Miejsce: G.Środkowe; górskie pustkowie; ruiny zamku
Czas: 2519.X.07 Angestag (7/8); noc
Warunki: światła pochodni, sła.wiatr, deszcz, b.mroźno
Wszyscy
Na te nocne hałasy i alarmy wszyscy zerwali się ze swoich miejsc. Z czego spora część podobnie do Karla próbowała na chybcika ubrać chociaż buty i coś na grzbiet, jakąś broń aby nie wybiegać na zewnątrz z gołymi rękami. Kilka cennych chwil minęło na tą krzątaninę gdy na zewnątrz huknął strzał z broni palnej. To jakby przeważyło szalę. Ludzie wybiegli z reflektarza na zalany zimnym deszczem dziedziniec starego zamku. Mury i budynki dookoła niego jawiły się jako ściany ciemności. Gdy błysnęła błyskawica jawiły się na nich tajemnicze kształty zbyt ulotne aby je poprawnie zidentyfikować. Karl, Deacher i paru innych byli jednymi z pierwszych jacy wbiegli na mur przy wieży bramnej gdzie Jens mocował się z ponownym załadowaniem swojej flinty.
- Co się dzieje Jens!? - krzyknęła ponaglająco śledcza też nie do końca ubrana. Założyła tylko jakiś kaftan i buty więc w ciemności jej nogi jaśniały jako pionowe pasy. W dłoniach miała po pistolecie a przez ramię przewiesiła pas z rapierem nie tracąc czasu aby go poprawnie nałożyć.
- Tam! Tam! Widziałem to! To chyba porwało elfkę! - krzyknął myśliwi wskazując jakiś bezimienny kierunek rogiem z prochem jaki właśnie próbował wsypać do swojej broni. Pozostali w tym Karl też spojrzeli w tym kierunku ale widzieli tylko ścianę deszczu i ciemności.
- Gdzie?! - śledcza krzyknęła po dwóch nerwowych oddechach też widocznie nie mogąc zlokalizować ani elfki ani nic innego. Jens podniósł głowę przerywając ładowanie broni i też próbował się wpatrzyć w ten kierunek jaki przed chwilą wskazał.
- No… No tam… Tam widziałem jak coś odlatuje. Ze skrzydłami. Duże. I wydaje mi się, że trzymało kogoś. Chyba tą elfkę. Bo jak przybiegłem to już jej nie było. A słyszałem jej krzyki. - strzelec wyjaśnił po chwili milczenia co się działo przez te kilka krytycznych chwil nim przybiegła większość ich grupki.
- W stronę Bastionu. - mruknęła śledcza wpatrzona w tą nocną, burzową ciemność. Jeśli Jens się nie mylił to kierunek rzeczywiście się zgadzał. Mniej więcej wzdłuż doliny jaka prowadziła do prastarego zamku.