Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-03-2021, 17:36   #20
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wszystko zostało ustalone, zadania przydzielono, jedyną rzeczą, jakie mogła robić większość uczestników było cierpliwe oczekiwanie.
Tanyr myśliwym czy wędkarzem nie był, ale i tak podczas nauki czy różnych wyjazdów nauczył się cierpliwości. To jednak nie znaczyło, że miał zamiar udać się do karczmy, a tam siedzieć, czekać i nic nie robić.
To znaczy karczma wchodziła w grę, tudzież czekanie - ale bynajmniej nie bezczynne. Miał nadzieję, że uda mu się połączyć konieczność z przyjemnością. Co prawda Ruth była daleko, ale wszak nie była jedyną kobietą na tym świecie.

Plac, na jakim znajdował się Tanyr, był głównym placem miasta.
To sugerowało, że znajdujące się tu obiekty, oferujące mieszkańcom różne przyjemności, są na wysokim poziomie. Podobnie jak i owe przyjemności.
Budynek ozdobiony szyldem z napisem "WINIARNIA" i kołyszącą się nad szyldem baryłeczką był ładny z wyglądu, a drugi rząd okien sugerował, iż nie tylko wino można tu dostać, ale i nocleg.
Wnętrze, przyjemnie wyglądające i bogato wyposażone, było względnie puste i znalezienie odpowiedniego stolika nie sprawiło Tanyrowi kłopotu.
Stojąca przy ladzie brunetka zrobiła wielkie oczy na widok Novio, ale nie rzekła nic. A przede wszystkim nie wyprosiła psa (i jego właściciela) z lokalu.
- Czym mogę służyć? - spytała, podchodząc do stolika, przy którym usiadł mag.
Nasuwająca się odpowiedź "parę godzin spędzonych wspólnie w łożu" zdecydowanie nie wchodziła w grę.
- A co pani poleca? - spytał Tanyr.

Sofia okazała się współwłaścicielką winiarni "Delavega" (którą prowadziła razem z ojcem) i ekspertem w dziedzinie wina.
Tanyr wydał garść srebra, ale miał przyjemność skosztować dziewięciu różnych rodzajów win. Przy okazji załatwił nocleg dla siebie i przyjaciół, ale i przekonał się, że Sofia cieszyła się dość sporym powodzeniem i niejeden z klientów próbował ją poderwać. Kobieta jednak stała twardo obiema nogami na ziemi i szybko można było się zorientować, że jest zainteresowana bardziej stałym związkiem, niż przelotnymi miłostkami.
I zdecydowanie nie przejawiała ochoty do wyruszenia w świat w poszukiwaniu przygód. Co nie przeszkadzało jej w byciu bardzo przyjemną rozmówczynią.

Nie samymi rozmowami i winem żyje człowiek, a że pora była jeszcze zdecydowanie za wczesna, by siedzieć pod dachem, zatem Tanyr pożegnał się chwilowo z Sofią i wybrał się na spacer po mieście. Małe zakupy, jakieś drobiazgi, które mogłyby się przydać podczas podróży. Gdy wracał do winiarni...
Ubrana w różową, nieomal balową suknię młoda kobieta rozglądała się dookoła, podziwiając miasto. Doprowadziła białą klacz do koryta z wodą, a potem zaplatała jej grzywę w warkocze.
- Może w czymś pomóc? - Tanyr podszedł do uroczej blondynki, która - zapewne obca w tym mieście - najwyraźniej zastanawiała się, dokąd teraz skierować swoje kroki.

Enola była faktycznie obca w obcym mieście. Podróżowała, zwiedzała świat i, jak mówiła, chciała zobaczyć WSZYSTKO. Zobaczyć ile się da, opisać to, co widziała, ewentualnie zamienić opowieść w pieśni, które nawet mogłaby sama zaprezentować publiczności. I nie miała nic przeciwko temu, by sprawdzić, jak smakuje wino w "Delavega".

- Jesteś magiem? - spytała zaskoczona Enola. Siedziała razem z Tanyrem przy stoliku, w kącie sali. Sofia, która na chwilę dosiadła się do nich, z większym niż do tej pory zainteresowaniem spojrzała na Tanyra. - Może coś zaprezentujesz? Albo opowiesz? Z pewnością masz za sobą wiele ciekawych przygód...

Można było odnieść wrażenie, że odpowiednio zachęcona kobieta da się skusić i przyłączy do grupy, wykonującej zadanie zlecone przez królewską parę. Szczegółów tego zadania Tanyr nie zamierzał chwilowo zdradzać, ale pozyskanie kolejnej osoby, która mogłaby służyć pomocą, byłoby plusem. Nie należało ukrywać, iż uroda Enoli stanowiła kolejny plus...

Tanyr opowiedział zatem o przygodzie z piratami, ubarwiając opowieść drobnymi zaklęciami.
Enola była zafascynowana i podekscytowana opowieścią.
- Naprawdę to przeżyliście? - spytała. - Ten napad piratów?
- Przed wieczorem powinno się tu zjawić paru uczestników tamtej wyprawy. Potwierdzą każde moje słowo
- zapewnił Tanyr.
- Masz może w planach kolejną taką wyprawę? - spytała. - Chętnie bym się z tobą zabrała. Miałabym o czym pisać. A może ułożyłabym balladę...?
- Czy będą piraci, tego nie wiem.
- Tanyr uśmiechnął się. - Ale z pewnością będą przygody. Ale mogą być niebezpieczne - uprzedził.
- Jadę! - powiedziała Enola. - Oczywiście, że jadę - dodała z entuzjazmem sugerującym, iż potencjalne niebezpieczeństwo stanowi raczej zachętę, niż przeszkodę. - Oczywiście jeśli mnie z sobą zabierzesz... - dorzuciła, słowa okraszając uśmiechem, skierowanym pod adresem swego rozmówcy.
- W takim razie wieczorem poznasz pozostałych uczestników wyprawy.
Przypieczętowali umowę stuknięciem kielichów z winem.

A potem opowieściami umilali sobie oczekiwanie na tych, co mieli wziąć udział w wyprawie.
 
Kerm jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem