Hector usłyszał strzał. Tylko że strzał padł zbyt blisko z zupełnie innego kierunku. Skulił się odruchowo, próbując kogoś wypatrzyć. Nic. Jeden nie żył, drugi leżał na dachu trafiony, trzeci czaił się za samochodem. To musiał być ten czwarty. Gdzieś tam w okolicach drabiny.
Powoli, trzymając nisko głowę przesunął się bliżej w stronę styku obu grup budynków. Wychylając się zza murka próbował kogoś wypatrzyć. Na dachu nie było nikogo. Ten, którego trafił, leżał mniej więcej w połowie dachu, jęczał, syczał i chyba trzymał się za biodro.
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 26-07-2021 o 23:57.
|