Razael patrzył z mieszanką litości i smutku na ludzi. Byli biedni i ranni. Bardzo chciał im pomóc, ale miał bolesną świadomość, że misja, na którą wysłała ich Sigarda jest niebezpieczna i będzie potrzebował wszelkiej magicznej mocy, by ją wypełnić. W związku z tym nie mógł się podzielić błogosławieństwami Avacyn z ludźmi, na których teraz patrzył.
Zasmucony i zawstydzony, pozwolił Anji przejąć stery rozmowy. |