Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 09-03-2021, 23:44   #531
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Take It Easy, Easy Ride!

Sid zdjął źle założoną kominiarkę i włożył jak na gangstera przystało. Targany na wszystkie strony jak chusteczka do nosa w środku cyklonu był cały poobijany, a z złamanego nosa leciała gęsta struga czerwonej, jasnej krwi. Edytor bólu nadal działał choć słabł. May w życiu nie sądził, że można być tak zmasakrowanym i pełnym godnego pątnika cierpienia. Mieszało mu się w głowie i chciało mu się puścić pawia.

Dodatkowo zgubił gdzieś karabinek a szaleńcza jazda Żyły, który prowadził jak wariat ze swoją zwichniętą ręką, przypominała sceny akcji z filmów z dzieciństwa. Kule świszczały w powietrzu i nieco przeorały karoserię niebieskiego sześciokołowego vana, a chwilę potem do gry włączył się policyjny kogut, który rezonował z najszybszym możliwym tempie oznaczającym pełną gotowość NCPD. Nie minie chwila a radiolka wezwie posiłki, drony a może nawet AV’kę policyjną.

Dodatkowo gęba Lee wyglądała jak z jakiegoś horroru. Sidney złapał się mocniej paki z puszkami fasoli zastanawiając się jak dużo może być tam narkotyków. Jeszcze kilka minut temu wyobrażał sobie, że wali Grzmota i popala blanta z dawnym znajomym nomadem regenerując siły i biorąc końską dawkę środków przeciwbólowych łatany przez Dicka, grzejąc się w Kalifornijskim słońcu, łapiąc kształtne dupcie nomadówek. Teraz wszystko zdawało się zbliżać do jednego wielkiego finału- śmierci, rozstrzelania lub skończenia z wyrokiem w komorze kriogenicznej na 25 lub 50 lat. Sid zebrał się w sobie i próbował znaleźć zawansowany karabinek szturmowy jednak auto latało to na lewą, to na prawą. Nordic zaczynał słabnąć, ból uderzał w coraz większych spazmach. Solo spojrzał na przednie siedzenia. Abraham oberwał poduszką powietrzną a jego szyja wyglądała jakby złamał mu się kark.

-GAZU KURWA. SPIERDALAJMY STĄD, ZGUBMY POŚCIG! DOBRY POMYSŁ, JEDŹMY PERYFERIAMI!- wykrzyknął Sidney pełen furii, której nie spodziewał się w tym stanie. Chciał kogoś zabić, kogokolwiek, by dać wyraz swojej wściekłości nad którą czasem nie panował. Oczywiście pomijając kompanów w stanie zbliżającej się do ich grzesznych dusz kostuchy. Patrzył na tył vana w poszukiwaniu Mustanga, ale jego ręce trzęsły się coraz bardziej, a kostki zranione przez zdejmowanie okowów o drucianą szczękę Koreańczyka zaczynały puchnąć niczym podobne dwóm dorodnym balonom bogatej trzydziestolatki z przedmieści, po zabiegu implantacji.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 09-03-2021 o 23:56.
Pinn jest offline  
Stary 10-03-2021, 13:31   #532
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Ulice Mariny, 5 listopada 2021, 15:13

Poobijany van pędził z rykiem silnika wąskimi ulicami fabrycznego kompleksu, rozbryzgując kałuże brudnej wody, miażdżąc oponami śmieci i podskakując z jękiem maltretowanych resorów na wybojach. Wciśnięty pomiędzy przednie fotele Arthur z werwą godną mistrzów kina akcji szarpał obiema rękami za sterczącą z kierownicy sflaczałą powietrzną poduszkę, bezceremonialnie trącając przy tym łokciem w obolałą czaszkę Żyły.

- Uważaj kurwa, bo mi łeb rozwalisz! – wrzasnął kipiący adrenaliną Rosjanin, szarpiąc szaleńczo dźwignią skrzyni biegów i przyciskając jednocześnie czoło do przedniej szyby ponad flakiem zużytego airbaga – W bok to ciągnij! Dick, weź mu pomóż!

Zdeterminowany Lee szarpnął poduszkę raz jeszcze, wydarł ją z zasobnika pośród dźwięku rozrywanego materiału przywracając kierowcy pełną widoczność. Uszczęśliwiony tym sukcesem Koreańczyk opadł za siedzenie patrząc szeroko otwartymi oczami jak uwolniony od własnej poduszki Abi wpycha w ręce Sidneya wyciągnięty spod siedzenia maszynowy pistolet.

Solo pochwycił wciśniętą mu broń niczym naćpany booster łapiący za przyrodzenie na widok topowej gwiazdy porno. Roztrącając pudła z fasolą i kontrabandą, mężczyzna przeturlał się przez bagażnik vana, wylądował na klęczkach podnosząc w górę głowę i przyciskając twarz do tylnej szyby pojazdu. W tyle za wściekle błyskającym kogutami radiowozem wciąż widział złowieszcze kształty czarnych furgonów, idących nieustępliwie śladem policyjnego wozu. Jeśli siedzący w Suburbanach goście byli kumplami rzeźników z pływalni, May gotów był uwierzyć, że bez mrugnięcia okiem rozwaliliby by nawet umundurowanych gliniarzy, żeby tylko dopaść swe ofiary.

Vadim dostrzegł furgony w swoim bocznym lusterku i najpewniej doszedł do tych samych wniosków, co Sidney, bo kiedy tylko trafiła się ku temu okazja, skręcił gwałtownie w prawo i wjechał w przerażająco wąski jednokierunkowy szlak tranzytowy, którym w czasach świetności fabryki jeździły wózki widłowe. Prujący zawzięcie radiowóz z trudem wbił się w tę samą uliczkę, ale pierwszy z szerokich Suburbanów wykonał ten sam manewr z minimalnym opóźnieniem, zahaczył o narożnik fabrycznej hali i wbił się w jej ścianę blokując dokumentnie przejazd.

Fikser wrzasnął tryumfalnie widząc efekt swego uniku, uderzył zaciśniętą w pięść dłonią w strzępy rozdartego airbaga. Ceglane ściany fabrycznych zabudowań rozmywały mu się po bokach w jeden ciąg, tworząc szalony labirynt, we wnętrzu którego najmniejszy błąd przy kierownicy mógł kosztować ludzkie życie.

Ulica poszerzyła się znienacka, w ułamku sekundy pojawił się na niej dodatkowy pas. Policjant prowadzący patrolowe BMW, ewidentnie sprzężony neuralnie ze swoim pojazdem, przyśpieszył błyskawicznie i przeskoczył na wolny pas zrównując się ze ściganym vanem.

Siedzący w drugim fotelu funkcjonariusz opuścił nieznacznie wykonaną z pancernego szkła szybę przeładowując jednocześnie w demonstracyjny i jednoznaczny sposób automatycznego Ronina. Śledzący jego poczynania wzrokiem Arthur przełknął nerwowo ślinę domyślając się tego, co długa seria pocisków 5.56 mm mogła zrobić z oponami pędzącego szaleńczo vana.

- Kurwa, oni zaraz zaczną do nas pruć! – krzyknął ściskający w rękach zapomnianego Mustanga Sid, głosem na poły wściekłym jak i zatrwożonym; gdyby bowiem Vadim stracił panowanie nad skutecznie ostrzelanym i pędzącym ponad sto kilometrów na godzinę pojazdem, najpewniej żaden z siedzących w vanie ludzi nie wyszedłby z tej kraksy z życiem.

Żyła pomyślał dokładnie o tym samym. W myślach fiksera pojawiło się znienacka wyobrażenie zgniecionej niczym skorupka jajka karoserii vana, rozcinanej strażackimi piłami metalowej trumny skrywającej w środku nierozpoznawalne ludzie szczątki. W tej sytuacji, w tej nieprawdopodobnie tragicznej chwili młodego Rosjanina mógł ocalić w zasadzie tylko cud. Prawdziwy boży cud.

- Matko Boska, pomiłuj! – wyrzucił z siebie Żyła odzyskując w obliczu tak traumatycznych przeżyć całą swą zaniedbaną latami prawosławną wiarę.

I został wysłuchany.

Humanoidalny kształt spadł gdzieś z góry, iście niczym rozgniewana Matka Boska biorąca w obronę swe zbłąkane dziecię. Wylądował z niewiarygodnym impetem na masce czarno-białego BMW miażdżąc kuloodporną karoserię wozu i dosłownie demolując przedział silnikowy pojazdu. Kawałki lakieru, oderwane elementy maski i szklane drzazgi pochodzące z rozbitej przedniej szyby radiowozu sypnęły na wszystkie strony. Obaj policjanci targnęli się w panicznym odruchu w tył nie wierząc własnym oczom i rozpaczliwie próbując się cofnąć przed rozkraczonym na przedzie wozu intruzem.

- Jezuuuu! – Arthur pod wpływem ekstremalnego wstrząsu odzyskał w jakiś sposób panowanie na językiem, zawył głosem tak przesiąkniętym grozą, że wręcz nieludzkim w swym przerażającym brzmieniu – Aaaaa!

Spod pozgniatanej maski BMW buchnęły płomienie i kłęby dymu. Spowity nimi kształt, utrzymujący się z niesamowitą stabilnością na bloku silnikowym wciąż jadącego radiowozu, odwrócił głowę w stronę vana.

- Terminator! – okrzyk Dicka zawibrował wszystkim pod sklepieniami ich czaszek – On wrócił!

Człowiek na masce radiowozu w zasadzie nie był już człowiekiem. Połowa jego twarzy wisiała w strzępach syntetycznej skóry odsłaniając ukrytą pod spodem srebrzystą czaszkę i płonące w niej czerwonym blaskiem oko.


Bieg akcji mocno teraz zwolni. Poproszę Was o stworzenie dopasowanych do tego ekscytującego momentu fabularek, które nie wybiegną deklaracjami dalej niż o kilka sekund. Sytuacja jest dynamiczna i wiele się może wydarzyć. Manewry wozem, strzelanie, testy Zastraszania cyborga, testy Opanowania w celu uniknięcia posikania się w majtki, wszystko to musi się teraz oprzeć o rzuty k10.

Ale żeby nie było, że jestem niesłowny, ten radiowóz naprawdę definitywnie macie z głowy!


 
Ketharian jest teraz online  
Stary 10-03-2021, 16:17   #533
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację

Dilerski Van ekipy, 5 listopada 2021, 15:14

Artur zamierzał schować resztki torby powietrznej cieszył się, że zaczyna odbudowywać swój zapas złomu radość psuł mu jednak ból szczęki klepnął w ramię Dicka pokazał na drut raniący mu język i złożył dłonie jak do modlitwy:

POMUGLGFSLŻ PRUUSZUUU! - Wykrzyknął w bólu. Strzelanie do cyborga nic nie pomoże, o czym, przekonał się na własnej skórze. Jedyne, co mogli zrobić to gaz do dechy.

Czemu robot ich właściwie ścigał skoro miał teczkę? Czy wiedział o wydruku czy też chciał się pozbyć świadków? Czy to był Roger Korpoborg czy coś innego? I czemu wzywał chrześcijańskiego boga, w którego nie wierzył? Czyżby Abraham nawracał go z pomocą tych jego feromonów, o których zawsze plótł?

Te i inne pytania kłębiły się w jego głowie pomimo przeogromnego bólu szczęki.

 
Brilchan jest offline  
Stary 10-03-2021, 22:57   #534
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Exclamation Zwolnij trochę... walić gaz do dechy- oni jeszcze żyją- co za fart!

Silnik wył jak sto tysięcy wilków z wścieklizną, auto sprawiało, że Sid przywierał to do bocznych ścian wozu to do przypiętych uprzężami do podłogi pak z fasolą (i dragami!). Dick ku jego szczęściu rzucił mu karabinek Mustanga. May złapał go mocnym chwytem i się przymierzył. Syreny nie cichły, wyjące ku Sprawiedliwości. Przejechali wąskie pasmo prowizorycznej drogi i po chwili znaleźli się na dwupasmówce dla pojazdów przemysłowych. Wtedy radiolka zaczęła im dogryzać, ale po chwili- Sid myślał, że będzie musiał już ostrzeliwać opancerzony samochód policyjny- zdarzyła się cudowna, radujące jego serce kraksa. Radiowóz przeturlał się, cały zmiażdżony i dachował a z setek odłamków przedniej pancernej szyby, widząc to tylko przez kilka sekund wylazło agonalne, całe w krwi i ranach ciało gliniarza, które potem zamarło jak woskowy posąg.

-Mamy skurwielów! Żyła zabieraj Nas stąd, bo nie odpuszczają tak łątwo. Bocznymi pasmami wyjedziemy prosto z Mariny i popędzimy prowizorką prosto do Sandy Shores. Nie widzę innej opcji. Opchniemy dragi i da nam to krótki azyl u Nomadów… Teraz jesteśmy jak pięciolatka wydymana analnie przez ojca przyrodniego. Musimy się przegrupować.

Mówiąc to ronin coraz bardziej zaprawiony i doświadczony w boju sprawdził Ars-5c, włączył niebieski hologram celowniczy, przyglądając się temu zaawansowanemu cudeńku. Nordic docierał do szczytu swoich możliwości, był to przecież dość stary model edytora bólu. Nic z tych wojskowych modeli Militechu, które pozwalały cyber-najemnikom stać jak Terminator po przyjęciu serii na pierś. Sidney nie zamierzał jednak go teraz wyłączać. Plusem było to, iż Nordic schodził stopniowo z czasem dopiero dając znaki wielkiemu powrotowi koszmarnego cierpienia.

-Jeśli chcemy zmienić auto na prowincji, które łatwo się zajuma powinniśmy odkryć cały ładunek niebieskich jednorożców. Nie można pozwolić, by taka okazja się zmarnowała. Może nawet Łapa dorzuci nam jakąś dobrą prowizję i będziemy mogli postawić się na nogi. Ale teraz… gazu i nie patrzeć przed siebie. Wiem, że navi padła, ale znam drogę mogę Cię poprowadzić.- powiedział Sid, zbliżył się do przednich siedzeń i z koncentracją położył pokiereszowaną i spuchniętą dłoń na ramieniu Żyły.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 10-03-2021 o 23:01.
Pinn jest offline  
Stary 11-03-2021, 12:25   #535
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Ulice Mariny, 5 listopada 2021, 15:14

Przekręcając się w miejscu, metalowy człowiek o poharatanej i nadpalonej twarzy skoczył płynnym ruchem z maski BMW. Uwolniony od jego ciężaru radiowóz odbił w bok podskakując na zmasakrowanych amortyzatorach, zatrzymał się po kilkudziesięciu metrach pośrodku jezdni. Zdjęci zgrozą pasażerowie ciemnoniebieskiego vana nawet tego nie zauważyli, podobnie jak cienia pozbawionej pilota powietrznej taksówki, która właśnie spadła na dach mijanej hali.

Cała uwaga podróżujących vanem mężczyzn skupiała się na ogromnym ciężarze, który wylądował przy wtórze metalicznego zgrzytu na dachu samochodu. Van aż siadł na osiach, zajęczał przeraźliwie. Vadim opadł na kierownicę walcząc z nią zaciekle w próbie zapanowania nad wytrąconym z równowagi pojazdem.

- Wskoczył na dach! – krzyknął Sidney zadzierając w górę głowę – Chyba... aaaaa!

Metalowy dach vana zaczął otwierać się niczym potraktowana monokrystalicznym nożem puszka.
 
Ketharian jest teraz online  
Stary 11-03-2021, 12:39   #536
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Artur napędzany mieszanką strachu i bolącej gęby wyciągnął chujowego Dailunga odbezpieczył i zaczął strzelać w dach.

Nie wierzył żeby to coś dało ale obudziła się w nim atawistyczna nielogiczna część mózgu i tym razem wybraną przez gadzi móżdżek reakcją była walka.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 11-03-2021 o 19:35.
Brilchan jest offline  
Stary 11-03-2021, 17:12   #537
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Angry

Sid chwycił mocniej ARS-5c, błękitny holo-celownik aktywował się i zaświecił na pomarańczowo prosto na sylwetce cyborga, który robił się coraz bardziej widoczny przez rozrywany dach. Pot spływał po czole i karku ronina, jednak jego ręce nie drżały tak jakby się spodziewał. Wręcz przeciwnie przepełniał go spokój. Czy to z akceptacji śmierci, do której zdążył przywyknąć jak fartowny żołnierz w okopach, albo też podjął samobójczą zgodę przez jakiś bojowy trans adrenaliny, która śpiewała mu arie pod prawdopodobnie wstrząśniętą czaszką. Chwycił mocno karabinek przywierając kolbą do boku, by mieć jak najczystszy, stabilny strzał… jednak nie strzelił… jakieś wewnętrzne demony kazały czekać mu na pewny strzał lub zdradzenie zamiarów tego przeklętego ulepszonego sukinkota. W ogóle zignorował co wyczyniają jego kompani… nie wiedział nawet czy jeszcze jadą. PO PROSTU BYŁ SKUPIONY JAK SNAJPER Z JEDNYM, OSTATNIM POCISKIEM…

Wtedy Lee rozpoczął nieudolny ostrzał z pukawki...
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 11-03-2021 o 17:23.
Pinn jest offline  
Stary 11-03-2021, 18:46   #538
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=hQgjYV1Ygoc[/MEDIA]

- Pizdets! Davai, davai, davai ty amerikanska gavno-mashina! DAVAAAI BLYAT!!!

Rosjanin nie przebierał w słowach gdy próbował odpalić vana, który pod wpływem wstrząsu nagle zgasł, aż w końcu z wielkim trudem silnik zatrząsł całą bryką i był gotów na pewnie ostatnią w jego dziwnym żywocie jazdę. Ważący ponad sto kilo nie-człowiek otwierał właśnie dach ich bryki niczym tanią konserwę. Spanikowany i mocno sponiewierany Arthur oczywiście nie miał szans nawet dobrze wycelować i potężnie spartolił sprawę, ale chuj tam - Vadim docenił kolegę za szybką reakcję i odwagę. W sumie był dłużny terminatorowi co najmniej rozkwaszony ryj i w sumie szkoda, że wyszło jak wyszło. Spokojnie Arti, jak wyjdziemy z tego żywi, będziesz miał jeszcze szansę temu skurwielowi się odgryźć. Jak wyjdziemy żywi... Żywi... Żywi... Ta myśl rezonowała w głowie fiksera, synchronizując swój rytm z biciem serca Rosjanina, poniekąd źródłem życia.

- Nie mamy już twojego pierdolonego nesesera robocwelu, odpierdol się w końcu! Ty jebana w dupę karłowatym kutasem szmato!!!

Vadim wykrzyczał to chyba głównie po to, by nieco rozładować emocje, co w sumie się udało. Nie miał jednak złudzeń, że słowa jakkolwiek wpłyną na maszynę zaprogramowaną w jednym celu. Vadim szykował się do odjazdu na pełnym gazie, mając nadzieję że uda się w tym pędzie strącić niechcianego borga z dachu...
 
__________________
Something is coming...

Ostatnio edytowane przez Rebirth : 12-03-2021 o 05:24.
Rebirth jest offline  
Stary 11-03-2021, 20:58   #539
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Ulice Mariny, 5 listopada 2021, 15:14

Świat przelatywał za oknami zdając się zostawiając w tyle czas, przeszłością stały się prześladujące ekipę subvany, huk karoserii o metal bladł przy słowach cudownie nawróconego Żyły, duch i odwaga rosły w sercu doktora Abrahama, kurczowo ściskającego automatyczny Uzi. Pan słuchał modlitwy pokornego sługi, który to obiecywał spłodzić przynajmniej tuzin dobrych chrześcijan i wygnał Lucyfera z Vadima.

Zaraz jednak demon powrócił przyobleczony w mechaniczne ciało cyborga, zstąpił w zgrzycie rozrywanej blachy policyjnego BMW, dla próżności niosąc śmierć funkcjonariuszom. Dick czuł ciężar przygniatającego grzechu winy śmierci tylu już osób, której można było uniknąć. Zająć się kefirem, jak sugerował zza grobu ojciec, skupić się na uczciwym handlu kradzionym z doków towarem, a wyszło tak, że fura pełna narkotyków, i kolejne trupy, czarnoskóry stracił już rachubę.

Chaos opanowujący tylną kanapę, oznajmił walczącemu z nudnościami Dickensovi, że czas stawić czoła diabłu, choć wszystko czego pragnął w owej chwili o sprężyste uda cheerleaderki, auto zachwiało kierunkiem, zapewne jeszcze w szoku po tym jak demon opuścił jego ciało, Smirnov, tracił kontrolę, lub może inaczej, zreflektował negr, że w ten sposób kierowca walczy z napastnikiem i postanowił pójść za pomysłem.

Wyczekawszy wahnięcia w prawo nagle obdarował Żyłę pistoletem Uzi kładąc mu na kolanach - Masz! - wykorzystując moment wcisnął przycisk postojowego hamulca tyłu, i złapawszy za kierownicę skręcił w swoją stroną. Dick nie był urodzonym kierowcą pojazdów mechanicznych, ale trochę się porozbijał rowerem i deską, za to trening na macie, wyrobił mu umiejętność balansu i przejęcia energii. Oczywiście nigdy by tego nie przeliczył na fizyczne wartości, ale ani było na to czasu, ani to potrzebne. Wiarę pokładał w Panu, swych umiejętnościach i tym, że Vadim w porę załapie, lub spocznie na nim Żołądź Boży i wciśnie gaz po pełnym obrocie, lub dwu.

- W tobie Ojcze nadzieja!!!
 
Nanatar jest offline  
Stary 14-03-2021, 17:56   #540
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Ulice Mariny, 5 listopada 2021, 15:15

Przytrzymując się jedną ręką konstrukcji nośnej vana, borg pochylił się nad poszarpaną dziurą w dachu i zamierzył się drugą pięścią w ściskającą maszynowego Mustanga postać Sidneya. Odarta z syntetycznej tkanki kończyna najeżyła się w ułamku sekundy długimi monokrystalicznymi ostrzami, przypominającymi ostre jak brzytwa sztylety.

Palec Maya zastygł na spuście automatu, kiedy przez umysł solosa przemknęło wyobrażenie tych ostrzy wbijających się w jego wnętrzności, przechodzących na wylot przez jamę brzuszną i wbijających się ze zgrzytem w podłogę bagażnika.

I w tym właśnie momencie zdesperowany Abraham szarpnął bez ostrzeżenia za kierownicę gnającego ku wylotowi ulicy vana.

- Kurwaaaaaaaa! - zawył Vadim, kiedy świat za przednią szybą zawirował w szaleńczym pędzie. Skręcający ostro van uderzył z całej siły w ceglaną ścianę manufaktury. Boczne szyby pojazdy eksplodowały w tej samej sekundzie, sypnęły na wszystkie strony drobinami szkła. Dwieście kilogramów czystej masy poddane sile odśrodkowej tego desperackiego manewru dosłownie oderwało borga od dachu pojazdu, cisnęło nim z niewiarygodnym impetem prosto w spękany mur po przeciwnej stronie ulicy. Metalowy potwór uderzył w fasadę budynku pośród ogłuszającego łoskotu i huku, wybił w niej ogromną dziurę znikając w środku budowli.

Siedzący w ciemnoniebieskim vanie mężczyźni nie ujrzeli tego spektakularnego lądowania, bo ich pojazd odskoczył w tym samym momencie w drugą stronę hamując jednocześnie z przeraźliwym piskiem startych klocków hamulcowych. Uderzony błotnikiem betonowy słupek rozprysnął się na kawałki, w bok poleciał zgnieciony potężnym uderzeniem metalowy kontener na śmieci. Wstrzymując oddech przerażony fikser zakręcił szaleńczo kierownicą widząc jak przed jego oczami wyrasta rdzewiejący korpus transportowego wózka.

Van wpadł na druciane ogrodzenie okalające zewnętrzną granicę opuszczonej fabryki, rozwalił ją ciągnąc spory fragment siatki za sobą, wjechał na względnie zatłoczoną ulicę cudem omijając załadowaną workami cementy półciężarówkę. Coś przeraźliwie piszczało mu pod maską, spod której buchały coraz większe kłęby pary, coś stukało też bardzo głośno w bloku silnika. Uciekając przed nadjeżdżającym z przeciwnej strony autobusem Vadim wjechał na chodnik. Gromada rzucających wulgarnymi przekleństwami przechodniów skoczyła na wszystkie strony, w przeciwieństwie do pozbawionego mobilności stojaka z ładowarkami elektrycznych rowerów, który został przez vana rozbity w drobny mak.

Zdewastowany w niewyobrażalnym stopniu pojazd zastygł z uniesioną w górę maską na stelażu elektryków, jego silnik zakrztusił się konwulsyjnie i zgasł.

- To jeszt szajebiste parkofanie - wyrzucił z siebie Dick, już nie smoliście czarny tylko chorobliwie poszarzały po twarzy. Trzymający z całej siły kierownicę Vadim wbił szeroko otwarte oczy w oblicze swego przyjaciela i przez dłuższą chwilę nie potrafił oderwać od niego wzroku zafascynowany widokiem dziury po wybitych obu górnych jedynkach Abrahama.

- Ja pierdolę… żyjecie? - Sid podniósł się chwiejnie ze sterty puszek fasoli, wyjrzał na zewnątrz vana przez wybite boczne okno taksując spojrzeniem nadciągającą gromadę żądnych sensacji przechodniów.

Ci z nich, którzy omal nie zostali przez Vadima przejechani wrzeszczeli i wymachiwali pięściami ewidentnie zamierzając się z szalonym kierowcą policzyć, przeważająca jednak większość trzymała w rękach smartfony filmując całe zajście w nadziei na uzyskanie monetaryzowanej liczby odtworzeń na portalach społecznościowych.


Borg gdzieś zniknął, van wyzionął ducha, żądna sensacji tłuszcza szybko Was otacza, generalnie sytuacja wciąż jest bardzo dynamiczna!


 
Ketharian jest teraz online  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:19.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172