Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-03-2021, 21:35   #973
pi0t
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
proces: Magnus von Rudger, Gustaw von Grunnenberg, Loftus Ritter

- Na drugiego świadka prosiłbym Loftusa Rittera.- Zwrócił się do sędziów oskarżony.
- Czy Pan uważa moje poczynania w obliczu wroga jako tchórzostwo? Podpisanie umowy z granicznymi było tego świadectwem?- Gustaw zadawał pytania w sposób prosty nie krępujące nikogo.
Loftus, wędrowny czarodziej wszedł na salę rozpraw bez większego entuzjazmu. Pytanie które usłyszał było dość mocno ryzykowne. Jego osoba, skoro był podwładnym Gustawa to w niewielkim stopniu mogła pomóc. Za to z całą pewnością mogła mu bardzo zaszkodzić.
- Gustaw von Grunnenberg pierwotnie odrzucał propozycję pertraktacji, a następnie je przeciągał, aby uniemożliwić przejazd granicznych do ostatnich chwili. Jedynej zdrady w trakcie obrony przełęczy dopuściła się tak zwana Dziewica z Meissen. Objęła dowodzenie nad pośpiesznie utworzonym oddziałem złożonym z ochotników, jeńców i okolicznej ludności, a następnie tchórzliwie zdezerterowała, czym doprowadziła do rozpadu tych sił i dezorganizacji obrony. Mógł to być kluczowy czynnik, który zmusił dowódcę obrony przełęczy do podjęcia kolejnych decyzji i zapewne uniemożliwiało to pochwycenie Wernickiego. Jednak mimo niesprzyjających okoliczności ocalił część zagrabionych dóbr przed wywiezieniem, czy zakazała granicznym spalenia własnego obozu.
Loftus postanowił poświęcić swoje “dziecko” coś co tworzył od wielu dni, ideę w która sporo zainwestował. Jednak jeśli dobrze rozumiał zasadę tej gry to jakiś kozioł ofiarny musi się znaleźć. Dał więc armii osobę która nie ma jak się bronić, w gruncie rzeczy już nie żyje, do tego nie pochodziła z imperium, a do tego nie pochodzi z lokalnej szlachty. A wręcz da argument oficerom, żeby w przyszłości nie obsadzać na stanowiskach osób z zewnątrz.
- Świadek zechce odpowiadać na pytania - pouczył Loftusa sędzia.
- Nie uważam działań Gustaw von Grunnenberg za tchórzostwo, podpisanie umowy nie jest tego przykładem.
Sprecyzował pokornie młody mag.
- Czy wykonywałem rozkaz wydany mi w Meissen, który mówił o dotarciu do przełęczy i przeszkadzanie w transporcie łupów do Księstw Granicznych i powstrzymanie sił wycofujących się w miarę możliwości?- Gustaw sprytnie spróbował zmienić zarówno treść, jak i sens otrzymanych rozkazów, ale oskarżyciel był czujny. I równie sprytny.
- Proszę zaprotokołować, że oskarżony przyznał się do otrzymywania i wykonywania rozkazów spoza łańcucha dowodzenia - zamiast zgłosić sprzeciw, że oryginalne rozkazy brzmiały inaczej, przedstawił pytania Gustawa jako dowód na zdradę.
Gustaw był zbity z tropu z lekka. Nie za bardzo rozumiał o co chodziło. Jaki dowód na zdradę?
Po chwili namysłu zrozumiał, że przeinaczając treść otrzymanych rozkazów sprawił wrażenie, że dostał i starał się wykonać zamiast nich inne, które, w odróżnieniu od oficjalnych, nie mówiły o zablokowaniu przełęczy, a o “dotarciu do niej i przeszkadzaniu w miarę możliwości”.
- Miałem do dyspozycji garstkę rekrutów i mimo to zablokowałem przełęcz dzięki porozumieniu z Herr Brockiem. Część oddziału w postaci krasnoludów wysłałem by zdobyli wiedzę potrzebną do wykonania drugiego rozkazu. Uważam, że posłanie rodaków było lepszym rozwiązaniem niż opuszczenie posterunku i zaprzepaszczenie obrony szczególnie, że Herr Brock ze mną się umawiał i nikogo z moich ludzi by nie słuchał. No, ale wracając do pytań. Czy Panie Loftus zgadzacie się, że takie posunięcie jakie wykonałem było najbardziej optymalne w zaistniałej sytuacji i czy według Pana świadczy to o zdradzie czy spisku jakim się param według oskarżyciela?-
Wędrowny czarodziej nie wtrącał się w wymianę zdań, odczekał chwilę
- Mogę zaświadczyć, że nie posiadam wiedzy dotyczącej aby Gustaw von Grunnenberg brał udział w spisku bądź zdradzie. Nie jestem kompetentny, żeby oceniać jego plany, nigdy nie dowodziłem żadnym oddziałem. Wysoki Sądzie jako jako jego kapral mogę jedynie wyrazić zdanie, że to weteran bitwy nad Soll, który jako jeden z nielicznych utrzymał swoją pozycję, zatrzymał przeprawę wroga na drugą stronę rzeki i był w stanie w sposób zorganizowany się wycofać. Zaznaczając, że o ile dobrze mi wiadomo, była to jego pierwsza bitwa, tak samo jak dla rekrutów z których składał się jego oddział. Jako lojalny poddany Książęcej Mości obronił Meissen w czym pomogli mu najemnicy Brocka. Więc i tym razem zapewne zrobił wszystko, aby zdobyć przełęcz i wypełnić rozkaz. -
A czy był najbardziej optymalny plan, mag pewne kwestie rozwiązałby inaczej ale to przemilczał.
- Ponownie pouczam świadka, by odpowiadał na zadane pytania. Bitwa nad Soll nie jest przedmiotem tego śledztwa. Pouczam także oskarżonego, by zadawał pytania, a nie wtrącał wyjaśnień, ich miejsce jest podczas mowy końcowej. Kapralu Ritter, proszę odpowiedzieć na pytanie… - spojrzał na pisarza, który przypomniał jego treść:
- Czy wykonywałem rozkaz wydany mi w Meissen, który mówił o dotarciu do przełęczy i przeszkadzanie w transporcie łupów do Księstw Granicznych i powstrzymanie sił wycofujących się w miarę możliwości?
- Jeśli tak brzmiał, to rozkaz został wykonany.
Ritter miał nadzieję, że nie będzie musiał wchodzić w szczegóły. Wystarczyły mu jego wcześniejsze przesłuchanie.
- Czy według Pana wiedzy, a wiemy, że Pan inteligentnym człowiekiem jest. Może stwierdził w moich poczynaniach czy słowach jakiekolwiek działanie spiskowe i powodujące zdradę Imperium, Wissenlandu czy jaśnie nam panującej Wielkiej Księżnej Elektorki Emmanuelle von Liebwitz?-
- Akcja odbicia Magritty von Liebwitz mimo, że nie był to pierwotny cel i zadanie oddziału świadczy o lojalności wobec Wielkiej Księżnej Elektorki Emmanuelle von Liebwitz. - Na to pytanie odpowiedział krótko, mając nadzieję, że nie będzie już kolejnych.
- Po raz ostatni ostrzegam świadka przed konsekwencjami obrażania Sądu odpowiedziami nie na temat - wymijające odpowiedzi Loftusa nijak mające się do pytań wyraźnie nadwyrężyły cierpliwość sądu - Proszę odpowiedzieć na pytanie.
- Pokornie proszę Wysoki Sąd o wybaczenie, nie dostrzegłem w działaniach Gustawa von Grunnenberga zdrady.
- Ostatnie pytania mam a propo śmierci herr von Rudgera.- Zwrócił się do obecnych po czym odwrócił się ponownie do maga.
- Był Pan przy śmierci Herr von Rudgera?-
Loftus bał się tego wątku, niestety został on poruszony.
- Nie byłem świadkiem tego wydarzenia.
Tym razem mag nie dodawał nic od siebie, co robił wie zarówno Gustaw jak i jego obrońca więc jeśli uznają to za potrzebne to sami tę kwestię poruszą. W co osobiście szczerze wątpił, bo działania w jaskini mogły zakończyć się tragicznie dla Kadetki, co w konsekwencji mogłoby dodatkowo zaszkodzić Baronowi.
- Czy po poczynaniach i słowach, które padły z ust von Rudgera można było mieć co najmniej brak zaufania do osoby herr von Rudgera i czy w sytuacji w jaskini uważa Pan, że zdolny byłem do zabicia z zimna krwią oficera Armii Wissenlandu?-
Ritter już jest po własnym procesie, ale jego problemy wcale się nie skończyły. Co gorsza zaczynał mieć wrażenie że Gustaw ma zamiar przysporzyć mu dodatkowych wrogów, co mogło mieć przełożenie na jego sytuację po oddaniu go w ręce Kolegium.
- Wysoki Sądzie wątpię, aby mój dowódca był zdolny do zabicia z zimną krwią oficera Armii Wissenlandu. Nie mogę odpowiedzieć jednak na pierwszą część pytania gdyż nie byłem świadkiem wszystkich rozmów pomiędzy panami Oficerami.
- I ostatnie pytanie. Czy kiedykolwiek i do kogokolwiek użyłem przemocy? W sensie czy jak miałem styczność z jakimkolwiek przedstawicielem szlachty, wojskowych w sumie kimkolwiek spory rozwiązywałem siłą, przemocą czy groźbą?- Dodał ostatnie pytanie i był gotów poprzeć ewentualną większą wypowiedź Loftusa, która by dobrym świadectwem okryła Gustawa.
Szary Czarodziej popatrzył z błaganiem w oczach na obrońcę Gustawa. Nie wiedział dlaczego pozostaje on taki bierny. Ale takie pytanie nie powinno nigdy paść na tej sali. Ostatni zdecydowanie preferowali siłowe rozwiązania problemów, chyba że udało im się w tym przeszkodzi tak jak choćby na polanie na której musiał złamać zasady rzucania czarów aby zapobiec rzezi. Od samego początku, od chwili gdy oddział został sformowany przez cały jej szlak bojowy dochodziło do aktów przemocy.
-Tak.
Mag mógł rozmydlać prawdę, błądzić i nazywać nie decyzyjność, brak konsekwencji, spóźnione chaotyczne i często sprzeczne rozkazy Gustawa genialnymi planami mylenia wrogów. Taktyką której graniczni nie byli wstanie przewidzieć. Ale na to pytanie nie można było inaczej odpowiedzieć, nie było jak z niego wybrnąć, nawet gdyby zaryzykował użycie czarów, to aż tak przekłamać rzeczywistości nie zdoła. Odpowiedział więc najkrócej jak się dało i zamilkł.


Zamilkł tylko na chwilę, gdyż teraz zaczął wypytywać go Magnus von Rudger,
- Poprzedni świadek wspominał, że źródłem zapisów umowy między Wernickim a oskarżonym był jakiś mag. Czy mógłby świadek rzucić na to trochę światła?
- W czasie negocjacji było obecnych dwóch magów, byłem to ja oraz piromanta po stronie Granicznych. Nie mogę określić roli wrogiego maga w negocjacjach i jego wpływu na zapisy w umowie. Moja rola sprowadzała się do tonowania nastrojów, może byłem jej moderatorem. Nie byłem jej sygnatariuszem, ani gwarantem.
- Świadek sugeruje, że członek Kolegium, o którym wspominała pani Roz Bauer stał po stronie Wernicky’ego? Czy miała na myśli Pana?
- Podjąłem działania mające na celu ustalenia tożsamości członków Kolegiów którzy opowiedzieli po stronie Wernickiego. Sprawa ta została poruszona i złożyłem już wyjaśnienia. Pozwolę sobie je powtórzyć, dokument który zdobyłem miało trafić w moim zamyśle nienaruszone do Kolegium Cienia. Magister Piromanta zabezpieczył je swoją pieczęcią i magią, przedwczesne złamanie pieczęci miało spopielić ten dokument. Nie wiem natomiast kogo miała na myśli Roz Bauer. Odpowiednie osoby podpisały traktat i ustalały jego warunki. Zgodnie z zamysłem dowódcy obrony, który zwlekał i starał się zyskać na czasie, jedynie nie dopuściłem do przedwczesnego zerwania pertraktacji.
- Czy świadek miał wpływ na zapisy umowy?
- Co najwyżej pośredni.

- Świadek był podwładnym oskarżonego przez ostatnie tygodnie, prawda? Proszę o opisanie stosunku oskarżonego do otrzymywanych rozkazów.
- Tak to prawda. Oskarżony był zdeterminowany wypełnić rozkazy, uważał wypełnienie ich za swój obowiązek i honor. Wykazywał się własną inicjatywą i interpretacją, w stosunku do rozkazów potrafi działać nieszablonowo.
- Na przykład zamiast dowiedzieć się, dlaczego krasnoludy z Karak Hirn nie zatrzymały inwazji i czemu nadal nie pomagają. Drugie - zablokować przełęcz w Czarnych Górach, którą do Wissenladu napływały z Księstw Granicznych posiłki dla Wernickiego, a wypływały jego bogactwa, skupił się na dotarciu do przełęczy i przeszkadzaniu w transporcie łupów do Księstw Granicznych i powstrzymaniu sił wycofujących się w miarę możliwości?
-Przełęcz została czasowo zablokowana poprzez wysadzanie skał i zrobienie osuwiska. Z mojej wiedzy Gustaw von Grunnenberg podjął działania mające na celu uzyskanie również informacji w sprawie Karak Hirn. Szczegółowych informacji powinien udzielić więc sam oskarżony lub krasnoludowie z oddziału.
- W jaki sposób oddział wyszedł z Meissen na misję?
- Mocno wyekwipowany, podejmując liczne działania maskujące. Jeśli dobrze pamiętam oficjalnie oddział wyszedł na patrol, nieoficjalnie rozpuszczono plotki przez stworzoną siatkę wywiadowczą o polowaniu na zbiegłego cyrulika, dezertera. Lokalnych przewoźników wynajęto do przygotowania łodzi, a ostatecznie oddział wyszedł pieszo.

- Jak świadek myśli, dlaczego tylko jego grupa dotarła do Przełęczy? Czy fakt, że graniczni zostali poinformowani o istnieniu innych takich grup mógł na to wpłynąć? Kto z oddziału byłby zdolny do takiego czynu?
- Nieszablonowe decyzję Gustawa von Grunnenberga, podejmowanie ryzykownych działań i determinacja oddziału mogła o tym zaważyć. Do tego pozyskanie wsparcia mistrza Markusa Tivioli. Na końcowym etapie szczególnie istotni byli Khazadowie obecni w drużynie. Ich znajomość terenu, okolicznych ścieżek.
Graniczni mogli uzyskać informację o innych grupach po rozbiciu i przesłuchaniu członków jednej z nich. Plotki o innych grupach pojawiały się wśród wrogów na posterunkach które mijaliśmy. Za naszym oddziałem Wernicky wysłał doborowy oddział dowodzony przez niejakiego Parszywca, który miał nas zlikwidować. To jego oddział przechwycił między innymi mojego posłańca wysłanego do Kolegium.

- Wernicky wysłał… Skąd świadek wie o działaniach Wernicky’ego?
-Źle się wyraziłem, graniczni wysłali za nami oddział Parszywca, który miał nas wyeliminować. Przez długi okres tropił, aż doszło do potyczki.
-Ach tak, źle się świadek wyraził. Ile razy podczas tego przesłuchania świadek się “źle wyraził”? Nie, nie, wycofuję pytanie. Nie Wernicky już zatem, ale jacyś Graniczni wysłali za wami oddział Parszywca. Kto mógł być w stanie wysłać “doborowy oddział” za wami i skąd świadek wie, przez kogo i w jakim celu został on wysłany?
- Świadek tak zawnioskował ponieważ od chwili zgłoszenia się do armii jako ochotnik walczył z tymi granicznymi. Proszę więc o wskazanie jak mam ich nazywać. A domyślam się, że Parszywiec ze swoimi ludźmi próbował nas powstrzymać, zabić, lub pojmać bo nas śledził, tropił i zaatakował.
- Nie zdziwiło świadka że “doborowy oddział” nie dał rady nie tylko pokonać, ale nawet nie zadać poważnych strat “garstce rekrutów”?

- Wróg wpadł w zasadzkę w trakcie przeprawy przez rzekę, to zniwelowało jego jakąkolwiek przewagę. Ponadto prawdopodobnie zlekceważył nasz oddział. Mógł też nie spodziewać się, że w oddziale znajduje się osoba obeznana z arkanami magii. Możliwe, że wykorzystaliśmy jeszcze specjalne ładunki wybuchowe, czy zapalające. W naszym oddziale były też osoby które zostały w tej potyczce ranne. Jeśli Wysoki Sąd pozwoli, to przypomnę iż oddział Gustawa von Grunnenberga współpracował i przyciągnął do służby byłych zwiadowców Wron z Wittenhausen od których wiele się nauczył. Skutecznie zorganizował i bronił Meissen, na skutek jego działania najemnicy Brocka ponownie przeszli na stronę Imperium, nie tylko odstąpili od oblężenia miasta i współpracy z granicznymi, ale też w późniejszym okresie wsparli obronę miasta, czy blokowali granicznym przejazd przez przełęcz. Ponadto oddział przebił się przez teren na którym przebywali nieumarli kierowani przez wampira. Co nie oznacza, że oddział, którym dowodzi Gustaw von Grunnenberg nie poniósł strat, obecnie jego skład osobowy jest znacznie uszczuplony.
Wysoki Sądzie odnoszę jednak wrażenie, że oskarżyciel wolałby i bardzo żałuję, że cały oddział nie zginął w walce z Parszywcem i jego ludźmi. Dzięki czemu graniczni przeszliby przez przełęcz ze wszystkimi dobrami, mniejszymi stratami oraz wieloma szlachetnie urodzonymi jeńcami.

Oskarżyciel uśmiechnął się przy tym wybuchu świadka i to nawet wcześniej niż sędzia po raz kolejny przywołał świadka do porządku, przypominając, że już dwa razy nakazał świadkowi ograniczać się do odpowiedzi na pytania.
- Przed chwilą padło stwierdzenie, że krasnoludy z oddziału zabiły Karla Tophera, podczas walki ze sługami demona. Czy świadek wie coś więcej na ten temat?
- Nie byłem świadkiem tych wydarzeń, z zasłyszanych informacji wynika, że w tej potyczce zginął też mistrz Markus Tivioli. Brały w niej udział siły granicznych, gobliny, pomioty chaosu, demon oraz khazadzi. Khazadzi mieli nie dopuścić do wyjścia oddziału granicznych na tyły obrońców przełęczy.
- Wysoki Sądzie, kolejny świadek podaje dowody “ze słyszenia”. Od kogo świadek usłyszał te rewelacje o demonie i całej reszcie? Czy mógłby świadek przybliżyć, kto walczył przeciwko komu? Krasnoludy, jak mniemam, walczyły według tych wieści z granicznymi. A reszta po czyjej stronie działała?
- Wysoki Sądzie oskarżyciel świadomie pyta o wydarzenia, w których nie mogłem uczestniczyć. Proszę więc o wyrozumiałość gdyby moje odpowiedzi były niepełne lub były moimi przypuszczeniami. Staram się jednak powstrzymywać od zbędnych dywagacji. Jestem przekonany, że krasnoludy walczyły z granicznymi. Z racji wcześniejszej współpracy z mistrzem Markusem Tivioli jestem przekonany, że próbował unicestwić demona oraz powstrzymać siły granicznych. W tym celu zapewne posługiwał się goblinami, gdyż tak postępował wcześniej. Jeśli jaśnie pan chce zadać bardziej szczegółowe pytania powinien je wystosować do khazadów z oddziału, gdyż to od nich usłyszałem o tych wydarzeniach lub krasnoludów z Karak Hirn.

- Świadek współpracował z Mistrzem Tivioli przy jakiej okazji?
- Pośrednio jeszcze w Meissen. Później nawiązałem z nim kontakt poprzez zaszyfrowane wiadomości, prosiłem o pomoc w realizacji zadania. Następnie bezpośrednio konsultowałem z nim wydarzenia z drogi na przełęcz, które powinny być w gestii zainteresowania Kolegium. Ponadto sprawę bezpieczeństwa Magritty von Liebwitz oraz wampiryzmu, czy demona. Szczegóły współpracy z mistrzem Markusem Tivioli to wewnętrzne sprawy Kolegium, których ujawnić bez zgody Kolegium Cienia nie mogę.

- Oczywiście. Rozumiem, że była to bardzo delikatna sytuacja. Z jednej strony Mistrz Tivioli i jego gobliny, z drugiej Karl Topher z oddziału Oskarżonego, graniczni i demon, z trzeciej krasnoludy. Wiem już zresztą, że nie było świadka podczas bitwy. A czy był może podczas niej obecny jakiś inny członek oddziału oskarżonego, poza krasnoludami?
- Oleg, zwiadowca.
- Świadek wie, co się z nim stało?
- Zmarł od odniesionych ran.
- Czy świadek wie może gdzie owi krasnoludzcy członkowie oddziału się znajdują?

- Khazadzi mieli chronić Magritte von Liebwitz, tak aby nie wpadła w ręce najemników Brocka ani nie została przechwycona przez siły Wernicky’ego. Po negocjacjach obozowali w pobliżu punktu obrony, nie posiadam jednak wiedzy na temat ich aktualnego miejsca pobytu. Nie wiem jakie otrzymali dalsze rozkazy. Możliwe, że realizują zadanie i ustalają dlaczego krasnoludy z Karak Hirn nie zatrzymały granicznych. Odpowiedzieć na to pytanie powinien Gustaw von Grunnenberg.
- Świadek posiadał i podzielił się podczas procesu bardzo cenną informację o zdradzie Leonory de la Vega. Dlaczego nie było tej informacji w raporcie? Świadek nie podzielił się tą informacją z dowódcą oddziału?
- Nie wiem jak brzmiały poszczególne raporty. Nie przypominam sobie abym wspomniał teraz o Leonorze de la Vega. Sytuacja na przełęczy była dynamiczna.
- Musiałem coś źle zrozumieć. Zatem to nie Leonora de la Vega była dziewicą z Meissen?

- Była tak nazywana.
- Przez kogo? Albo prościej, by Wysoki Sąd miał jasność o kim rozmawiamy - czy świadek ją tak nazywał? Czy świadek nazywał tak kogoś jeszcze?
- Mieszczan, wieśniaków, pozostałych żołnierzy, najemników. I na dalsze pytanie odpowiem dwa razy tak.
- Kogo jeszcze świadek tak nazywał?
- Kobietę, którą tak okrzyknął tłum w czasie odwrotu po nocnym ataku na obóz nieprzyjaciela.
- Świadek wie kim była, jak się nazywała?
- W tamtym momencie nie, była ciemna noc. Panowało duże zamieszanie. Pośpiesznie organizowałem siły, które miały wesprzeć wycofujących się po nocnej wycieczce. Za pozwoleniem Wysokiego Sądu, chciałbym uzupełnić wypowiedź.

- W oczach chłopów każda kobieta która wykazała się charyzmą i odwagą mogła zostać okrzyknięta mianem Dziewicy z Meissen, Róży Przełęczy. Dawała pospólstwu nadzieję, której wtedy potrzebowali.
- Zwracam Wysokiemu Sądowi uwagę, że świadek po raz kolejny odpowiada na pytanie inne niż zadane.
- Świadek został pouczony już wielokrotnie
- zgodził się sędzia - w ramach eksperymentu procesowego Sąd pozwoli oskarżonemu, który póki co jest bezpośrednim przełożonym świadka wymierzyć i wykonać karę za niewykonanie rozkazu. Świadka tymczasem prosi się o odpowiedź na pytanie, które nie brzmiało “czy świadek w tamtym momencie, ciemną nocą wiedział” ale czy świadek wie. Teraz.
- Była to kobieta, która przedstawiła się jako Roz Bauer.
- Wracając do przerwanej odpowiedzi, na końcowym etapie obrony posterunku, z uwagi na walki między obrońcami przełęczy, a awangardą armii pościgowej, ucieczką chłopów podjąłem działania, które w moim zamyśle miały powstrzymać te walki. Bezpośrednio udałem się na spotkanie z oddziałami, które szły nam na odsiecz i zaproponowałem ich szybkie wprowadzenie do obozu. Licząc, że tymi działaniami uda się wzmocnić na tyle pozycję Gustawa von Grunnenberga, że będzie mógł odzyskać inicjatywę i zyska przewagę nad tylną strażą granicznych, która w tym momencie była na posterunku. Nie miałem więc możliwości w tamtym momencie zdania raportu swojemu dowódcy.
- Chwileczkę
- oskarżyciel przejrzał swoje notatki - Czy to nie świadek dostarczył raport od oskarżonego?
-Dowódca obrony widząc moje poczynania, zdążył zatrzymać mnie w drodze i przekazać pismo.
- I nie można wtedy było nic mu przekazać?
- Nie ponieważ liczył się czas. Ponadto Gustawa von Grunnenberga o moich zamierzeniach powiadomić miał Bert, niziołek, członek oddziału.

- Dziękuję, nie mam więcej pytań.


-Wysoki Sądzie proszę o możliwość swobodnej wypowiedzi celem rzucenia światła na sytuację w jakiej znalazł się Gustaw von Grunnenberg. Jest to dowódca, który z najwyższym oddaniem służy Imperium. Jego wadą i zaletą jest, to że ma tendencję do analizowania rozkazów na swój sposób. Dzięki temu nie ograniczył się tylko do wykonania rozkazu, a odzyskał ważnego jeńca. Po drodze zwalczał sługi chaosu, jakim z pewnością był wilkołak, czy guślarka władająca telepatią i mocą manifestowania skażonego wiatru dhar. Mimo iż nie otrzymał żadnego wsparcia od pozostałych grup dywersyjnych, podzielił swój oddział, aby wypełnić rozkaz w całości i zebrać informację od khazadów. Gustaw von Grunnenberg przekonał Brocka, że warto zaatakować wspólnie granicznych i czekać na odsiecz. Widząc, że jego siły topnieją, a ludzie z oddziału się wykrwawiają i stanowią coraz to niższą wartość bojową podjął grę, którą może i nie wygrał, ale też na pewno nie całkowicie przegrał. Wysoki Sąd musi mieć świadomość, że Oddział ostatnich w chwili obrony przełęczy liczył mniej ludzi niż jest palców u rąk. Najemnicy Brocka to weterani, ale nie można było od nich oczekiwać całkowitego poświęcenia. W chwili pewnej porażki zapewne odwrócili by się przeciwko obrońcom, a wytrwali przy nich praktycznie do końca, gotowi przy sprzyjających okolicznościach do pochwycenia Wernicky’ego. Uwolnieni chłopi nie stanowili żadnej realnej siły, mogli jedynie stwarzać pozory, a ostatecznie porzucili obronę, czym uniemożliwili podjęcie dalszych walk. Wysoki Sądzie już zmierzam do końca, za pozwoleniem Wysokiego Sądu pozwolę sobie zadać tylko jedno pytanie oskarżycielowi. Jaśnie panie von Rudger, proszę o wytłumaczenie jak powinien zachować się dowódca obrony przełęczy w momencie gdy przez powyższe okoliczności został on zmuszony do negocjacji w namiocie otoczonym przez granicznych? Pamiętając przy tym, że pod swoją opieką ma panienkę Magrittę von Liebwitz.
Loftus Ritter czuł się zmęczony, psychicznie wyczerpany, opuścił salę z ulgą. Czy pomógł Gustawowi? Ciężko było mu powiedzieć. "Ostatni" byli dla niego ważni, gotów był się dla nich narazić. Ale w tym przypadku nie wiele mógł zrobić, zresztą on sam miał zostać oddany w ręce Kolegium, oby uznali go za użytecznego... Bo mag wiedział, że nie ma żadnych solidnych kart przetargowych.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline