Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-03-2021, 11:21   #264
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
28 Maius 816.M41, pokład techniczny Gwiazdy Talabanu, wysoka orbita Grace.


Ramirez starał się kontrolować oddech. Największym błędem wielu ludzi było to, że denerwowali się pozostając w skafandrze i oddychali za szybko. A po godzinie przychodziło zdziwienie, że zużyto zapas tlenu na półtorej godziny. To z kolei pogłębiało zdenerwowanie i przyspieszało oddech. Emocje stanowiły prosta drogę po równi pochyłej.

Błąd połączenia.

Kolejny. Techadept Kwirc Ronon dwoił się i troił przy vox casterze bez efektu. Wbrew temu co mogło się wydawać obie drużyny nie były daleko od siebie. Nie byli nawet kilometr od siebie. W zasadzie oba składy znajdowały się w rufowej części statku. Z tym, że dzieliło je kilkadziesiąt pięter. Pięter biegnących między plastalowym szkieletem. W tym były też pomieszczenia Machinarium. Świątynia Boga Maszyny miała dodatkowe ekranowanie. Musiała mieć. Choćby po to, żeby w razie awarii zabójcze promienie z reaktora nie trafiło na mostek zbyt szybko. I prawdopodobnie z tym ekranowaniem nie mógł sobie poradzić Ronon.

Brak połączenia.

Światło zamontowane na klatce piersiowej pancerza Ramireza wydobywało różne kształty unoszące się w powietrzu. Czy raczej w przestrzeni, bo o żadnym powietrzu wokół mowy nie było. Leon przysyłał informacje o składzie atmosfery. Nikłe cząstki tlenu i azotu. Znaczna ilość cząstek wodoru, jednak ciśnienie tak niskie, że trudno było mówić o jakiejkolwiek obecności gazów. Próżnia.

Brak połączenia.

Nie mogli spędzić całego dnia na ustawianiu anteny. Butle z tlenem nie były nieskończone.

- Rzemieślniku Kwirc Ronon, proszę nawiązać połączenie przez promy. Wrócić do mnie z informacją o opóźnieniu.

- Tak jest Techeminencjo - odpowiedział w binarnym dialekcie eksploratorów pochylający się nad vox casterem mężczyzna.

Najbardziej zdezorientowani wydawali się wojskowi. Oni byli tu po to, żeby strzelać. Każdy jak jeden wyposażony w broń energetyczną. Tyle tylko, że nie mieli do kogo strzelać. Ramirez zauważył, że zajmują się głównie obserwowaniem Belitty. Astropatka czuła się w stanie nieważkości jak ryba w wodzie. Nawet on sam w końcu zaczął śledzić światło z jej kombinezonu.

Nawiązano połączenie.

I tyle. Ramirez nie miał zamiaru wysyłać wiadomości. Za komunikatem od Kwirca szedł kolejny z informacją o opóźnieniu. 32,1 sekundy. Pół minuty opóźnienia na trzech przekaźnikach. Dłoń w stalowej rękawicy zacisnęła się w złości. W Pół minuty można wyrżnąć cały oddział szturmowy. Musiał przyjąć, że działają sami. Wysłał do Amelii krótki raport o postępach. Ruszał dalej w stronę maszynowni.

Wykonał kilka gestów oznaczających rozkaz przeniesienia. Ich korowód był specyficzny. On sam w pancerzu i spora część kapłanów poruszali się z użyciem butów magnetycznych. Żołnierze byli przeszkoleni do walki w przestrzeni, dlatego przemieszczali się odbijając od kolejnych powierzchni. Z punktu do punktu. Jak nie przymierzając żaby uzbrojone w karabiny laserowe.

W tym wszystkim na mobilnych platformach z silnikami manewrowymi unosiły się generatory i vox caster. Wokół nich kręciły się serwoczaszki.

Korytarze zawijały się i zdawały ciągnąć w nieskończoność. Byli w segmencie drugorzędnych SPŻ. Nie były one tak chronione jak pierwszorzędne systemy. Założenie było, że da się je naprawić w czasie większym niż doprowadziłyby do śmierci. Idealnym przykładem był system odzysku wody jaki właśnie mijali. W próżni wszystko pokrywał szron. Wraz z ich ruchem rozszalały się niewielkie kryształki lodu, uśpione od lat. Kiedyś były drobnym wyciekiem z jednej z rur. Dziś niska temperatura i brak grawitacji nadał im nowe życie.

- Za tymi korytarzami powinno być machinarium. To ostatnie czterdzieści metrów.

Metaliczny głos Ramireza rozbrzmiał w mikrosłuchawkach wszystkich z oddziału.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline