Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-03-2021, 14:07   #40
Arvelus
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację


Twarz Victora była przerażona gdy słuchał o tym, że ich rodziny były zagrożone. To nie tak miało być, to nie tak miało wyglądać, co innego im obiecano!
- Lepiej aby wyszli z tego cało, bo stracicie pilota - warknął gdy wreszcie udało mu się zamienić strach z gniewem. Jego rodzina od początku była powodem dla którego był gotów się w to pakować. Obowiązek wobec nich był tym co pozwalało mu ignorować głód narkotykowy i spychać demony które żyły w jego głowie w głębokie i mroczne zakamarki umysły gdzie pozostawały niewidoczne. Nigdy nie nieobecne, ale przynajmniej ciche. Jeśli ich by zabrakło… pozostałaby już tylko zemsta. Krwawa i okrutna, ale to by się wiązało z ultimatum… Wypuszczenie dżina z lampy. Wojna totalna ze wszystkimi najbrudniejszymi sztuczkami. Broń chemiczna, biologiczna… atak w rodziny przywódców. Tortury… albo zażądał by odstawienia go gdzieś po cywilnemu.

~ * ~
Reactor: Online
Sensors: Online
Weapons: Online
All system nominal

Półcybernetyczne głosy na zmianę męski i kobiecy recytowały formułkę gdy Voctor siedział w podkoszulku przypięty w fotelu. Pierwsza walka. Może tu zginąć i na pewno będzie zabijał. “Po pierwsze: nie szkodzić”. To było tak dawno temu… a z kokpitu Maraudera ludzie wydawali się tacy maluczcy. Tak łatwo było ich przeoczyć… tę myśl właśnie pięlegnował. Nie widzieć tam ludzi. Widzieć mecha którego trzeba zniszczyć. Widzieć mrówki ledwie dostrzegalne bez wspomagania optyką. To nie są ludzie. To bestie. Pasożyty nie mogące żyć bez zabicia hosta. Każdą myśl która próbowała przypisać im cokolwiek ponadto… jakiekolwiek człowieczeństwo odsuwał od siebie myślą o rodzinie która może nie dożyje jutra. Na razie pomagało mu to utrzymać gniew i nienawiść.

~ * ~

Wybiegł z leoparda już pod ostrzałem wroga. Sensoryka już wcześniej ukazała mu pole bitwy. Przez moment przed wyjściem kusiło pruć do mackiego z PPC, ale szybko odsunął myśl. Wielki uber-pancerny z silną bronią… potrzeba by kilkunastu sekund aby zerwać mu pancerz ablacyjny… a w tym czasie pojazdy pancerne uzbrojone były wcale nie dużo lżej, a z nimi wystarczy tylko po jednym strzale… namierzył wrogów i posłał wiązki… wszystko co tylko marauder był w stanie... wywalając w powietrze kilka wozów, wszystkie z ciężką bronią.

Czujniki alarmowały o przegrzaniu systemów.
- All system not nominal, kurwa - warknął do siebie czekając aż się schłodzą, biegnąc przed siebie aby nie ułatwiać trafienia. Gdy tylko ucichły odpalił kolejne strzały w czołgi wroga. W tym czasie Jackson pruł mackiego…

Walka była szybka. Ktoś gdzieś komunikował, że noga mackiego jest prawie zjechana. Zerwał się do szarży i posłał w nią pojedynczą wiązkę PPC. Wystarczyło by ją urwać. Mackie zaczął się przewracać. Pilot próbował odzyskać równowagę ale było to marzenie głupca. Marauder, blisko o połowę wyższy, podniósł nogę i załadował mu kopnięcie w pysk sprowadzając go do na ziemię, miażdżąc kabinę razem z pilotem. Może później uda się odzyskać go dla ich wojska, albo przynajmniej jego uzbrojenie i wesprze ono chłopców na innych frontach.

Krieger wyciągnął potłuczoną stopę z resztek kokpitu mecha. Była uszkodzona. Spodziewał się czego innego, ale wciąż się uczył. Walka się już kończyła. Towarzysze wykoańczali resztki wrogów. Victor jeszcze zdążył posłać pojedynczą wiązkę średniego lasera (bo nie było sensu nic cięższego) w wóz bojowy z ciężkim granatnikiem.

 
Arvelus jest offline