Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-08-2007, 10:04   #88
Tahu-tahu
 
Reputacja: 1 Tahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumny
Leśna uczta na trzy osoby.

Zakrzątnęli się wokół niej, rzucili do pomocy... prawie wydzierając jeden drugiemu możliwość usłużenia księżniczce.

- Pomysł posiłku jest, przyznam, przedni. Ujmujący to gest, za który serdecznie dziękujemy...

Każdy z nich myślał, że już-już rozkochał w sobie królewską córę, że wyciągnął szczęśliwy los na niesprawiedliwej loterii życia.

***

Lieez zaś... nie sądziła, że będzie to aż tak proste.

"Oto nauczka dla mnie, by ufać własnej królowej. Zawsze."

Prostszego zadania nie miała już dawno - przecież oni łyknęli wszystkie jej opowiastki jak młode dżungirskie mewy... mogłaby teraz zrobić z nimi wszystko.
"Może później" - z pewną dozą zainteresowania spojrzała na niższego z obdartusów - "najważniejsze, że wypili miksturę"

Lieez nie była przesadnie skromna - dobrze wiedziała, że jest najlepszą Kalką w Purpurowym Zastępie... organizacji wystarczająco tajnej, by nie wiedział o niej sam Król.
Wiedziała, że potrafi odbić każdego - i to równie wiernie, jak lustrzana tafla. Wiedziała... bo jej umiejętności były już sprawdzane wielokrotnie, odbijała Króla i paziów, pokojówki i ambasadorów, kurtyzany i żebraków...
Lieez była najemnikiem, a w tym fachu dobrze jest znać swoją wartość.

Pozostawało jednak jeszcze jedno... to samo, co zwykle - mała, maleńka szansa na niepowodzenie.
Odcień zachowania, specyficzne powiedzonka, prywatne żarciki, niedokończone wcześniej rozmowy... pytania o rzeczy, których Kalka nie zrozumie.
Lieez z przykrością wspominała te przypadki, gdy poniosła porażkę - a wszystkie miały wspólny ton, tą nić przewodnią międzyludzkiego porozumienia.
"Co u tej starej złośnicy? - I jak, udało się? - Gdzie to w końcu schowałeś?"

Nawet teraz myśl o tych dekonspiracjach wzbudzała w niej falę złości... po prostu - lubiła wykonywać swoje zadania idealnie.
Tu jednak nie będzie problemu. Nie tej nocy.
Ci biedni, wiejscy chłopcy nie są dla niej godnymi przeciwnikami... ale niegodnych też niszczyła.
"Im łatwiej, tym lepiej."

***

Tak... zadawali jej jakieś pytania, wszyscy to robią. Jednocześnie jednak pili przygotowany przez Lieez kordiał - a to w końcu najważniejsze.

... - Czy łatwo nas znaleźć?
- Dowiaduję się, gdzie was szukać od Mabel. - tu Lieez z trudem powstrzymała wyraz wściekłości, nienawidziła tego imienia.

... - Jak tam w pałacu?
- Och - myślę, że dobrze. Gdy uda się wam uratować mnie - zamieszkamy tam razem

... - Pamiętasz Pani? Wiesz o co jej chodziło?
Lieez nie pamiętała - bo i jak? - ci dwaj byli jednak w nią tak zapatrzeni... prawie też już odpłynęli w magiczny sen.
- To teraz nieważne, Panie - ważne, żeście dotarli tak już daleko. I moje wybawienie jest bliskie.

***

Rozmowa przy ognisku i biesiadzie toczyła się wartko, uśmiech księżniczki coraz częściej przeznaczony był dla onieśmielonego Hadriana... ale i Bayard czuł się wyróżniony, mogąc tak pięknej damie usługiwać przy posiłku.
Wino szumiało w głowie... księżniczka śmiała się perliście, złota kurtyna jej włosów przesłaniała Hadrianowi cały świat.
Wszystko zawirowało... zasnął.
***

-Tak, Pani. Zostawiłam ich w lesie. Oto pierścień, zgodnie z rozkazem - jedyna rzecz, której odebranie gwarantuje koniec tej wycieczki... wolałabym ich zabić, postąpiłam jednak zgodnie z rozkazem.


Sab, jedyna królowa Hadrancji, zamyśliła się głęboko - jeśli powiedziano jej prawdę... bez tego złośliwego ducha stara Mabel i jej pachołki poniosą porażkę.
Wybrani przez wiedźmę chłopcy pogubią się w górskich pustkowiach... a Ciat, ten żałosny strzępek przeszłości, na zawsze zostanie ptakiem.

Sab wzięła podany przez Kalkę pierścień i wrzuciła do szuflady sekretarzyka.
Przekręciła klucz.

***

Ból głowy wypełniał wszystko.
Hadrian ocknął się... był jednak pewien, że najlżejszy nawet ruch spowoduje kolejną eksplozję tego bólu - leżał więc płasko, czując pod głową granit a pod tyłkiem szyszki.

Nic przyjemnego.
 
__________________
"All that we see or seem is but a dream within a dream." E.A.Poe
Odskrzydlenie.
Tahu-tahu jest offline