Mordragon dopijał właśnie kufelek bimbru – lekko już mu zaszumiało w głowie. Całe to zamieszanie w karczmie; ten hałas, nieład i ta grupa rycerzyków, która chce uratować wioskę Schwarzdorf – „jak dobrze, że istnieją dobrzy… rzeźnicy?! Nie.. dobrzy ludzie” – pomyślał delikatnie się uśmiechając. Kompletnie wyleciało mu z głowy czy zamawiał już nocleg czy nie, cóż… nie zawadza spytać, kufel wywaru jaśnie Bruna na zmęczonym człeku mógł wywrzeć naprawdę dobre wrażenie.
- Karczmarzu – głos mu zamarł. – NIEeee !! – krzyknął dość głośno. Tuzin oczu skierowało się w jego stronę, za nim jeszcze karczmarz wypowiedział – Co, nie? – Berthold zdołał wykrztusić:
- Kufel tego samego i kwatera na noc – powiedział już powoli, jakby zastanawiając się nad każdym wypowiedzianym słowem. „Może jeszcze kufel albo dwa, poszukamy kogoś kto zapłaci, a jutro co? Talabheim?” – siedział w skupieniu Berthold.
__________________ Gdybym nie odpisywał przez 2 dni.. plsss PW:)
-"Na horyzoncie widzisz szyb kopalni"
-"Co to za rasa szybko-palni?"
Czego pragnie eMdżej?! |