Wątek: X-COM
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-03-2021, 07:39   #259
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 115 - 2037.06.02; wt; zmierzch

Czas: 2037.06.02; wt; południe; g. 21:55
Miejsce: ruiny Memphis, centrum miasta; zrujnowana piramida; piwnice generatorów
Warunki: światło latarek i lightsticków, stęchlizna na zewnątrz nieprzyjemnie, szarówka, ulewa, d.si.wiatr


Law, Talbot i Sofia



- Law, mamy tu bardzo interesującą sytuację. Więc jakbyście dali znać co tam u was to by nam pomogło. Sąsiedzi walą do nas drzwiami i oknami. - Kirk widząc i słysząc co się dzieje na podejściu do piramidy odezwał się do trójki buszującej w podziemiach.

- To chodź tu i sam poszukaj tej karty cwaniaku. - mruknęła cicho Sofia. Nie wiedzieli co tam na górze się dzieje ale na razie nie było słychać strzelaniny. Ale z rozmów jakie słyszeli pomiędzy tymi na górze wynikało, że coś tam zaczyna się dziać. Sami też nie byli tu na spacerze. Te podziemia z chlupoczącą pod butami wodą i ciemnością rozświetlaną tylko snopami latarek przyprawiały o gęsią skórkę.

- O. Zobaczcie tutaj. - Talbot spojrzał w kolejną odnogę korytarza. Ale zatrzymał snop latarki na drzwiach z napisem “Security Room”.

- Spróbujmy. - śniada Portugalka wzruszyła ramionami i podeszli do tych drzwi. Te okazały się tylko przymknięte. Pchnięte dłonią otworzyły się może do połowy nim coś je zablokowało od wewnątrz. Okazało się, że leży tam jakaś przewrócona szafka blokująca ten ruch.

- Ale jatka. - rzekł technik nieco kwaśnym tonem. Rzeczywiście wyglądało jakby ktoś przemielił ty kogoś wielkim mikserem zostawiając krwawy ochłap. Ten ochłap znaleźli przy jednej ze ścian. Częściowo był to już tylko szkielet. Górna połowa. Ale o tyle przykre, że wciąż dało się rozpoznać mundur i emblematy X-COM na rękawie.

- A tu jest druga część. - Sofia odkryła nogi i dolną połowę tego dawnego xcomowca. Przy drugiej ścianie, za biurkiem. Jakby ktoś rozerwał tego człowieka w pół i oddzielnie cisnął obie połówki.

- Ale chyba ma kartę. - zauważył Talbot gdy przyjrzał się dokładniej ludzkim szczątkom. Rzeczywiście z kieszeni na piersi wystawał zestaw identyfikatorów w tym także coś co wyglądało na kartę magnetyczną. Po chwili wewnętrznej walki ze sobą schylił się i odpiął tą kartę, wytarł ją o spodnie i obejrzał w świetle latarki.

- To chyba to. Law, zobacz. - stwierdził po chwili i podał oczyszczoną kartę szefowi skanerów z północnej bazy.

- Pospieszmy się. Ciarki mnie przechodzą od tego miejsca. I na górze coś tam się chyba zaczyna dziać. - Sofia przyznała, że niechętna jest do przedłużania wizyty w tym zdemolowanym biurze ochrony.



Czas: 2037.06.02; wt; południe; g. 21:45
Miejsce: ruiny Memphis, centrum miasta; zrujnowana piramida; główne wejście
Warunki: światło latarek i lightsticków na zewnątrz nieprzyjemnie, szarówka, ulewa, d.si.wiatr


Kirk, Dunkierka, Junior, Maxi i Over



- Okey. - Junior pokiwał głową i pobiegł z odnalezionym karabinkiem w stronę narożnika i schodów na górę gdzie swój posterunek miała nowoorleański wywiadowca.

- O, dzięki. - Maxi ucieszyła się z solidnego wzmocnienia swoich możliwości bojowych. Ale zaraz jak sprawdziła broń odkryła pewien defekt.

- Hej! Tu jest tylko pół magazynka! - odkryła z niezadowoleniem. Rzeczywiście pół magu to można było przy intensywnym ogniu wystrzelać w parę chwil. Szybkostrzelny, wojskowy karabinek zapewniał niesamowitą siłę mocnego ognia no ale pochłaniał magazynki momentalnie.

- Spokojnie mam coś jeszcze. - Kirk zdążył w tym czasie odsunąć tą kratę. Była dosć ciężka i zrobiła się oporna od nadmiaru wilgoci i wielu lat nie używania. Ale dał radę. Opadła na zewnątrz a on sam mógł zejść po stopniach pionowego szybu na dół.

Na dole było ciasno, ciemno i mokro. Woda ledwo chlupotała pod podeszwami butów ale jak zauważył w świetle latarki i lighsticka korytarz był nieco niżej. Prowadziło tam kilka schodków. Tam woda musiałaby sięgać już pewnie do kolan albo podobnie. Sam korytarz pozwalał iść jednak swobodnie wyprostowanej osobie. Ale wyglądał nieprzyjemnie mroczno i groźnie. Na szczęście nie musiał tam wchodzić. Swoje fanty znalazł na tym podwyższeniu niedaleko najniższego stopnia wmurowanego w ścianę szybu. Dwa, łukowe magazynki kalibru 5,56. Oby działały po leżeniu tak długo w tej wilgoci. Ale w tej sytuacji nie mógł być zbyt wybredny. Najwyżej nie zadziałają. Ale odkrył też coś znacznie mniej przyjemnego.



https://thumbs.dreamstime.com/b/bloo...-147272810.jpg

Krwawe ślady na ścianie i najniższym stopniu. Jakby ktoś próbował się złapać zakrwawionymi dłońmi. Były też stare ślady wyryte w betonie. Po trzy równoległe rysy. Jak po jakichś szponach.

- Skracają odległość. Góra 25 metrów. Właściwie są już przy piramidzie. Na moje oko walą prosto do nas. - w eterze poprzez słuchawki komunikatorów dał się słyszeć spięty głos Dunkierki. Xcomowcy na razie nie otwierali ognia. Ale wydawało się, że nieproszeni goście walą do nich drzwiami i oknami. Wydawało się, że tych dziwnych, pokracznych tubylców ściąga tu coraz więcej. Z tego początkowego tuzina w ciągu paru minut zrobiło się ze dwa razy tyle. Szli i biegli luźno i w małych grupkach. Wydawało się, że brakuje im jakiejkolwiek organizacji. Pędzili ku piramidzie niczym jakieś stado ściągające do jednego punktu.

- U mnie też są dość blisko. - potwierdził Over nerwowo zaciskając i rozkurczając dłonie na swoim ckm. Te pół setki metra to był żaden zasięg dla jego potężnej broni projektowanej z myślą o polewaniu ołowiem terenu na pół kilometra i dalej. Gdyby miało dojść do walki to jasne było, że strzelcom sprzyja utrzymanie dystansu nad przeciwnikiem który bronią zasięgową nie dysponował. Ale do końca nie było wiadomo czy do tej walki dojdzie i jakie właściwie są zamiary tubylców.

- Albo walczymy albo się wycofujemy. - Junior co trzymał pozycję obok cekaemisty pozwolił sobie na swój komentarz. Ta niejasna sytuacja denerwowała go tak samo jak innych. Ale dyscyplina i wyszkolenie pozwalało im utrzymać nerwy na wodzy i wstrzymać się z otwarciem ognia.

- Law, mamy tu bardzo interesującą sytuację. Więc jakbyście dali znać co tam u was to by nam pomogło. Sąsiedzi walą do nas drzwiami i oknami. - Kirk widząc i słysząc co się dzieje na podejściu do piramidy odezwał się do trójki buszującej w podziemiach.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline