Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-03-2021, 19:29   #350
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 91 - 1940.V.31; pt; wieczór; Paryż

Czas: 1940.V.31; pt; wieczór; godz. 21:15
Miejsce: Francja; pn Francja; Paryż; paryska siedziba Spectry
Warunki: wnętrze biura, jasno, ruch na korytarzu, ciepło na zewnątrz jasno, mżawka, łag.wiatr, chłodno


George (srg. Andree de Funes), Noemie (por. Annabelle Fournier) i Birgit (kpr. Mae Gordon)



- A dobrze, was widzieć ponownie i wreszcie w komplecie. - agent terenowy Soren tak samo jak w marcu znów pełnił rolę gospodarza i kontaktu z francuską siedzibą ich agencji. Rzeczywiście od rozstania w miejskim szpitalu w Beauvais udało im się spotkać razem w tym samym miejscu i czasie. George od środka ulewnej nocy był już w Paryżu a Noemie i Birgit dojechały dzisiaj późnym popołudniem. Taksówką. Biorąd pod uwagę nawał obowiązków jakie te szalone dni miały się z ewakuacją nie mógł sam pojechać ani wysłać służbowego wozu bo wszystkie były zajęte przy ewakuacji. Więc wysłał taksówkę. Z Paryża to było jakieś dwie godziny drogi. Ale przez te kontrole, objazdy i wojskowe konwoje jakie trzeba było przepuścić wyszło ze dwa razu dłużej. Ale i tak jakoś w południe taksówka zajechała pod komisariat policji a po południu tutaj pod centralę. Agent Soren przejął Fabera a obie agentki mogły pojechać do pokojów zamówionych w tym samym hotelu co już obozował George i Lejen. Tam miały okazję coś zjeść i odświeżyć się przed wieczornym spotkaniem. No a teraz wreszcie było to wieczorne spotkanie.

- No to skoro tu już jesteśmy w komplecie prawdę możemy sobie powiedzieć. - Soren zaczął od tego niezbyt udanego żartu ale chyba nikt z ich czwórki nie spodziewał się dobrych wieści. W ciągu dnia udało się mu skontaktować z centralą w Londynie i akurat na wieczór przysłali wytyczne co do dalszych etapów misji porucznik Fournier. A teraz była okazja je omówić.

- Sytuacja na froncie w tej chwili jest stabilna. Nie doszło do zbyt wielu zmian od zeszłej niedzieli. Ewakuacja Dunkierki trwa. Luftwaffe próbuje ją powstrzymać. Raczej to się nie uda Niemcom ale ponosimy duże straty w ludziach i sprzęcie. W ciągu najlbiższych dni ta ewakucja albo się zakończy albo Niemcy zepchnął nas do morza. Wtedy pewnie ruszą na resztę Francji. I szczerze mówiąc rokowania nie są dla nas zbyt wesołe. Będziemy się bronić ale musimy się liczyć z tym, że Niemcy się przebiją. Dlatego rozkazy o ewakuacji naszych placówek pozostają w mocy. - rodzimy agent przedstawił najpierw ogólne tło najważniejszych wydarzeń na froncie z ostatniego tygodnia. Czyli od czasu gdy trójka przysłanych z Londynu agentów słuchała podobnej odprawy jeszcze w londyńskiej centrali. Sytuacja przez ten czas może nie zmieniła się jakoś dramatycznie ale na pewno nie polepszyła się dla aliantów. W ostatnią niedzielę belgijska armia wciąż była trzecią siłą w tym sojuszu a ostatnio skapitulowała.

- Co do waszego pierwszego etapu misji to chociaż z perypetiami ale powiódł wam się znakomicie. Macie obu kaprali. Póki co Fabera możemy przetrzymać na miejscu do czasu ewakuacji. Tego Lejena zostawiam wam do rozeznania. Możemy go zamknąć tutaj a może jak to mawiają w sądach “odpowiadać z wolnej stopy” i zostać w hotelu jeśli mu ufacie. W dalszym etapie jednak trzeba ich przesłuchać i przede wszystkim ewakuować na Wyspy. - gospodarz popatrzył po kolei na trójkę bratnich agentów. O ile w przypadku niemieckiego spadochroniarza który był jeńcem wojennym wszystko wydawało się jasne to status belgijskiego obrońcy Eben Emael wydawał się już mniej pewny. Trudno go było uznać za wrogiego jeńca czy choćby dezertera. Ale też i trudno było nadal uznać go za pełnoprawnego sojusznika skoro jego król oficjalnie podpisał akt kapitulacji zwalniając wszystkich belgijskich żołnierzy z obowiązku dalszej walki. Więc taki trochę gość z którym Soren też chyba nie bardzo wiedział jak postąpić. Zwłaszcza, że poza krótkim spotkaniem przy dzisiejszym śniadaniu w ogóle go nie znał.

- Skoro obaj są już w naszych rękach wypadałoby ich wstępnie przesłuchać. Tak na wszelki wypadek jakby tym ważnym świadkom coś przeszkodziło dotrzeć do Anglii. - Francuz nie ukrywał, że nie miałby nic przeciwko gdyby tym zajęła się trójka gości. Bo tutaj wszyscy ugrzęźli w robocie przy wywożeniu dokumentów do francuskich portów albo paleniu tego co trzeba było spalić. Co zresztą na korytarzach i za ścianami było słychać jak co chwila coś stukało jak coś pakowano albo jak ktoś przechodził szybkim krokiem.

- Co do dalszej części zadania to mógłbym was prosić o pomoc przy ewakuacji biura… - zaczął mówić i oparł się tyłkiem o swoje biurku jeszcze raz przyglądając się całej trójce jakby po raz ostatni zastanawiał się czy właściwie ich ocenił.

- Ale właściwie to chociaż kolejne trzy pary rąk by nam się przydały to jednak mam pewien pomysł innego rodzaju. - powiedział odbijając się tyłkiem od biurka, obszedł je, otworzył szufladę i wyjął z niej jakąś teczkę. Podał ją Noemie a ta potem mogła ją podać pozostałej dwójce. Na samym początku było zdjęcie jakiejś pary.




https://assets.libsyn.com/secure/content/9438148


Belgijska i brytyjski agent rozpoznali tą dwójkę z marcowej misji. Chociaż wówczas ich nie spotkali osobiście to właśnie z ten mężczyzna ze zdjęcia zaalarmował o tym, że transport ciężkiej wody i eskortujący ją agenci coś się spóźnia co zapoczątkowało dochodzenie w jaki Noemie i George pierwszy raz spotkali agenta Sorena na podparyskim lotnisku. Dla Birgit zaś francusko - polska para światowej klasy fizyków była rozpoznawalna i bez żadnej pomocy. Każdy współczesny naukowiec znał tą parę.

- To Frederic Joliot i jego żona Irene. Irene Joliot - Curie. W tej chwili są w Clermond - Ferrand. To na południe stąd. Jakieś pół dnia jazdy samochodem. To znaczy przed wojną to było pół dnia jazdy samochodem. - gospodarz potwierdził te nieme domysły a i w teczce też tak była opisana para tych naukowców. Przedstawił też ich aktualne miejsce pobutu chociaż z miejsca się zreflektrował, że w czasie wojennego chaosu to nieco trudno zaplanować jakąś dłuższą czasę.

- W tej nie mam dla was wolnego samochodu. Ale postaram się go wam zorganizować jak najszybciej. Może jutro albo pojutrze. Do tego czasu możecie zapoznać się z tymi materiałami i złapać oddech. Ale proszę nie wyjeżdżać z miasta. Jeśli czegoś się dowiem, zdobędę samochód lub będzie do was jakaś sprawa z Londynu albo od nas to wyślę wiadomość do recepcji. - uprzedził, że przy tych regularnych kursach po Paryżu i z jak i do portów to cierpią na pewien deficyt pojazdów. Zwłaszcza jak tak z dnia na dzień trzeba było coś zorganizować a wszystkie już pewnie były związane z tą ewakuacją. Dlatego potrzebował ten dzień czy dwa by coś skołować w tej materii. No i do tego czasu trójka przysłanych agentów miała nieco luzu.

- Musimy się liczyć z tym, że Niemcy będą próbowali ich przejąć. Ich, ich współpracowników, rodziny, wyniki badań, laboratorium i ciężką wodę. Może po tym jak tam dotrą a może nawet przed. Abwehra nie śpi. Mamy tam już dwójkę naszych agentów na obserwacji. Ale na razie nie podejmowaliśmy żadnych innych zadań bo jak widzicie jesteśmy nieco zajęci. - powiedział wskazując na drzwi w jakie ktoś właśnie stuknął chyba wózkiem. Pewnie wywożąc coś na tym wózku. Zaklął po francusku i wycofał wózek aby pojechać dalej. Po raz kolejny można było odnieść wrażenie, że ta ewakuacja postawiła wszystko na głowie we francuskiej centrali. Zwłaszcza jak się miało w pamięci marcową wizytę gdy panował tu nie mniejszy ład i porządek jak w londyńskim odpowiedniku.

- No dobrze. To teraz wy. Macie jakieś pytania? Coś się wydarzyło od wylotu z Anglii co chcielibyście zameldować? Z tymi dwoma kapralami coś wyszło ciekawego? - przy okazji tego spotkania mogli pierwszy raz od wylotu z Anglii pomówić bezpośrednio z kimś z Agencji do tego ze zwierzchnikiem. A on mógł się też skontaktować z angielskimi odpowiednikami. Zwłaszcza jak cała trójka wysłanych agentów znów była w komplecie.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline