"...Oni"
Na dźwięk tego słowa krasnolud zamyślił się nieco. Wśród sposobów walki jakich kształcił zakon długiej śmierci był także i ten. Jednak wśród tamtejszych mnichów przemawiała tylko jego idea. Zadać cios = zadać śmierć. Jego mistrz uczył kiedyś tej sztuki, jednak nie był wybitnym znawcą. Kiedyś słyszał opowieść o mistrzu oni. To było jeszcze zanim Gnargo wstąpił do zakonu. Mistrza sprowadzono celem nauczenia adeptów tej sztuki. Podczas jednego z pokazów, chciał zademonstrować jak zabija się jednym uderzeniem. Poprosił jednego z uczniów. Nie wiedział wtedy że mnisi długiej śmierci, aż nadto byli wyczuleni na słowo "śmierć" i "zabijać". Podczas pokazu powiedział: Zapraszam Cię na środek, a was proszę, popatrzcie jak należy wykonać technikę. Oczywiście wcale nie miał zamiaru go nawet ranić, jednak w głowach tamtejszych zabrzmiało to inaczej. Podczas tłumaczenia chwytu został pchnięty nożem przez ucznia którego wywołał. Mimo to, zdołał zabić 2 mnichów ze sztyletem w plecach, niestety więcej umiejętności nie miał okazji zademonstrować, gdyż został obezwładniony i porąbany siekierą. W ten sposób klasztor stracił możliwość rozwoju w tej technice.
- "Sam nazwałeś siebie mnichem, to pewno żeś nie jednego utłukł gołymi rękami, co?" Gołymi rękami, sztyletami, mieczami, toporami, lancami, strzałami, kuszą, kośćmi zwierząt i ludzi, pochodniami, krzesłami, stołami, kuflami po piwie, ubraniami, kluczami... właściwie to wszystkim co nawinie mi się pod rękę.
- "Przychodzisz z północy? Znaczy od strony gór?" Zgadza się
~~Podoba mi się ten pajac. Wie jak zabijać i szuka człowieka, który uczy zabijać. Być może pójdę za nim.~~
Po chwili przerwy spojrzał na leśnika siedzącego naprzeciwko, przeciągnął się ziewając i wyjrzał za okno karczmy.
Ostatnio edytowane przez Gem : 27-08-2007 o 11:56.
|