Vessa słysząc o kolejnych zielonoskórych zeskoczyła płynnie z siwka i zostawiła na nim zbędny bagaż, jak płaszcz. Ale wzięła swój toporek do rzucania tarczę i miecz.
Siwka podprowadziła koło miejsca gdzie stali książę i Viggo.
- No ponieważ jesteś pacyfista to ci nawet proponować nie będziemy dołączenia wiec zostaje wam fucha opieki nad końmi. Długo to nie zajmie. Zachariasz zostajesz z nimi pilnować tyłów? - Rzuciła do niziołka upewniając się że ktoś z ich bandy zostanie na wszelki wypadek kolo księcia.