Coś porwało Allif?
To jeszcze byłoby możliwe, ale skrzydlaty potwór?
-
Szlag by to... - Karl głęboko wciągnął powietrze, potem powoli je wypuścił. -
Jakim cudem...? Jakim sposobem przywołali jakiegoś potwora? I skąd wiedzieli, że jesteśmy teraz tutaj, w tym małym zameczku Falkenhorstów? Bo chyba nie wypuścili tej bestii na chybił trafił.
- Powinniśmy ruszyć skoro świt - stwierdził. -
Nie wiem, czy zdołamy jeszcze ocalić Allif, ale musimy za wszelką cenę powstrzymać tych przeklętych kultystów.
- Ale trzeba będzie przekazać informacje do Lenkster lub Wolfenburga - dodał. -
Przydadzą się gołębie... * * *
Tej nocy niewiele już spał, podobnie jak - zapewne - pozostali. A gdy nadszedł świt, był gotów do drogi.
Podobnie jak jego ludzie.