- Strzały się go nie imają! - stwierdził krótko elf, a widząc Arvida rąbiącego stwora stalą, sięgnął po miecz i ruszył czym prędzej w stronę leśnego wynaturzenia. Schwycił rękojeść miecza dwiema rękoma, aby nadać więcej mocy uderzeniu i przez krótką chwilę pożałował, że nie ma takiej barbarzyńskiej broni jak topór aby rąbać spaczone drzewo. |