Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-03-2021, 18:15   #141
Brilchan
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Dialog z MG wspólny


Feliks, czy też może raczej Pyrgus, zadrżał lekko na słowa Adama. Czy może raczej… Erynnis? Nie wiedział, jak postąpić. Co uczynić? Zdawało się, że zastygł w kompletnych bezruchu. Zerknął w bok na Maję i Łukasza, po czym z powrotem na ciało Adama. Dopadł do niego, kiedy tylko zaczął śpiewać. Obcałował oba policzki.
- To… to naprawdę ty? - Zapytał szeptem. - Ja jestem tutaj Feliksem. A ty Esterą. To znaczy Adamem. Udawaj, że jesteś Adamem - wyszeptał wszystko do ucha, Erynnis.
Jeszcze raz zerknął w bok na towarzyszy klasowych.
- Może wyjdziemy się przewietrzyć? - Zaproponował.
- Mam krzyczeć, śpiewać, torturować cię i grozić wszystkim, że ich zgwałcę? Niewiele wiem o tym człowieku, o wielu imionach, ale chyba mam trochę jego wspomnień... - Szepnęła zupełnie poważnie.
Chwilę się nad czymś zastanawiała przesiewając obce wspomnienia musiała zaprzęgnąć do pracy całą swoją dworską etykietę żeby nie skrzywić się pod wpływem obrzydlistw w głowie tego śmiertelnika!
- Dobry pomysł Felek, obiecałeś mi w końcu coś i nie zamierzam dłużej czekać! - Powiedziała naśladując potwora, przez co miała ochotę zwymiotować. Nie czekając na reakcję reszty śmiertelnych otworzyła żelazną bramę i zaczęła ciągnąć Pyrgusa za rękę pobiegła pod most, aby skryć się przed wzrokiem innych. Jeżeli były tu jakieś trolle wespół z bratem z pewnością sobie z nimi poradzą!

Wróżka była zachwycona nocnym powietrzem całującym skórę tego młodego ciała! Gdy zbliżyli się do wody dopadła do koryta rzeki i zaczęła z niego pić niczym wieśniaczka. Choć woda była okropna w smaku to sama czynność picia oraz połykania były dla niej niewysłowioną rozkoszą! Po chwili, jednak opanowała się i splunęła z obrzydzeniem

Podeszła do brata i uderzyła go otwartą dłonią w policzek i zaczęła go łajać wściekłym szeptem.
- Pyr… Feliksie, co ty sobie wyobrażasz?! Wyskakiwać przed jakąś głupią dziewoje?! To ci śmiertelnicy mogą ci służyć za tarczę z mięsa a nie na odwrót! Ty i ta twoja głupia rycerskość - Prychnęła a jej oczy ciskały gromy - Tą całą sytuacje trzeba potraktować jak dworską intrygę a nie jakąś pieśń o bohaterach, które tak lubisz…

Przylgnęła całym ciałem do braciszka żeby poczuć ciepło jego ciała i zaczęła go głaskać po policzku, który przed chwilą uderzyła i szeptać czule do ucha.
- Nic się nie martw, ty mój głupiutki stary bracie, teraz jesteśmy już razem nie musisz mordować dzieci…, Po co chcesz się bawić w te podchody? Czy przebywanie ze śmiertelnymi zupełnie cię skrzywiło? Po co te teatry z fałszywymi imionami? Po prostu ucieknijmy stąd razem teraz nic nie wisi nad naszymi głowami jesteśmy poza zasięgiem mocy tej … - Na samą myśl o Tytanii zadrżała ze strachu.

Wtuliła twarz w zagłębienie szyi starszego brata szukając pocieszenia.
- Naprawdę pogorszył ci się gust braciszku, ten Adam jest obrzydliwy czy wiedziałeś, że to jeden z ocalonych? Cóż, za obrzydliwy potwór z niego wyrósł… W sumie to biedna z niego istotka, ale jego myśli i czyny są okrutne i obleśne, co sam przyznał… Kochany braciszku nie podoba mi się pomysł udawania tego gnoja, bo żeby robić to przekonywująco muszę sięgać do jego strasznych wspomnień oraz brudnych myśli… Muszę przyznać, że udało ci się ślicznie okręcić sobie to dziecko wokół palca braciszku a czy to prawda o tym, podtruwaniu? Po co miałbyś robić takie rzeczy? Czy też po prostu się nim uroczo bawiłeś ty mój łobuzie? - Uśmiechnęła się filuternie, choć z oczu popłynęły jej łzy.

- Wiesz, co? On naprawdę cię kocha, wciąż mam z nim więź mentalną, którą muszę blokować, ale to naprawdę dziwna duszyczka pod całym cierpieniem i nienawiścią wobec wszystkich i wszystkiego wciąż krzyczy, że muszę cię ocalić i że masz być szczęśliwy… Ta duszyczka jest brzydka i złamana sądzę, że lepiej go tam zostawić, bo w pewien zepsuty sposób... Mimo bólu on czuje ulgę, zawsze wewnątrz swego serca oraz jaźni czuł się zgniłą rzeczą służącą potrzebom innych. Magia Arkadii oraz twe zabawy, z tym szczeniaczkiem spowodowały, że stracił zmysły… W pewien dziwny pokręcony sposób on czuje się tam szczęśliwy, bo uważa, że zasługuje na całe to cierpienie… Cieszy się, że mi cię oddał był gotowy poświęcić swoje życie za twoje szczęście i to właśnie uczynił uwalniając mnie a ja nie pozwolę abyś zmarnował tej szansy braciszku - Zapłakana Erynnis znów mocniej wtuliła się w ukochanego starszego brata tak jakby chciała schronić się przed złym światem w jego silnych ramionach.

Nie rozumiała swoich sprzecznych emocji w związku z Kiki z jednej strony żałowała małej duszyczki, ale z drugiej był potworem, który ją skrzywdził! Przecież by mu pomogła gdyby poprosił miło zamiast ją zadręczać! Straszny robak gorszy od goblinów i trolli niewdzięcznik! Dlaczego więc płaczę z powodu tego śmiecia, który otrzymał wszystko, czego chciał?

Feliks wydawał się zmęczony.
- Jedno się nie zmieniło - powiedział. - Jesteś okropnie gadatliwa - mruknął i pomasował skroń.
Chyba rozbolała go głowa. Na dodatek wyglądał blado i trzymał ramię pod dziwnym kątem. Erynnis ujrzała zakrwawiony bandaż, który owijał jego obwód. Bez wątpienia jej brat nie miał ostatnio lekko.
-, Dlaczego płaczesz? - Zapytał. - Z powodu Adama? Co dokładnie się stało? Jak to się stało, że zostałaś uwolniona? Czy Titania zgodziła się na to? Chciała w zamian obecności Adama w Arkadii? Jak tak, to naprawdę okazał się cenny… dużo bardziej cenny niż myślałem. Opowiesz mi wszystko od początku? Ale w żołnierskich słowach.
Uśmiechnął się do niej lekko, ale bardzo ciepło.
- Przykro mi, że go nie ma. Ale cieszę się tak bardzo, że ty jesteś… Moje serce jest w jednym z największych konfliktów od czasu… początku tego wszystkiego. Słysząc imię Królowej elfów znów zadrżała.

- Błagam cię, nie mów jej imienia, bo jeszcze się nie zorientowała nie zwracajmy jej uwagi - Błagała przerażonym tonem potem zreflektowała się na jego rany.
- Och, przepraszam cię braciszku, jesteś ranny a ja plotę jak najęta a ty biedaku jesteś ranny, ale po prostu nie mogłam nic mówić przez niewyobrażalnie długi czas do tego moje wspomnienia i emocje mieszają się z tymi śmiertelnika i on tam jest w tle jak źle nastrojony instrument w orkiestrze… - Wydawała się zagubiona we własnej gonitwie myśli - Erynnis “żołnierskie słowa”, braciszek jest ranny… - Szepnęła sama do siebie następnie wzięła głęboki oddech żeby się skupić i zaczęła opowiadać.


- Nie chciałam ci robić przykrości, ani wracać myślami do tych okropności, więc skłamałam. Pamiętasz tego uroczego motylka? Tego chłopczyka, który spowodował, że chciałam im pomóc, bo był taki słodki? To był właśnie Adam! Królowa zaproponowała mu, że zmniejszy moją karę o setkę dzieci, jeżeli zostanie w Arkadii, ale on nie chciał się zgodzić, bo martwił się o ciebie. Wydaje mi się, że to było dla niego za dużo, jego umysł się złamał magia pomieszała mu zmysły… Żołnierskie Słowa - Kolejne westchnienie - Przelał na nas całą nienawiść za swoje życie, poczuł się zdradzony przez ciebie, zaczął manipulować magią i dał królowej występ pełen emocji a ona zgodnie z naszą tradycją chciała ominąć umowę z tobą, dała mu szpikulec z zimnej stali, chciała żeby mnie nim zabił i przejął moją moc, po czym, opuściła więzienie pod pretekstem picia - Znów zadrżała w objęciach Feliksa pod wpływem tego wspomnienia.


- Adam odrzucił pomysł zabijania mnie podejrzewając kłamstwo i podstęp królowej… Nienawidził mnie, ale nie chciał zabijać przez wzgląd na ciebie z początku prosił o to żebym mu jakoś pomogła, bo bez mocy ty i wszyscy inni zginął obiecał, że pomoże mnie uwolnić, chciałam dać mu odrobinę energii magicznej, ale potem… Potem… Potem… - Z oczu znów poleciały jej łzy - Coś w nim się zepsuło oszalał zaczął mówić o zemście, że wszyscy go zawsze wykorzystują zaczął mi grozić gwałtem a potem odrąbał mi palec wskazujący tym małym szpikulcem kawałek po kawałeczku i go zjadł! Wepchnął mi swój okropny oślizgły język w gardło i przegryzł dolną wargę, aby chłeptać moją krew i łzy - Szeptała przez łzy.


- Potem wróciły mu na chwilę zmysły, zaczął płakać, bo wiedział, że go znienawidzisz nie chciał być już dłużej sobą i ta słabość pozwoliła mi dokonać z nim zamiany dusz braciszku. Dlatego płaczę, bo z jednej strony czuje się winna tego, co się z nim stało, ale z drugiej nienawidzę Adama całym sercem, choć teraz, gdy jestem w jego ciele i muszę spoglądać w jego wspomnienia trochę lepiej go rozumiem i nie wiem, co mam z tym wszystkim zrobić… Przepraszam biedaku, wiem, że jesteś ranny starałam się skrócić opowieść, ale nie nadaje się na żołnierza… - Próbowała posłać mu niewinny uśmiech i być dla niego silna, ale w tej chwili nie potrafiła.

Z każdym kolejnym słowem Erynnis Feliks zdawał się coraz bardziej blady i zmęczony. Westchnął i wyszedł powoli na most. Oparł się o balustradę w czasie, kiedy jego siostra mówiła. Zdawał się coraz bardziej zasmucony.
- Adam zawsze był niestabilny - rzekł. - Chaotyczny. Ale również pełen życia. To, co przeżyłaś… to, co miało miejsce w Arkadii… to nie powinno się zdarzyć. Na pewno powinienem był go bardziej wspierać. Może wtedy ty nie musiałabyś cierpieć tak dotkliwie. Kurwa, czy wszystko musi się wszędzie tak pierdolić?
To nie był język Faerie, ale Feliks przez bardzo długi czas nie był Pyrgusem. Dawne imię nawet wydawało mu się obce, jakby należące do innej osoby.
- Ale dlaczego oszalał? Czemu odrąbał ci ten palec?
Eri skrzywiła się słysząc ziemsko - plebejski język brata.
- Ciężko powiedzieć mam dostęp do jego wspomnień sprzed, Asiling ale nie lubię do nich zaglądać, bo są wstrętne, i oddają mu kontrolę nad ciałem… A żołnierskie słowa… Z tego, co mówił obwiniał mnie na równi z rodzicami i chciał żebym cierpiała, bo chciał umrzeć albo być Fey a przez to, że mu to odebrałam oddając jego duszę na ziemię stracił tą szansę. Czuł się zdradzony przez ciebie, był przekonany, że wiedziałeś o tym, że on jest uratowanym dzieckiem i bawiłeś się jego kosztem, więc chciał nas oboje ukarać… Królowa powiedziała mu, że jeżeli wypije krew z mojego serca zyska moc a on myślał, że jeżeli zje moje mięso zyska jej więcej uzdrowi ciebie i potem pomoże ci mnie uwolnić. Chciał nas ukarać… - Wsłuchała się głęboko we wspomnienia Adama na temat Feliksa szybko, odsunęła od siebie odrażające fantazje i ich jedyne zbliżenie skupiła się na uczuciach i planach niedotyczących seksu, których również było sporo
- Wiesz, co Pyrgusie? On naprawdę cię kocha, był gotów oddać własne życie i duszę za twoje szczęście, nie chciał żyć w świecie bez ciebie… Wiesz, co? On nawet nie potrzebował żebyś go kochał albo był z nim chciał tylko żebyś powiedział mu, że nie jest zepsuty, że jego Ojciec nie miał racji, dlatego tak wszystkich obrażał i był taki głośny… Tak, naprawdę on nie chciał wracać na ziemię, ale nie potrafił zostawić cię samego, nienawidził samego siebie a kiedy zrobił mi to, co zrobił wiedział, że mu nie wybaczysz i nie potrafił z tym żyć, stracił wszelką wolę walki, dlatego tak łatwo było mi dokonać zamiany, bo pomimo osłabienia nieskończenie długimi torturami byłam od niego silniejsza a on chciał kary, bo jego najgłębszym wewnętrznym przekonaniem było źe jest śmieciem, który służy tylko po to żeby inni go wykorzystywali - Powiedziała a potem znów zaczęła płakać.
- Braciszku, co ze mną nie tak? Z jednej strony nienawidzę go za to, co mi zrobił jest potworem i powinien tam gnić po kres czasu, ale z drugiej wciąż pamiętam tego uroczego dzieciaczka, którym był? Któremu chciałam dać lepsze życie poza zdradliwym Dworem naszego ludu a teraz, gdy mam jego myśli i wspomnienia widzę jak bardzo go zawiodłam nie wiem, co począć czuje się rozerwana wszyscy jesteśmy tu ofiarami i katami - Czuła się rozedrgana i rozdarta.

Feliks zdawał się mniej rozczulać.
- Jakiś pojebany - powiedział. - Przecież ja nigdy nic od niego nie chciałem, to bardziej on mi się narzucał. I twierdzi, że go wykorzystałem i bawiłem się jego kosztem? Jakim kosztem? Co takiego mu zrobiłem? No nic. To on bawił się moim, ostatnio przede mną nawet flirtował z jakimś starym proboszczem. Chora głowa - rzekł Feliks. - Obawiam się, że jego ojciec miał jednak rację i rzeczywiście jest zepsuty. Chciał zostać niewolnikiem naszego ludu? Przecież chyba nie myśli, że zostałby księciem tak jak ja. Byłby jednym z kolejnych bezmyślnych duchów malujących i rzeźbiących zgodnie z zachciankami Titanii. Powiedziałaś mu w ogóle to? Że jako człowiek mógł tworzyć… a będąc Faerie byłby jedynie narzędziem do tworzenia? Pędzlem lub instrumentem w dłoniach Titanii? Tak, ojciec zjebał mu psychikę, ale to było jakiś czas temu i potem Adam mógł zacząć sobie radzić. Właśnie to stanowi o wartości człowieka, jak radzimy sobie z gównem, które zostanie na nas zesłane. Jeśli on próbował sobie z tym poradzić, krojąc i zjadając cię jak jakiś jebany kanibal, to koniec końców dobrze, że pozostał w tym wymiarze więźniów i niewoli. Może podziała to na niego jak szpital psychiatryczny i poczuje się nieco lepiej - Feliks był zły.
- Wątpię, żeby mu pomogło. Prędzej zwariuje od połączenia bólu z izolacją Sam wiesz że w Arkadii czas płynie inaczej na razie śpiewa, śmiertelni nie mają naszej odporności sądzę że niedługo nie zostanie z niego strzęp oryginalnej osobowości bo i dobrze psiemu synowi - Wtrąciła.
Miał uczucia względem Adama, ale ten zranił jego siostrę, a rodzina zawsze liczyła się najbardziej. Zwłaszcza, że w oczach Feliksa działania Wakfielda były nieuzadnione.
- Jestem cholernie głodny. Ty też nic nie jadłaś od wieków… - zawiesił głos. - Wracajmy do pozostałych. Musimy coś zjeść i zdrzemnąć się… Porozmawiamy z nimi o tym, co się dzieje. Udawaj, że jesteś Adamem, bo nie wyjaśnimy im tego wszystkiego. Tylko straciłaś nieco pamięci. Amnezja. To najmniej nadzwyczajna rzecz w tej pieprzonej miejscowości.


Wróżka otarła łzę i pokręciła głową.
- To jest właśnie najdziwniejsze wiedział, że byłby jakimś niewolnikiem, ale twierdził, że cokolwiek byłoby lepsze od tego, co przeżył na ziemi. Stracił kontrolę stał się potworem i znienawidził siebie sam tak samo jak ja jego czuł się winny stąd tak łatwo było go przejąć, ale wcale mnie to nie pociesza…

<TO TERAZ NIEWAŻNE! UZDRÓW GO I WYCIĄGNIJ Z TEGO GÓWNA GŁUPIA SUKO!>


Erynnis zachwiała się pod wpływem mentalnego ciosu, który przebił się przez jej bariery.
- ZAMKNIJ SIĘ POTWORZE! MASZ TO, CO CHCIAŁEŚ! - Krzyknęła na głos i złapała się za nagle bolącą głowę.
- Wybacz braciszku będę bardziej opanowana po prostu to obce ciało pełne hormonów nowej wiedzy i wspomnień połączone z moim własnym cierpieniem, ale zanim ruszymy bawić się w twoje teatralne gry muszę przyznać Potworowi racje muszę spróbować cię uzdrowić.

Feliks poczuł się niepewnie. Krzyk Erynnis nie był zbyt pocieszający. Obawiał się, w jakim stanie było jej zdrowie psychiczne po tak długim czasie cierpienia. Przebywanie w ciele Adama, w którym mogły być problemy z neuroprzekaźnikami, również zdawało się ryzykowne. Jeśli miała prawdziwą psychiczną więź z Wakefieldem, który był poddawany ciągłym torturom… Trzebiński westchnął cicho. To wszystko nie prezentowało się wcale zbyt pocieszają. Chciałby jakoś pomóc siostrze, ale nie miał pojęcia, w jaki sposób… Rozczuliło go jednak, że chciała go uzdrowić.
- Dziękuję. To… to było słodkie. Cudownie - rzekł. - Moje ramię okropnie boli i o mało, co się nie wykrwawiłem. Ludzkie ciała są niezwykle kruche, jak sama widzisz… Niestety nie jest tutaj wcale tak łatwo o magię jak w Arkadii. Tamten wymiar, nawet, jeśli piekielny, jest przesycony duchową energią. Tutaj, w tym świecie, trzeba znaleźć punkty mocy, aby z nich zaczerpać siły. Jakieś jeziorko, czy szczególnie stare drzewo powinno wystarczyć do drobnych sztuczek… - mruknął. - Ewentualnie znaleźć ducha i zawrzeć z nim kontrakt. Niestety Titania zabroniła wszystkim tutejszym układać się ze mną w jakikolwiek sposób, na część kary. Ale o tobie raczej nie wspomniała, skoro miałaś być w jej prywatnym więzieniu. Myślę, że gdybyś umówiła się z duchem strumyka, to byłabyś w stanie mnie uleczyć. Nie wiem, czy jest tu strumyk, ale na pewno jest Łupawa - mruknął Feliks. - Musielibyśmy tylko znaleźć jej opiekuna… - westchnął.

Ester uśmiechnęła się.
- Oj, braciszku kochany prawdziwy z ciebie wojownik a to jest sytuacja bardziej przypominająca dworską intrygę! Myślisz w zbyt wąsko, czemu mamy się ograniczać do Nimf? Potrzebujemy potężniejszych sojuszników! Może lepiej dogadać się z władcą tego, który cię zranił? Jest w potrzebie, bo pozabijaliście jego sługi a Adam twierdził, że Sataniści są niekompetentni! - Przez chwilę oczy błyszczały jej z zapału zawsze uwielbiała bawić się w tego typu podchody tworzyć sojusze, aby potem je łamać, ale burczenie w brzuchu przywróciło ją do rzeczywistości.
Feliks spojrzał na nią dłużej. Przez chwilę nie wiedział, co powiedzieć.
- Nie chcesz iść rozmawiać z przyjaznymi duchami, które od wieków nawiedzają naszą krainę i czasami prześlizgują się do świata śmiertelników? Zamiast tego masz w planie iść prosto do tego kurwa zjebusa, który mnie o mało, co nie zabił? Erynnis, myśl, na litość boską. Nie tylko nie wiemy, gdzie szukać Trójgłowa, to jeszcze za każdym razem, kiedy go widziałem, chciał mnie wykurwić w kosmos. To. Nie. Jest. Dobry. Pomysł. Może lepiej idź po pomoc od razu do Titanii. Tuż obok mamy rzekę, która płynie sobie spokojnie i na pewno nieopodal znaleźlibyśmy neutralnego ducha, który napełniłby nas energią Arkadii. A przynajmniej ciebie. Obudź się, siostro! - Krzyknął.
Spoglądał na nią wyczekująco. Oczekiwał od niej więcej.


- No tak, ty ranny oboje głodni, więc zarys planu po żołniersku od najważniejszych rzeczy do najmniej ważnych po kolej: Jeden. Ocalić ciebie braciszku i się tobą zaopiekować, bo jesteś moim dzielnym głuptaskiem, co udowodniłeś o mało nie ginąc kilka razy i bawiąc się zboczonym szaleńcem.
- Z rodziną wychodzi się dobrze tylko na zdjęciach - Feliks mruknął pod nosem polskie przysłowie.
- Dwa. Uciec z tych szalonych Rowów. Trzy. Zdobyć protektorat przed Królową i jej zemstą Cztery. Zdobyć ciało, które bardziej by pasowało moim potrzebom, bo zdecydowanie lepsze to niż niewola i cierpienie, ale jestem jednak kobietą a jego myśli i mięso są nieczyste! - Wzdrygnęła się jak pies wyskakujący z kąpieli.
- To już sobie zaplanowałaś robotę na kilka lat do przodu. Ja bym się skoncentrował na tym momencie. Ja prawie umieram, Erynnis. A ty zamiast szukać ducha rzeki, chcesz mnie wystawić na niełaskę mojego największego tutejszego wroga, zjebanego pogańskiego bożka! - Feliks podniósł głos.


- Trójgłów jest o tyle łatwiejszy, że ze wspomnień Adama wynika, że był blisko z jakąś Martą Perc w piosence określał ją, jako zdradliwą…
- Perenc, Martą Perenc. Adam ją zawsze przeinaczał...
- Ogólnie wolę tej Marcie powiedzieć część prawdy, że Adam mnie uwolnił, a teraz cierpi i trzeba go uratować to chętniej nam pomoże! Zresztą, jeśli sobie przypomnisz eposy rycerskie i inne sonety to kłamstwo, takie jak to zawsze wychodzi na jaw a potem jest nieufność… Ech, wybacz duży braciszku znów się rozgadałam - Uśmiechnęła się krzywo.
- Marta Perenc to tylko gruba, młoda dziewucha, którą zwerbowały tutejsze czarownice. Nie wiąż z nią wielkich planów - mruknął Feliks.


- Sądzisz, że do tej nimfy Łupawy damy radę dotrzeć szybciej niż do Perc i Trójgłowa?
- Tak! Na pewno! - Chłopak krzyknął. - I obyśmy nigdy nie natrafili na Perenc i Trójgłowa.
- Trzeba cię jak najszybciej załatać a potem zdobyć ci miecz albo łuk, bo wybacz, kochanieńki bracie mój, ale z planowaniem zupełnie sobie nie radzisz!

Feliks zrobił krok do tyłu i otworzył usta, ale pozwolić Erynnis dalej mówić.
- Dać się wciągnąć w taką zasadzkę i zabawiać z wariatem! Skoro już chcesz się bawić z dziećmi to ta Maja jest ładniutka a ty zawsze próbujesz kogoś ratować - Pokręciła głową w rozbawieniu.
Chłopak na przemian otwierał i zamykał usta. Zdawał się naprawdę coraz bardziej zdenerwowany.
- Powiedziała dziewczyna, która spędziła kilkadziesiąt lat w niewoli! Przyganiał kocioł garnkowi! Zabawiać się z wariatem? Że co? Ale nawet, jeśli, to, jakie to ma znaczenie? Przecież to nie ja wysłałem Adama do Arkadii, nie ja mu kazałem tak zachowywać się względem ciebie. Moja relacja z nim nie ma żadnego wpływu na sytuację. Ani w ogóle na sprawy. Nie bądź suką, Erynnis - rzekł. - Świetnie jest wrócić z niewoli i jeszcze obwiniać mnie za wszystko. Pamiętaj, że to ty wykradłaś te dzieci i to dla ciebie zgodziłem się w ogóle zejść do świata ludzi. Aby uratować twoje życie. Dlatego w ogóle teraz mówisz i oddychasz, bo to ja wybłagałem Titanię. Więc proszę nie wkurwiaj mnie tekstami, że sobie nie radzę, albo, że jestem głuptaskiem. Wróciłaś i jedyne, co chcesz zrobić, to zaprowadzić mnie wprost do wroga, który doprowadził mnie do tego stanu. Twój plan to poprosić go, żeby mnie wyleczył i myślisz, że się na to zgodzi jak gdyby nigdy nic. Nie tylko jesteś w chuj niemożliwa, bezczelna i pyskata, ale jeszcze komicznie głupia i przemądrzała. Weź może wypierdalaj z powrotem do Arkadii - rzekł.
Feliks rozpłakał się i ruszył z powrotem w stronę karetki. To wszystko było dla niego zbyt stresujące.

Estera wyczuła, że przedobrzyła to był jej problem, nigdy nie wiedziała , kiedy przestać, zawsze wpędzało ją to w kłopoty zalała się łzami pobiegła za bratem i chwyciła go za zdrową dłoń zdławionym od płaczu głosem cały czas idąc zaczęła błagać.
- Oh, Pyrgusku mój najukochańszy przepraszam cię bardzo! Po prostu to ciało to wszystko uderzyło mi do głowy jak za mocny miód! Masz rację idziemy poszukać tego duszka opiekuńczego! Uzdrowię twoje rany to od razu poczujesz się lepiej! Będę grzeczną, kochaną młodszą siostrą i będę się słuchać mojego mądrego silnego starszego braciszka! A potem coś zjemy! Co śmiertelnicy mają tu dobrego do jedzenia? - Spytała.
Feliks uspokoił się nieco, ale i tak był wyraźnie zdenerwowany.
- Szczerze mówiąc to pewnie najbardziej posmakują ci hamburgery i pizza - rzekł. - W Arkadii są prawie wyłącznie owoce i miód. Smaczne, ale po kilku wiekach może się znudzić.
Myślał przez chwilę.
- Zastanawiam się, co zrobić… - zawiesił głos, spoglądając na karetkę. - W środku jest dziewczyna, która również jest ranna… - mruknął. - Właśnie Maja. Chciałbym, aby i ona została uleczona… - zawiesił głos.
-, Jeżeli wodny duch użyczy mi swojej mocy pomogę i tej Mai - obiecała. - Adam bardzo jej nie lubi, bo sądził, że to konkurentka do twojego serca, więc chętnie zrobię mu na złość - Uśmiechnęła się wrednie na samą myśl - Ale szczerze mówiąc boję się tych śmiertelnych dzieciaków, nie ufam im! Kiki oraz przebywanie w jego ciele pokazało mi, jacy są słabi i skłonni do przemocy oraz szaleństwa - Zadrżała jak osika - Cielesność jest przerażająca szczególnie, jako młode... Te hormony i niedorozwinięte mózgi... Jak ty sobie radzisz z tym koszmarem? - Spytała. Pozwalała masce fałszywej pewności siebie dworskiej damy coraz mocniej opadać była naprawdę zagubiona oraz przerażona.
- Czy mogę cię delikatnie przytulić braciszku? Boje się, oboje jesteśmy słabi i ci ludzie nas zabiją, ale zrobię to, co uważasz za słuszne, jeżeli chcesz iść do nich jeść pizzę a ja mam udawać Potwora to tak zrobię.

Feliks poklepał ją po ramieniu, a potem krótko uścisnął. Chyba wciąż był na nią nieco zły po ich kłótni.
- Nie martw się, przyzwyczaisz się - powiedział. - Nie dość, że masz materialne ciało, to na dodatek nie swoje. W sumie byłem może nieco zbyt oschły w stosunku do ciebie. Powinienem być bardzo wyrozumiały. Po prostu chciałbym, żebyś mnie wspierała, a nie jeszcze wchodziła mi na głowę - mruknął.
Chyba był już nieco ułagodzony.
- To, co? - Zapytał i nawet lekko uśmiechnął się. - Idziemy wzdłuż rzeki w poszukiwaniu ducha? - Zaproponował.
- Tak chodźmy szukać ducha! Muszę mieć coś na handel z tymi śmiertelnymi a ty musisz być zdrowy – Energicznie pokiwała głową – Ja też cię przepraszam Pe… Znaczy, Feliksie! Muszę przywyknąć do tego żeby się nie wsypać przed śme… Kolegami i koleżankami z klasy. Uff to ciężkie, Przepraszam ciebie za tamte uszczypliwości braciszku byłam uszczypliwa, bo żeby przejąć to ciało oraz poznać język Polski i sprawdzić, co powiedziałby do ciebie Potwór, kiedy musiałam go udawać przed innymi musiałam zatonąć w jego wspomnieniach i osobowości a zanim zasnął był tobą zirytowany, więc to mi się udzieliło podobnie jak jego tendencja do głupich planów… Ups, wybacz, znowu się rozgadałam – Przez chwilę próbowała zachować milczenie jednakże nie dała rady! To była taka ulga odzyskać zdolność mowy po tak długim czasie!

Roześmiała się perlistym chichotem – Wiesz, co Feliks? Jedno muszę Adamowi przyznać, ma w sobie wiele z Fey podobnie jak my dotrzymuje litery umowy: Obiecał ci, że da z siebie wszystko żebyś był blisko z siostrą i słowa dotrzymał! Powiedział mi, że kara, którą mi wyznaczono jest za lekka i powinnam cierpieć na ziemi i zgodnie z obietnicą jestem tu i cierpię! I jedyne, co przebiło się przez moje mentalne mury, ponieważ znalazł wspólną lukę w naszych osłonach, jaką jest miłość do ciebie był nakaz żeby cię uzdrowić, co zamierzam wypełnić.

 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 14-03-2021 o 22:45. Powód: zapomniałem dopisać że z MG wspólny dialog
Brilchan jest offline