32   #517
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Ulice Mariny, 5 listopada 2021, 15:08

Siedzący w tyle wozu Sidney przeciągnął się z trzaskiem kości, westchnął czując jak koniec końców schodzi z niego kipiąca dotąd w żyłach adrenalina. Odkładając lśniący czystością zdobyczny automat na bok solo zmienił pozycję na wygodniejszą, odsunął w bok kilka uwierających go w goleń kartonów z puszkowaną fasolą.

A potem chwycił najbliższy karton i wytrząsnął niego pojemniki z jedzeniem.

- Ja pierdolę, patrzcie na to! – sapnął łapiąc woreczek z przeźroczystej folii, który chwilę wcześniej przezierał przez szczeliny między puszkami – To chyba ekstaza! Albo inny koks!

Woreczek wypełniony był dziesiątkami niewielkich niebieskich tabletek, oznaczonych z jednej strony wytłoczonym mechanicznie znakiem głowy jednorożca. Przekładając go na ściśnięte razem kolana podekscytowany May złapał kolejny karton, wysypał jego zawartość na wibrującą rytmicznie podłogę vana i podrzucił w dłoni kolejny woreczek.

- To dlatego goście porzucili vana jak się zaczęła strzelanina! – oznajmił solo taksując wzrokiem pozostałe kartony – Kurwa mać, to jest fura dilera koksu. Nie do wiary, że akurat w tym momencie podjechali na ulicę, żeby przeładować towar! A to... ja pierdolę, to niemożliwe! Arthur, patrz!

Dochodzący powoli do siebie Koreańczyk drgnął konwulsyjnie słysząc swoje imię, przekręcił w bok głowę spoglądając niewiele rozumiejącym wzrokiem na rozrzucone po podłodze puszki fasoli, na woreczki z niebieskimi tabletkami oraz na błyszczący metalicznie kształt dzierżony przez Sidneya.

- To jest twój chujowy Dailung, stary! – Sidney zaniósł się histerycznym śmiechem, tak silnym i niekontrolowanym, że zaczął się dusić i płakać równocześnie – Te kutasy miały twojego Dailunga! Ty się kurwa stałeś jakimś rusznikarzem-legendą!

Siedzący obok Vadima Dick przekręcił się w fotelu obrzucając szeroko otwartymi oczami wnętrze pojazdu. Jego wzrok zarejestrował rozrzucone po podłodze puszki z fasolą, woreczki z używkami, potrząsaną przez Maya broń. Omiótł wzrokiem niewiele rozumiejące oblicze Lee, pobiegł nim za tylne okno vana, gdzie jakieś auto zmieniało raptownie pas, skupił uwagę ponownie na woreczkach z pastylkami.

- Jeśli to ekstaza, będziemy królami na dzielni – wysapał z trudem zbierając słowa – To może być warte fortunę! To sprawka dobrych duchów, chwała niech będzie przodkom!

Pobudzony ekstremalnie silnymi bodźcami umysł czarnoskórego medyka w szaleńczym tempie porządkował rejestrowane obrazy, sortował je wedle stopnia znaczenia, dzielił uwagę z pewnym opóźnieniem na różne sygnały. Myśli Abiego wciąż pozostawały skoncentrowane na kwestii wartości odkrytych przez Sida narkotyków, ale instynkt samozachowawczy zmusił mężczyznę do zerknięcia ponownie za tylną szybę vana.

Odsłonięty sekundę wcześniej przez zmieniającą pas towarową taksówkę, czarny furgon nieznacznie zwolnił próbując zwiększyć dystans dzielący go zarówno od vana paczki z Northside jak i bliźniaczego wozu jadącego trzy miejsca w tyle dwa pasy na prawo.
 
Ketharian jest offline