Felix nie potrafił ocenić, czy Viggo mówi prawdę, czy też przemawia przez niego stara (całkiem zrozumiała) uraza. Ale lepiej było założyć, że będą kłopoty i przygotować się na nie, niż dostrzec je w chwili, gdy domniemany sojusznik wbije ci sztylet w plecy.
- Oni pilnują, my pilnujemy - powiedział. - Ale jest nas tylu, że środkowe warty możemy pełnić w dwie osoby. Jedna, że tak powiem, oficjalnie, na oczach tamtych, druga mniej by się rzucała w oczy.
- A mały zwiad to dobry pomysł - dodał, spoglądając na Klausa. - W końcu Fritz też gdzieś polazł, niby na polowanie. Dlaczego nie mielibyśmy zrobić podobnie?