04-03-2021, 08:13
|
#348 |
Kapitan Sci-Fi | Woods nieszczególnie przywiązywał wagę do słów dorożkarza, a pytanie Belgów zbył milczeniem, a właściwie wzruszeniem ramion. Dopiero po chwili dodał "Być może". Wolał nie mówić tego, co myślał naprawdę. Już podczas poprzedniej wojny nasłuchał się optymistycznych prognoz. Najpierw wojna miała się skończyć w sześć tygodni, potem na święta wszyscy mieli wrócić do domu, potem na kolejne święta i na kolejne. Nie trzeba dodawać, że żadna z tych zapowiedzi się nie sprawdziła.
Dlatego też Anglik ze sporą rezerwą podchodził do podobnych opinii. Niemcy są groźnym przeciwnikiem. Rozbili Polskę, podbili Norwegię, Belgię, Holandię. Pewnie, że armie tych państw nie mogły się równać z francuską, ale czy Francuzi, nawet wsparci przez Brytyjczyków, mogliby pochwalić się podobnymi sukcesami, gdyby byli na miejscu Niemców? Woods w to wątpił. Przewidywał raczej rozwój wypadków podobny do tego z 1914 roku. Rajd na Paryż, kolejny cud nad Marną, czy w jakimś innym miejscu, a potem wymiana ciosu za cios, kolejne próby sił dwóch kolosów. Wątpił jedynie czy wojna znów przyjmie postać pozycyjnej. Cały postęp technologiczny w broni, nowoczesne samoloty, czołgi, mobilna artyleria, sprzyjały raczej wojnie manewrowej. Ale nie był ani analitykiem wojskowym, ani nawet prawdziwym żołnierzem, więc z nikim nie dzielił się swoim zdaniem.
Jedzenie w restauracji było niczego sobie. Pierwszy porządny posiłek od czasu wylotu z Anglii. I to biorąc pod uwagę, że mieli do czynienia z kuchnią francuską, która, co wie każdy Anglik, generalnie nie nadaje się do spożycia. Wreszcie też pojawił się Soren. Ponieważ przełykał akurat ostatni kęs, Woods gestem pokazał znajomemu, by usiadł na jednym z wolnych krzeseł. Nie miał dla niego dobrych wieści.
- Jestem sam, z tym oto tylko sympatycznym chłopakiem - odpowiedział, siląc się na beztroskę. - Niestety napotkaliśmy nieprzewidziane problemy i musieliśmy się rozdzielić. Moi przyjaciele zajmują się... drugą przesyłką. Nie mam jednak od nich żadnych wiadomości.
Dał Sorenowi chwilę na przetrawienie tego, co usłyszał. Potem kontynuował:
- Czy przygotowaliście już swoją przesyłkę do transportu? - Woods miał na myśli paryskie archiwum Spectry i wierzył, że drugi agent łatwo się tego domyśli. - Myślę, że powinniśmy ruszać jak najszybciej. Jeśli moi przyjaciele pojawią się w Paryżu, zorganizowanie kanału przerzutowego dla paru osób nie powinno stanowić większego wyzwania - przytomnie nie wspomniał przy Belgu o Londynie, gdyż tamten wciąż był przekonany, że ich celem jest Paryż. |
| |