Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-03-2021, 22:50   #972
druidh
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
- Na pierwszego świadka prosiłbym Roz Bauer.- odezwał się Gustaw i patrzył jak wchodzi wywołana. Roz jest ubrana w przyzwoity strój mieszczański lepszego sortu.
- Czy panna była świadkiem negocjacji jakie prowadziłem z siłami Granicznych?-
- Tak.
- Będąc w obozie granicznych widziała Panna wielkość sił granicznych i uważa by dało się ich powstrzymać siłami jakie były w mojej mocy?-
- Nie. Siły wroga były wielokrotnie przeważające wojska pozostające w dyspozycji Pana von Grunnenberga.-
Kobieta przez chwilę waha się po po ostatnim pytaniu i zwraca się do sędziego.
- Czy mogłabym jeszcze coś dodać?
Sędziowie nie mieli nic przeciwko, oskarżyciel także nie protestował.
Natomiast Gustaw aż przystanął na chwilę by usłyszeć co ma Roz do powiedzenia. Miał jeszcze pytania, ale poczeka z nimi bo może nie będzie sensu ich zadawać.
Roz prawie zasalutowała na zgodę sędziego i skłoniła się dodatkowo.
- To moja własna opinia na temat sytuacji Pana von Gunnenberga i jego oddziału. Z tego co udało mi się dowiedzieć, Pan von Gunnenberg nie dowodził oddziałem wyszkolonych żołnierzy, a raczej… - zagryzła zęby odruchowo, jak to zwykła robić - dowodził zbieraniną rekrutów, których proweniencja była wątpliwej jakości. Przynajmniej części. W obliczu niezwykle trudnego zadania, Pan Dowódca był skoncentrowany na jego wykonaniu, wykorzystując posiadane zasoby osobowe i z konieczności musząc na nich polegać. Część z tych osób wykazała się niezwykłym bohaterstwem. Natomiast z mojego doświadczenia, na podstawie zachowania członków oddziału, podejrzewam, że w oddziale byli też szpiedzy. Prawdopodobnie Otto Wernicky’ego. Czy byli na czyiś usługach od razu, czy też zostali zrekrutowani w trakcie tego nie wiem. Niemniej wiadomo o co najmniej jednym zdrajcy. Druga z osób również zniknęła bez śladu po odejściu Wernicky’ego. Stąd można też podejrzewać, że te osoby mogły sabotować działania oddziału i przekazywać kluczowe informacje przeciwnikowi. Trudne warunki misji, stała obecność na wrogim terenie oraz konieczność współpracy w grupie niezwykle utrudniały wykrycie takich osób.
- Dziękuję za podzielenie się Panny opinią i wiedzą z czasów obrony przełęczy.- Gustaw kiwnął głową w podzięce za opowieść Roz.
- Czy według Pani wiedzy i spostrzeżeń usilnie i z premedytacją zawarłem umowę w, której Herr Wernycki mógł zostać objęty ochroną umowy wchodząc w skład tylnej straży?-
- Według moich spostrzeżeń i wiedzy nikt ze nie był tego świadomy, a drugiej stronie negocjacji zależało na wprowadzeniu obrońców przełęczy w błąd - Roz zwróciła swoją twarz w stronę oskarżyciela i skinęła głową.

Kiedy Gustaw zakończył zadawanie pytań Roz, podszedł do niej von Rudger.
- Ale nie zaprzecza Pani, że zawarł taką umowę? - zapytał.
- Nie zaprzeczam.
- Z czyjej inicjatywy powstał zapis umożliwiający objęcie ochroną umowy Wernickiego?
- W umowie nie było zapisu, który miał umożliwić ochronę Wernickyiego.
- Oskarżony przed chwilą sam przyznał, że na mocy podpisanej przez niego umowy Wernicky mógł zostać objęty ochroną umowy wchodząc w skład tylnej straży. Zapytam ponownie - z czyjej inicjatywy powstał zapis, cytuję “Punkt drugi: Tylna straż podda się dowódcy obrony przełęczy. 2a) Nie poniosą oni żadnej kary i zachowają swój dobytek. 2b) Dołączą do oddziału Harkina Brocka i podpiszą stosowny kontrakt na przynajmniej roczną służbę.”?
- Ach. Chodzi o ten zapis - Roz wyglądała na zaskoczoną.
- Nic mi nie wiadomo o tym, aby intencją tego zapisu była ochrona Wernicky'ego. Wstępną propozycję porozumienia złożył Wernicky powołując się na ustalenia z jakimś Kolegium. Z jakim i kiedy to było ustalone, tego nie wiem. Potem ta umowa była przedmiotem dalszych negocjacji.
- A co mają do tego intencje? - zdziwił się oskarżyciel. Zdumienie podzielał także sąd i publiczność. Kogo, na Sigmara, obchodziły intencje? Sądzono czyny - Uproszczę pytania dla świadka: Kto negocjował umowę? Czy Wernicky został objęty ochroną tego zapisu?
- Umowę negocjowali Pan von Gunnenberg, dwóch oficerów Harkina Brocka, akolitka Leo de la Vega, mag Loftus Ritter ze strony obrońców przełęczy. W negocjacjach uczestniczył także krasnolud Galeb Galvinson, który został uznany za stronę neutralną. Ze strony wojsk Granicznych negocjowali Otto von Wernicky.
- Tak, tak, proszę przejść do drugiej części pytania - oskarżyciela nie obchodzili podwładni Wernickiego, to nie ich sądzono.
- Tak. Został objęty, gdyż zgłosił się do straży tylnej.
- Czy umożliwienie Wernickiemu ucieczki i bezkarności kwalifikuje się według Świadka jako działanie na jego korzyść czy niekorzyść?
- Nie umiem ocenić. Z obecnej perspektywy doprowadziło to do znalezienia się Wenickyiego po drugiej stronie przełęczy. Obrońcy przełęczy działali jednak w warunkach dominującej przewagi wroga i to w nich musieli podejmować decyzje.
- Świadek nie jest w stanie ocenić czy zapewnienie komuś bezkarności jest dla niego korzystne?
- teatralnie zdziwił się oskarżyciel drwiąco się uśmiechając - wycofuję to pytanie. Za to mam inne - co dostał oskarżony za zgodę na te warunki?
- Umowa nie obejmowała personalnie Pana von Gunnenberga. Obrońcy przełęczy, którymi dowodził otrzymali 12,5% wozów. W Imperium pozostało...
- Ile wozów dostał personalnie oskarżony?
- przerwał bezceremonialnie oskarżyciel. Sędziowie, wkurzeni irytującą manierą Roz, która odpowiadała “obok” zadanych pytań, nie zareagowali.
- Nic mi o tym nie wiadomo. Nie słyszałam aby Pan von Gunnenberg uznał, że jakieś wozy powinny należeć bezpośrednio do niego.
- Dziewięć
- uśmiechnął się oskarżyciel wymachując listą - znaleziono przy nim też kilkanaście bardzo cennych bibelotów. Sędziom przedstawiam ją jako dowód w sprawie - położył im papier na blacie.
- Chciałbym dodać wyjaśnienie by mylnie nie odczytano słów oskarżenia.- Zwrócił się Gustaw.
- Oskarżony miał już swój czas na zadawanie pytań świadkowi - pouczył go sędzia - oskarżony będzie mógł wyjaśniać podczas swojej mowy końcowej.
- Przedmioty w moim posiadaniu jak można zauważyć są charakterystyczne i należą do zrabowanych rzeczy dostojnikom Wissenlandu. Moim zamiarem było oddać je prawowitym właścicielom uznając je za pamiątki rodowe. Głupcem bym był gdybym tak znaczone rzeczy brał i jeszcze ich nie ukrył wiedząc, że niebawem nadciągną siły główne.- Dodał von Gruneberg.
- Jak świadek nazwałby sytuację, gdy oficer Armii Wissenlandu, w zamian za korzyść majątkową, zawiera z przestępcą umowę dzięki której ów przestępca może pozostać bezkarny?
- Negocjacjami... z przeważającym wrogiem, których celem było uchronienie jak największej ilości dóbr Imperium, bo rozumiem, że nie jest to pytanie teoretyczne, tylko o Pana von Gunnenberga.

- Sprzeciw. Chciałbym nadmienić, że to manipulacja świadkiem a wcześniej świadek już odpowiedział co do tej sprawy.- Wtrącił się Gustaw.
- Odrzucony. Oskarżony sam już wcześniej sugerował świadkowi odpowiedzi.

- Kim byli ci zdrajcy, o których Pani wspomniała?
- Zdrajcą był żołnierz Karl Topher nazywany Diukiem. Osobą która w niewyjaśnionych okolicznościach zaginęła jest Leonor de la Vega, ale to nie musi oznaczać zdrady. Jak powiedziałam większość żołnierzy z oddziału Pana von Gunnenberga wykazała się bohaterstwem w ostatnim czasie.
- Przed chwilą żołnierze Jaśnie Oświeconej Elektorki byli dla świadka, cytuję, “zbieraniną wątpliwej proweniencji”, zaprzeczyła Pani także, by byli “wyszkolonymi żołnierzami”. Kto według świadka odpowiada za brak kompetencji u podwładnych oskarżonego?
Teraz mówi Pani, że większość żołnierzy von Grunnenberga wykazała się bohaterstwem. Mogłaby Pani podać imiona i nazwiska tychże bohaterskich żołnierzy?

- Ach - Roz skłoniła głowę w kierunku oskarżyciela - myślałam, że pochodzenie i staż oddziału został zbadane przez Pana przed rozpoczęciem procesu. Wydawało mi się, że szkolenie żołnierza w trakcie pokoju trwa dwa lata. Ludzie z oddziału Pana von Gunnenberga nie byli szkoleni tyle czasu z tego co mi wiadomo, ale to najlepiej będzie potwierdzić. Pochodzenie zaś nie wyklucza zostania bohaterem. Bohaterskimi czynami wykazali się z moich informacji na przykład krasnolud Detlef albo akolitka Leo de la Vega.
- Ta sama, która przed chwilą została za możliwą zdrajczynię uznana? Świadek mówił o większości oddziału. Proszę zatem o podanie danych pozostałych bohaterów. Proszę także wysoki Sąd o upomnienie świadka
- Świadek ma nie wdawać się w polemiki z pytaniami, a na nie odpowiadać
- Przypominam: Kto według świadka odpowiada za brak kompetencji u podwładnych oskarżonego? Proszę podać dane żołnierzy, którzy wykazali się bohaterstwem
- Nie mówiłam o niekompetencji podwładnych, nie uważam ich za niekompetentnych, nie mogę więc odpowiedzieć na to pytanie. Bohaterstwem wykazali się obrońcy Meissen (dokleje potem nazwiska).
- Rozumiem. Zatem większość żołnierzy dowodzonych przez oskarżonego była bohaterami. Dziękuję. Skoro już przy podwładnych oskarżonego jesteśmy:
- W tajemniczych okolicznościach zaginął członek oddziału… Jakie działania poszukiwawcze podjął oskarżony?

- Nie wiem czy okoliczności zniknięcia żołnierza Karla były tajemnicze. Dowiedziałam się, że został zabity w starciu z krasnoludami stając po stronie sług demona chaosu. W tym czasie Pan von Gunnenberg i obrońcy przełęczy prowadzili bitwę z wielokrotnie wyższymi siłami wroga z księstw Granicznych.
Oskarżyciel spojrzał na sędziów.
- Proszę o uznanie świadka za wrogiego
Sędziowie także byli zirytowani zachowaniem świadka. Najwyraźniej miała ich za durniów.
- Ostrzega się świadka, że dalsze takie zachowanie zostanie uznane za obrazę sądu. Proszę odpowiadać na pytania.
- W tajemniczych okolicznościach zaginął członek oddziału, Leo de la Vega. Jakie działania poszukiwawcze podjął oskarżony? - wobec milczenia świadka oskarżyciel powtórzył pytanie
Roz wyglądała na strapioną.
- Przepraszam. Źle zrozumiałam pytanie. Myślałam, że pyta Pan o inną osobę. Nie wiem. W sytuacji napięcia narastającego pomiędzy tylną strażą Wernickiego, najemnikami Brocka oraz obrońcami uznałam, że najważniejszym zadaniem będzie jak najszybsze złożenie raportu dowództwu Armii Imperium i opuściłam obóz.

- Na podstawie jakich zachowań członków oddziału podejrzewał świadek zdradę? Jakich działań oskarżonego była Pani świadkiem, które podjął, by zaradzić możliwości zdrady?
- Walkę po stronie demona chaosu uważam za zdradę. Nie towarzyszyłam Panu von Gunnenbergowi przed śmiercią Karla więc nie byłam świadkiem jakichkolwiek jego działań.
- Którzy członkowie oddziału walczyli po stronie Chaosu? - zdumiał się oskarżyciel - I skoro nie towarzyszyła Pani oskarżonemu przed śmiercią Karla, to skąd Pani wie, że zdradził?
- Zbierałam informacje od obrońców przełęczy. Krasnoludy, w tym dwóch z oddziału Pana von Gunnenberga starły się z demonem i jego sługami. W tej bitwie padł pokonany przez nich Karl Topher. Najwyraźniej gdy Pan von Gunnenberg dowodził oddziałem bezpośrednio potrafił zmobilizować ich do bohaterstwa. Gdy przejął dodatkowe obowiązki dowódcy przełęczy, które wymagały konfrontacji z o wiele liczniejszym wrogiem, oraz dodatkowo obciążały go zadaniami jeden z członków oddziału mógł zdezerterować w trakcie starcia z wrogiem.
- Świadek tam był? Widział wydarzenia? Przyjmując na chwilę, że jest w tych rewelacjach jakaś część prawdy - kim byli owi słudzy demona, z którymi rzekomo starli się krasnoludowie z oddziału oskarżonego?
- Nie, nie byłam i nie widziałam. Świadkowie opisywali je jako potwory wstające ze zwłok poległych.
- Nie rozumiem. Karl Topher był sługą demona, który wstał z czyjego ciała? Czy może szedł sobie demon z Karlem Topherem i zobaczyli jakieś ciała poległych…? Świadek mógłby wyjaśnić skąd wzięli się tam jacyś polegli?
- Nie był, tak mówili świadkowie. Skąd wzięli się polegli nie dopytywałam. Wernicky lub jego ludzie też mogli wiedzieć o demonie i go szukać.
- Kto jeszcze walczył po stronie chaosu? -
zapytał, pamiętając że Roz użyła liczby mnogiej.
Roz wyglądała przez chwilę na strapioną.
- Interesowałam się postacią Leonor de la Vegi. Opisywana była jako niezwykła bohaterka dokonująca niezwykle ryzykownych czynów w walce, albo zupełnie szalona osoba, która to ostatecznie zaginęła. Mam co do jej zachowania wątpliwości i uważałam, że powinnam o tym wspomnieć.

- Ma pani bardzo dużą wiedzę na temat wydarzeń, motywacji oskarżonego, przebiegu negocjacji… skąd? Była pani ich świadkiem?
- Moim głównym celem w obozie było zbieranie informacji. Staram się oddzielać zaobserwowane fakty od informacji zebranych oraz własnych opinii. Nie byłam uczestnikiem, ale same rozmowy nie odbywały się… negocjacje nie odbywały się w ciszy
- Roz spuściła wzrok.

- Gdzie Pani była, że wszystko Pani słyszała i widziała, nie będąc uczestnikiem?
Roz zaczęła wyglądać na nieco podirytowaną.
- Nie słyszałam wszystkiego, ale i negocjatorzy nie zachowywali się cicho. Moje umiejętności i wrodzone cechy, które otrzymałam dzięki łasce bogów pozwalają mi widzieć i słyszeć rzeczy dla innych niedostępne - wyraźnie zadrżała - więcej nie powiem. Zawsze służę Imperium. To trudna praca.
- Świadek jest medium? Prorokiem? Magiem?
- Nie, nie i nie.
- i spojrzała niepewnym wzrokiem na sędziego.
- Świadek zatem podsłuchał głośne negocjacje. Brawo. Z pewnością jest to osiągnięcie. Jakie środki ostrożności podjęte przez granicznych i przez oskarżonego musiał świadek pokonać by zbliżyć się na wystarczającą odległość?
- Nie wiem jakie środki podjęli graniczni. Negocjacje odbywały się w odległości od obozu, w której nie byli słyszalni dla przeciętnego człowieka. Na miejsce spotkania udały się osoby zaproszone. Nie wiem jakie dodatkowe rozkazy w tej sprawie wydawał Pan von Gunnenberg.
- Świadek sugeruje że słyszał to wszystko nie ruszając się z obozu?
- Nie.
- Zatem świadek wyszedł z obozu i zbliżył się do negocjatorów niezauważony. Po drodze nie zauważył także żadnych środków ostrożności podjętych przez granicznych czy oskarżonego. Dobrze rozumiem?

Roz spojrzała na sędziego.
- To część mojej pracy. Mogę odpowiedzieć na to pytanie, ale bez świadków.
Sędzia zaprosił do stołu obrońcę, oskarżyciela i świadka.
- Słuchamy.
- Przekradłam się wykorzystując swoje umiejętności. Nie musiałam być na tyle blisko co przeciętny człowiek.
Roz po raz kolejny zignorowała pytanie. Sędzia już chciał coś powiedzieć ale się połapała.
- I nie zaobserwowałam innych środków ostrożności. Nie w miejscu w którym się znajdowałam. Korzystałam głównie ze słuchu. Posiadaną wiedzę potem weryfikowałam po powrocie negocjatorów.
- Jak?
- Rozmawiałam z osobami z oddziału Pana von Gunnenberga. Pomagałam mu też w przekazywaniu informacji do tych osób oraz zbierałam dla niego plotki w obozie. Do obozu obrońców trafiły wojska Granicznych, a przez przełęcz przyjeżdżały ich wozy.
- Z kim, chodzi o osoby z oddziału oskarżonego rozmawiała pani o szczegółach negocjacji?
- Nie. Ale wiedząc to co już wiedziałam, mogłam jedynie potwierdzać to, gdzie miałam wątpliwości. Udało mi się też zobaczyć umowę.
- Jak? Kiedy?
- Pan Otto von Wernicky nie był wystarczająco ostrożny. - wahanie Roz przedłużało się. W końcu połapią się, że zmyśla - Kawalkada wozów uzgodnionych w umowie powoli przesuwała się wzdłuż przełęczy. Sam proceder pilnowany ze strony obrońców wyglądał dość chaotycznie przed i za obozem. Było oczywiste, że również rzeczy istotne dla Wernickyego będą się tam pojawiać. Przez jakiś czas ze względu na wypadek, wszystko stało. Wóz z dokumentami poruszał się w nocy. Udało mi się do niego podejść. Nie spodziewałam się tego dokumentu pośród jakichś zestawień sprzętu i notatek kwatermistrzowskich.
- sędziowie, oskarżyciel, a nawet obrońca buchnęli gromkim śmiechem. Półprawdy, uniki, kreatywne nierozumienie pytań… to wszystko się zdarzało. Ale tak bezczelne kłamstwo słyszeli pierwszy raz.

- Nie mam więcej pytań - powiedział von Rudger.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline