Frank odetchnął lekko gdy zobaczył towarzyszy. Przy przewadze liczebnej kapłan raczej nie zaryzykuje ataku. Mógł co najwyżej próbować uciec, ale raczej nie udałoby mu się uciec. Na wszelki wypadek, mężczyzna podparł ręką bok co było dość zwodnicze. W jednej chwili mógł sięgnąć po przytroczoną do biodra kuszę i wystrzelić.
Pozostawił temat rozmowy. Nie miał wiele do dodania, był człowiekiem czynu, nie słów. |