Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-03-2021, 07:45   #73
Lord Melkor
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację



- A wczoraj jak one we dwie by jednak walczyły ze sobą. Kara i Zoja. Jak myślisz, która by wygrała? Myślisz, że by się zgodziły wstąpić do tego oddziału wojowniczek? - wydarzenia z wczorajszego wieczora i rozmowa o nich widocznie pozwalały Izabelli zająć czymś myśli i łatwiej znosić trudy podróży przez te bezdroża. Przy okazji wróciła do pomysłu z wczorajszego wieczora by porozmawiać z nimi obiema i resztą dziewczyn z eskorty Amazonki no ale rano przed wyruszeniem w drogę już nie zdążyła.

- I elfki myślisz, że też by chciały? Jest ich trochę. Ale nie wiem czy by chciały. Właściwie to od wczoraj całkiem sporo się zrobiło tych elfów. Ale oni wszyscy idą gdzieś tam z przodu. To najwyżej jak się zatrzymamy. - zastanawiała się po drodze. Po dołączeniu elfów Armisa rzeczywiście populacja skośnouchych w ich ekspedycji zauważalnie się powiększyła. Nadal byli mniejszością no ale już nie tak jak choćby wczoraj na placu ratuszowym.

- Wiesz droga siostrzyczko, z tym oddziałem kobiet to raczej żartowałem, choć jakbyś znalazła chętne to czemu nie - Betrand uśmiechnął się i poklepał siostrę w ramię.

- Wątpię żeby elfki chciały odłączyć się od swoich oddziałów, ale na pewno warto byłoby nawiązać z nimi kontakt, ciekawe istoty, w sumie tak do nas podobne ale mają w sobie coś nie z tego świata, prawda? Poznaliśmy już Ehkteliona, ale ten Amris dołączył z jeszcze większym oddziałem….

- No tak. Dużo ich teraz się zrobiło. Chyba nie widziałam tyle elfów w jednym miejscu. Przynajmniej nie tutaj. - brunetka dała krok nad jakimś przewalonym konarem i szła dalej. Ta krótka spódnica do kolan jaką zdecydowała się założyć dzisiaj rano chyba nie dawała jej powodów do marudzenia bo coś się na nią na razie nie skarżyła.

- I ojej no wiem, że to taki żart i zabawa. Nie jestem jakąś naiwną małolatą. - spojrzała na niego z wyrzutem jakby brał ją za niezbyt rozgarniętą. - Ale fajna ta zabawa. I jest co robić. Popytać można. A właśnie… - uśmiechnęła się wesoło i znów na chwilę przerwała aby dać kolejnego większego kroku, tym razem nad jakąś mętną kałużą.

- Myślisz, że te elfy mówią po naszemu? Do tej pory tylko Ekthelion się odzywał do nas. On mówi w reikspiel. Myślisz, że inne też czy tylko on? - zapytała gdy znów wyszedł ten aspekt mieszanki kultur, ras, narodów i języków jakich przedstawiciele brali udział w tej ekspedycji.

- Nie widzę przeszkód żeby je zagadnąć przy najbliższym postoju i to sprawdzić. Dobrze byłoby dowiedzieć się jak najwięcej o tych którzy są z nami na wyprawie. A w ogóle cieszę że tak dobrze sobie radzisz - odparł.

- Tobie też nieźle idzie. - siostra odparła wesoło i przyjaźnie ale widać było, że uznanie w głosie i oczach brata sprawiło jej dużą przyjemność.

- Tak naprawdę nie wiem czy coś z tego wyjdzie. Może po prostu założymy jakieś stowarzyszenie kobiet biorących udział w tej wyprawie. Nie wiem czy dowódcy by się zgodzili oddać kogoś od siebie do innego oddziału. - przyznała widocznie zdając sobie sprawę, że w rzeczywistości zorganizowanie nowego oddziału kosztem tych co już biorą udział w ekspedycji może nie być takie proste.

-Ciekawy pomysł, kto wie, może nawet spodoba się baronessie Iolandzie? A o tym Ulthuanie chętnie bym się więcej dowiedział, starożytna elfia ojczyzna, gdzie podobno żyją jeźdźcy smoków.... - odparł rozbawiony nieco Bertrand. Na razie nie czuli trudów podróży, która była nawet przyjemna. Ale podejrzewał, że dalej może być mniej różowo.
.
 
Lord Melkor jest offline