Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-03-2021, 12:18   #106
Kaworu
 
Kaworu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputację
Bartosz uwijał się jak tylko mógł, choć miał wrażenie, że jego starania na nic się nie zdają. Mimo to robił masaże serca i sztuczne oddychanie, nawet, jeśli nie znał się na tym w ogóle. Cóż innego mu pozostało? Nie mógł się przecież poddać i skazać tych ludzi na pewną śmierć. Po prostu tak się nie godziło.

Naprawdę dużo czasu poświęcił jednej kobiecie. Była już zimna i sztywna, ale mimo wszystko próbował. Pewnie istniał ku temu jakiś powód psychologiczny, ale sam nie wiedział jaki. Może po prostu nie chciał zaakceptować faktu jej śmierci, gdyż byłoby to coś finalnego, nieodwracalnego i niszczącego psychikę? Oczywiście, było w tym jakieś okłamywanie samego siebie – dużo okłamywania samego siebie – ale była to ucieczka, którą, jak sądził, wybrałoby naprawdę wielu ludzi.

Powoli zdając sobie sprawę z tego, że nie był w stanie nic zrobić – że zawiódł – wykonał ostatnią resuscytację. Pochylił sięnad martwą kobietą, rozchylił jej wargi i zetknął z nimi swoje własne usta, wykonując za nią wdech.

Niespodziewanie, język martwej kobiety poruszył się w jego ustach!

Pierwszym, co pomyślał, było „Cooooo…?”, a drugą jego myślą, ułamek sekundy później „Ziombie! Aaaaaa! Ratunku!”. Przerażony, wpadł na kobietę całym ciałem, tracąc równowagę i kontrolę nad sobą. Po chwili zeskoczył z niej jak rażony, lądując w błocie tyłkiem. Oddychał głęboko, patrząc panicznie na boki i starając się zrozumieć sytuację, która była niespodziewana i go przerosła.

Naprawdę, był święcie przekonany – przynajmniej w pierwszej chwili – że wskrzesił jakieś zombie czy innego wampira, ale gdy kobieta przemówiła, ku swojej wielkiej uldze zdał sobie sprawę z tego, że jest zwykłym, normalnym człowiekiem, a nie jakaś nieumarlą potwornością.

Była człowiekiem, któremu pomógł!

Wziął parę głębokich wdechów, już ostatnich, gdy szok i podenerwowanie ustąpiły miejsce rozkosznej uldze. Nie wiedział kompletnie, co się stało i jakim prawem, ale był w 100% pewien, że tym razem mu się udało i że może być z siebie naprawdę dumny – nawet jeśli ocalił jej życie kompletnym przypadkiem.

Wstał i jakoś otrzepał tyłek z błota – na szczęście miał na sobie jeansy, nie powinny się jakoś bardzo pobrudzić.

Gdy Pen Gwag się pojawił, Bartosz postanowił zachować milczenie. W ostatnim czasie doznał masowej katastrofy, chęci pocięcia się, przekonania, iż stworzył zombiego i ulgi, która była owszem przyjemnym, ale mimo wszystko dalej intensywnym przeżyciem. Czuł się… emocjonalnie zużyty. Chciał po prostu się położyć w łóżku, zasnąć i poczuć w pełni wypoczętym. Nie chciał już się pociąć – chyba doświadczał czegoś w rodzaju euforii, ale tak wiele się wydarzyło w tak krótkim czasie, że sam już nie wiedział – ale groźba użycia scyzoryka jednak gdzieś tam nad nim wisiała, nawet jeśli była ledwie sugestią gdzieś z tyłu jego głowy.

Chciał tylko odpocząć. To wszystko, o czym teraz myślał.
 

Ostatnio edytowane przez Kaworu : 05-03-2021 o 12:14.
Kaworu jest offline