Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-03-2021, 08:13   #87
Bielon
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Dziesiątki pytań przemknęły przez ich głowy, ale to półolbrzym zawarł je w prostym zestawie kilku zamkniętych w jednym zdaniu.

- Kim jesteś i dlaczego mieszkasz sam w środku nekropolii i tego upiornego lasu? - warknął a dłoń spoczywająca na broni nie pozostawiała wątpliwości, że to iż jest schowaną nic nie znaczy. Jednak nawet jeżeli elf miał jakiekolwiek obawy wobec przybyszy, wobec ukradkowych spojrzeń półorka, butnej postawy uruka czy marsowej miny innych, skrzętnie to skrywał. Dopiero słowa Aleena zainteresowały go nieco bardziej.

- El Aleen Seinar Illdir Cantae?? Piękny, stary ród. Illdir z dziada Tandrila i „Pięknej Lilii” Meridian? - zapytał, ale nim padła odpowiedź mówił wyraźnie ożywiony dalej - Znałem twego pradziada. Ba! Bawiłem na ich weselu! Jacy oni wtedy byli młodzi! Jacy pełni … wigoru!


Aleen uzmysłowił sobie, że ten elf mówi o sprawach sprzed niemal połowy tysiąclecia tak, jakby były wczoraj. I wyraża się o nich tak, jakby widział je już będąc starcem! Musiał mieć co najmniej drugie tyle lat! To zaś oznaczało…

- Witaj i ty, nieznajomy. Jam jest tan Gerard Aelinsar, giermek Zakonu Muru, obecnie w służbie cesarza. Jako że wątpię byś mógł nas wszystkich wykarmić wskaż nam tylko źródło wody, a z resztą sami sobie poradzimy. Zmierzamy do Dziurawej Twierdzy. Mógłbyś zerknąć na nasze mapy i upewnić nas, że idziemy w dobrym kierunku? - malauk szkolony w dwornej etykiecie odezwał się najbardziej ugodowym głosem. Grzecznie. W przeciwieństwie do półorka, który rozglądał się po obejściu, jakby już rachował dobytek starca. Jakby już czuł piekące się na ogniu kaczki i kury. Jakby …

- Taaak, wybaczcie mi brak obycia. Miło was widzieć tanie Ingdanu Urguzur Torass! Ciebie i twą świtę! Z radością ugoszczę was w moim domu. Zechciejcie odświeżyć się po podróży, za domem znajdziecie mały staw i studnię. Staw zasila strumyk, więc nie musicie martwić się o czystość źródła. Ja w tym czasie przygotuję coś do zjedzenia, bo nie spodziewałem się gości. Prawdę mówiąc… - zawiesił głos wyraźnie zastanawiając się nad dalszym ciągiem - …nie odwiedzał mnie nikt od bardzo dawna! Tak, w rzeczy samej! Od baaardzo dawna! Mnie nazywają Mollervid, jestem badaczem historii i już tak w niej się zanurzyłem, że chyba zapomniałem o całym świecie. Pytacie o tak wiele rzeczy, które nic mi nie mówią. Jak ta Dziurawa Twierdza. Ale przy posiłku pokażecie mi te wasze mapy, bo czas spędzony ze słowem spisanym z całą pewnością nie będzie stracony. Ruszajcie! Jedzenie będzie gotowe jak się wykąpiecie. Choć z całą pewnością nie będzie to posiłek godny waszego podniebienia, czcigodny Tanie!

Stary elf odprowadzany podejrzliwym wzrokiem wszystkich ruszył do swej chaty, ale półork nie miał zamiaru stracić go z widoku. Nie z nim był taki numer. Nie raz zdybany w zaskoczeniu gospodarz wracał niby to po coś do swej chaty by ponownie wyjść z orężem w łapie. A po ostrouchym, zwłaszcza tak starym ostrouchym, można było spodziewać się wszystkiego. Półork warknął jedynie „Pomogę!” i uśmiechnął się nieszczerze odsłaniając kły. No, przynajmniej miał nadzieję, że elf wziął to za uśmiech. To, że staruch zaczął zwracać się do Tana Ingdanu z należnym mu szacunkiem nic nie znaczyło. To mogła być pułapka. Podstęp. W podstępach Kethrys był mistrzem!

Za domkiem rzeczywiście był staw. Jeziorko zasilał strumyk, który kaskadami wpadał po tarasowo ułożonych kamieniach do bajorka, by ujść równie starannie ukształtowaną rynną z wielkiego pnia dębu, sczerniałą od wiekowego użycia. Pod lśniącą taflą wody wyraźnie pływały ławice kolorowych rybek z których niektóre były wielkości wystarczającej, by znalazły się na obozowej patelni. Podobnie jak pływające po powierzchni jeziorka kaczki. Nie zastanawiając się głębiej nad tą sielanką obmyli się z trudów podróży i walki i tak odświeżeni ruszyli ku chacie. Aleen zaś zastanawiał się, czy słowa elfa mogły być prawdziwe. I jak przez mgłę próbował sobie przypomnieć co słyszał o tym całym Mollervidzie? Bo że coś słyszał, był niemal pewien.

Półork, który pierwszy wszedł do chatki aż zaniemówił widząc stosy, stosy!, zupełnie bezużytecznych ksiąg i rulony jakichś papierzysk. Wszystko to leżało pod ścianą, na zydlach, na stole i cholera wie na czym jeszcze! Chatka, mała sama w sobie, była papierami wręcz zawalona. To mogło tłumaczyć, czemu ten dziad nie wiedział o bożym świecie! W takiej ilości bezużytecznego papieru można było zramoleć. Nie mniej jednak półork dostrzegł solidną kuchnię o żelaznych paleniskach i legowisko wyłożone grubym futrem. I szklaną karafkę stojącą na jednym z nielicznych, nie zajętych przez papiery, zydli. Pełną jakiegoś karmazynowego likworu.

- Weź to wszystko ze stołu i zydli zwal pod ścianę, potem w tym zrobię porządek. - elf wyraźnie wziął się do dyrygowania, samemu krzątając się przy kuchni i małym składziku z którego jął wyjmować jakieś wędzone mięsa, gomółki serów, świeże i suszone owoce. I solidne dzbany, które przyjemnie chlupotały. Jednak półork, nie tracąc nic ze swej czujności przy pomaganiu elfowi, dostrzegł również leżący niedbale na łożu szkielet! I dziwne narzędzia, zapewne mające jakąś sekretną, pewnie magiczną właściwość. Już miał im się przyjrzeć dokładniej, kiedy drzwi chaty rozwarły się a do izby jęli wkraczać jego odświeżeni kompani.



5k100, proszę
.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon

Ostatnio edytowane przez Bielon : 12-03-2021 o 08:19.
Bielon jest offline