Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-03-2021, 15:54   #421
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Klasztor w Lucatore, południe 2 lipca 2595

Ponurzy anabaptyści trzymający straż na zewnątrz sali audiencyjnej musieli usłyszeć co nieco z głośnej wymiany zdań w środku, bo w ich wzroku majaczyła ledwie skrywana wrogość. Cały klasztor zresztą wydał się Angeline znienacka gniazdem rozdrażnionych żmii gotowych kąsać na pierwszy znak nieposłuszeństwa wobec swojej królowej. Delegacja Sanguine została ewidentnie odprawiona z kwitkiem i dziedziczka nie miała wątpliwości, że wymiernie zasłużył się w tym jej krnąbrny brat. Jego kolejne żądanie – aby wykorzystała swe powaby dla ugłaskania Furora – słusznie ją rozdrażniło, chociaż zdawała sobie sprawę, że była dla Abdela ostatnią deską ratunku w kwestii relacji z Nevą.

I zamierzała mu wystawić za tę przysługę stosowny rachunek.

Co nie zmieniało faktu, że próba załagodzenia sytuacji musiała zaczekać na bardziej dogodną chwilę. Lucio nie opuścił komnaty razem z dostojnymi gośćmi, pozostał za zatrzaśniętymi drzwiami wraz z wyniosłą i arogancką suką mieniącą się władczynią Lucatore. Angeline bawiła się przez chwilę w myślach wyobrażeniem wyzwanej na pojedynek Żelaznej Emisariuszki, rażonej pistoletową kulą albo ostrzem szlacheckiej szpady; koniec końców zarzuciła jednak te płoche fantazje skupiając swą uwagę na przemierzanych szybko korytarzach fortecy.

Domyślała się, że wzniesiony na szczycie góry klasztor musiał skrywać mnóstwo sekretnych pomieszczeń, przejść i lochów. Delegacja prowadzona była najkrótszą drogą ku bramie, toteż jej członkowie tylko z grubsza mogli oszacować rozmiary oglądanej od środka budowli, ale Angeline wiedziała, że sama manufaktura elyzjańskich olejów musiała zajmować całe piętro, jeśli nie więcej – a przecież w klasztorze nie tylko wytwarzano te słynne na całą Europę specyfiki, był on również koszarami anabaptystów i prywatną rezydencją tragicznie zmarłego Altaira. Ileż tajemnic wyznawcy Złamanego Krzyża musieli ukrywać w tym odosobnionym i pilnie strzeżonym miejscu!

Nosząca się na czarno eskorta delegacji nie pozwalała na zwolnienie tempa, niemo dając gościom do zrozumienia, że wedle woli Emisariuszki nie są już dłużej mile widziani w klasztorze. Przeciąwszy brukowany dziedziniec, Frankowie znaleźli się po chwili za klasztorną furtą.

Angeline Lea Sanguine wciągnęła w płuca haust rześkiego chłodnego powietrza, jakże przyjemnie odmiennego od dusznej wilgoci Delty Rhone. Wychowana od kołyski w białych murach Montpellier, wciąż nie potrafiła się przyzwyczaić do panującej w północnej Purgarii aury. Ani do majestatycznej panoramy Alp, które rysowały się strzelistymi konturami na zachmurzonym widnokręgu.

Ordynator Carmino Ferro stał kilkadziesiąt kroków w głębi wiodącej na sczyt drogi, z założonymi za plecy rękami i ze spojrzeniem wbitym w górski pejzaż. Słysząc donośny trzask zamykanej furty obejrzał się ponad ramieniem, posłał frankońskiej delegacji skwaszone spojrzenie.

- Nie my jedni sponiewieraliśmy dzisiaj dobre samopoczucie jej wysokości Nevy – rzuciła półgłosem przywołując wspomnienie pełnego emocji pożegnania Szpitalnika z Emisariuszką – Dobrze wiedzieć, że mamy tu przynajmniej jednego sprzymierzeńca w niedoli, bracie.

Gęstniejące chmury wieściły nadejście przelotnej burzy. Mając to na względzie Angeline szybko straciła dobry humor, nie uśmiechało jej się bowiem wcale schodzenie w dół po niebezpiecznie śliskich kamieniach.

- Panie Barthez, zechce mi pan użyczyć swego silnego ramienia? – spytała oglądając się w stronę szefa ochrony Sanguine.


Gorące i duszne lato roku 2595. Delegacja młodych szlachciców z rodu Sanguine opuszcza rodzinne Motpellier, aby poprzez tętniący rozrywkami Tulon, a następnie przez cuchnący plebejstwem Okopcony Szlak dotrzeć do Bergamo w północnej Purgarii. Misją posłów jest zawarcie porozumienia handlowego z rządzącym Bergamo Białym Wilkiem; kontrakty te mają bowiem zapewnić Frankom z Montpellier dostęp do rynków zbytu z obejściem pośrednictwa Neolibijczyków w Tulonie.

Misja kończy się połowicznym sukcesem. Władcy Bergamo są zainteresowani zawarciem sojuszu z Sanguine, jednakże wpierw domagają się aktu dobrej woli ze strony poselstwa. Żyjący za ich wschodnią granicą wyznawcy Złamanego Krzyża doświadczyli właśnie wielkiej straty – oto zmarł Altair Benesato, jeden z członków Rady Ośmiu stanowiącej najwyższy krąg przywódców tego militarystycznego kultu, a zarazem pan na Lucatore, gdzie w górskim klasztorze wytwarzane są biologiczne stymulanty zwane olejami elysjańskimi. Biały Wilk postanawia posłużyć się cudzoziemskimi gośćmi, by za ich pośrednictwem wybadać sytuację na ziemiach politycznych i religijnych konkurentów.

Ograniczona do twardego rdzenia delegacja dociera do Lucatore, gdzie wzbudza powszechne zainteresowanie, pada ofiarą napaści ze strony mechanicznego latającego drona, zyskuje wielkie zaufanie podstarzałego namiestnika i wchodzi w zwadę z Żelazną Emisariuszką.

Bardziej szczegółowe przypomnienie dotychczasowej fabuły w kolejnych postach.


 
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem