Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-03-2021, 13:31   #532
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Ulice Mariny, 5 listopada 2021, 15:13

Poobijany van pędził z rykiem silnika wąskimi ulicami fabrycznego kompleksu, rozbryzgując kałuże brudnej wody, miażdżąc oponami śmieci i podskakując z jękiem maltretowanych resorów na wybojach. Wciśnięty pomiędzy przednie fotele Arthur z werwą godną mistrzów kina akcji szarpał obiema rękami za sterczącą z kierownicy sflaczałą powietrzną poduszkę, bezceremonialnie trącając przy tym łokciem w obolałą czaszkę Żyły.

- Uważaj kurwa, bo mi łeb rozwalisz! – wrzasnął kipiący adrenaliną Rosjanin, szarpiąc szaleńczo dźwignią skrzyni biegów i przyciskając jednocześnie czoło do przedniej szyby ponad flakiem zużytego airbaga – W bok to ciągnij! Dick, weź mu pomóż!

Zdeterminowany Lee szarpnął poduszkę raz jeszcze, wydarł ją z zasobnika pośród dźwięku rozrywanego materiału przywracając kierowcy pełną widoczność. Uszczęśliwiony tym sukcesem Koreańczyk opadł za siedzenie patrząc szeroko otwartymi oczami jak uwolniony od własnej poduszki Abi wpycha w ręce Sidneya wyciągnięty spod siedzenia maszynowy pistolet.

Solo pochwycił wciśniętą mu broń niczym naćpany booster łapiący za przyrodzenie na widok topowej gwiazdy porno. Roztrącając pudła z fasolą i kontrabandą, mężczyzna przeturlał się przez bagażnik vana, wylądował na klęczkach podnosząc w górę głowę i przyciskając twarz do tylnej szyby pojazdu. W tyle za wściekle błyskającym kogutami radiowozem wciąż widział złowieszcze kształty czarnych furgonów, idących nieustępliwie śladem policyjnego wozu. Jeśli siedzący w Suburbanach goście byli kumplami rzeźników z pływalni, May gotów był uwierzyć, że bez mrugnięcia okiem rozwaliliby by nawet umundurowanych gliniarzy, żeby tylko dopaść swe ofiary.

Vadim dostrzegł furgony w swoim bocznym lusterku i najpewniej doszedł do tych samych wniosków, co Sidney, bo kiedy tylko trafiła się ku temu okazja, skręcił gwałtownie w prawo i wjechał w przerażająco wąski jednokierunkowy szlak tranzytowy, którym w czasach świetności fabryki jeździły wózki widłowe. Prujący zawzięcie radiowóz z trudem wbił się w tę samą uliczkę, ale pierwszy z szerokich Suburbanów wykonał ten sam manewr z minimalnym opóźnieniem, zahaczył o narożnik fabrycznej hali i wbił się w jej ścianę blokując dokumentnie przejazd.

Fikser wrzasnął tryumfalnie widząc efekt swego uniku, uderzył zaciśniętą w pięść dłonią w strzępy rozdartego airbaga. Ceglane ściany fabrycznych zabudowań rozmywały mu się po bokach w jeden ciąg, tworząc szalony labirynt, we wnętrzu którego najmniejszy błąd przy kierownicy mógł kosztować ludzkie życie.

Ulica poszerzyła się znienacka, w ułamku sekundy pojawił się na niej dodatkowy pas. Policjant prowadzący patrolowe BMW, ewidentnie sprzężony neuralnie ze swoim pojazdem, przyśpieszył błyskawicznie i przeskoczył na wolny pas zrównując się ze ściganym vanem.

Siedzący w drugim fotelu funkcjonariusz opuścił nieznacznie wykonaną z pancernego szkła szybę przeładowując jednocześnie w demonstracyjny i jednoznaczny sposób automatycznego Ronina. Śledzący jego poczynania wzrokiem Arthur przełknął nerwowo ślinę domyślając się tego, co długa seria pocisków 5.56 mm mogła zrobić z oponami pędzącego szaleńczo vana.

- Kurwa, oni zaraz zaczną do nas pruć! – krzyknął ściskający w rękach zapomnianego Mustanga Sid, głosem na poły wściekłym jak i zatrwożonym; gdyby bowiem Vadim stracił panowanie nad skutecznie ostrzelanym i pędzącym ponad sto kilometrów na godzinę pojazdem, najpewniej żaden z siedzących w vanie ludzi nie wyszedłby z tej kraksy z życiem.

Żyła pomyślał dokładnie o tym samym. W myślach fiksera pojawiło się znienacka wyobrażenie zgniecionej niczym skorupka jajka karoserii vana, rozcinanej strażackimi piłami metalowej trumny skrywającej w środku nierozpoznawalne ludzie szczątki. W tej sytuacji, w tej nieprawdopodobnie tragicznej chwili młodego Rosjanina mógł ocalić w zasadzie tylko cud. Prawdziwy boży cud.

- Matko Boska, pomiłuj! – wyrzucił z siebie Żyła odzyskując w obliczu tak traumatycznych przeżyć całą swą zaniedbaną latami prawosławną wiarę.

I został wysłuchany.

Humanoidalny kształt spadł gdzieś z góry, iście niczym rozgniewana Matka Boska biorąca w obronę swe zbłąkane dziecię. Wylądował z niewiarygodnym impetem na masce czarno-białego BMW miażdżąc kuloodporną karoserię wozu i dosłownie demolując przedział silnikowy pojazdu. Kawałki lakieru, oderwane elementy maski i szklane drzazgi pochodzące z rozbitej przedniej szyby radiowozu sypnęły na wszystkie strony. Obaj policjanci targnęli się w panicznym odruchu w tył nie wierząc własnym oczom i rozpaczliwie próbując się cofnąć przed rozkraczonym na przedzie wozu intruzem.

- Jezuuuu! – Arthur pod wpływem ekstremalnego wstrząsu odzyskał w jakiś sposób panowanie na językiem, zawył głosem tak przesiąkniętym grozą, że wręcz nieludzkim w swym przerażającym brzmieniu – Aaaaa!

Spod pozgniatanej maski BMW buchnęły płomienie i kłęby dymu. Spowity nimi kształt, utrzymujący się z niesamowitą stabilnością na bloku silnikowym wciąż jadącego radiowozu, odwrócił głowę w stronę vana.

- Terminator! – okrzyk Dicka zawibrował wszystkim pod sklepieniami ich czaszek – On wrócił!

Człowiek na masce radiowozu w zasadzie nie był już człowiekiem. Połowa jego twarzy wisiała w strzępach syntetycznej skóry odsłaniając ukrytą pod spodem srebrzystą czaszkę i płonące w niej czerwonym blaskiem oko.


Bieg akcji mocno teraz zwolni. Poproszę Was o stworzenie dopasowanych do tego ekscytującego momentu fabularek, które nie wybiegną deklaracjami dalej niż o kilka sekund. Sytuacja jest dynamiczna i wiele się może wydarzyć. Manewry wozem, strzelanie, testy Zastraszania cyborga, testy Opanowania w celu uniknięcia posikania się w majtki, wszystko to musi się teraz oprzeć o rzuty k10.

Ale żeby nie było, że jestem niesłowny, ten radiowóz naprawdę definitywnie macie z głowy!


 
Ketharian jest offline