05-03-2021, 21:59
|
#349 |
| Nadzieja na szybkie załatwienie sprawy z cywilami niestety była złudna, a na dworcu dobre wieści dotyczyły tylko Woodsa i Lejena. Kiedy więc porucznik zażyczyła dostępu do telefonu, zostawiając "Szkotkę" w towarzystwie któregoś niższego rangą funkcjonariusza, Birgit zaraz spytała Francuza o okoliczności incydentu, całej tej feralnej ucieczki Fabera. Zadane sympatycznym i życzliwym tonem pytania okrasiła dodatkowo zatroskaniem o stan rannych, aby nie niosły od razu dla rozmówcy niewypowiedzianego widma raportu.
Wieczór i noc okazały się mimo to spokojne. Noemie zarządziła nieco wątpliwy wypoczynek w sąsiedniej do Niemca celi, lecz takie rozwiązanie, zdaje się, wcale nie przeszkadzało także Birgit. Milcząco zgodziła się, że najlepiej ograniczyć do minimum szansę powtórki problemów. Nie narzekała. - Takie parszywe czasy - odpowiedziała rano sierżantowi Achinowi na ostrzeżenie o mordercy. Po kilku pytaniach, tym razem dotyczących znalezienia się jeńca pod jurysdykcją policji, dowiedziała się, że granatowi w wielu podobnych sprawach muszą wyręczać wojsko, a Faber zdecydowanie jest najgorszym (i w sumie jedynym problematycznym w ciągu tych kilku dni) z przypadków czasowego przetrzymywania więźniów. Wesoło - nie ma co! Podziękowała za informacje. - Chętnie uniknęłybyśmy ciągnięcia go pociągiem pełnym cywilów, gdyby tylko nadarzyła się lepsza okazja, ale proszę się nie martwić, wczoraj poszło dobrze. - stwierdziła pocieszająco - Ma pan jakieś dodatkowe rady? Albo spostrzeżenia?
Liczyła na to, że zagadany we wciąż miłym tonie Francuz oprócz niewątpliwie miłego śniadania udostępni im w razie potrzeby tę samą co wczoraj asystę do dworca, bo przedzieranie się przez tłum byłoby chyba najbardziej uciążliwym momentem operacji, jeśli są skazane na kolejowy bajzel. |
| |