18-03-2021, 17:37
|
#179 |
| Qwerty zerknął na Indianina, który przyszedł na końcu.
- To jest mój ostatni kolega - rzekł. - Teraz jesteśmy w pełnym składzie. Mam wiele osób towarzyszących, gdyż jestem bardzo popularny. Wszyscy mnie lubią dlatego, bo nigdy nie kłamię. A to bardzo rzadka cecha.
Spojrzał na bramkę. W jaki sposób działała? Uiop nie spodziewał się czegoś takiego. Słuchał jednak wypowiedzi wampira i jedyna rzecz, która łączyła wszystkie te obiekty dotyczyła tego, że zostały stworzone z metalu. Czyżby więc chodziło o jego obecność? Najprawdopodobniej.
- Nie mam niczego takiego - mruknął pod nosem. - Żadnej broni. Przecież nie jestem szalony, żeby przychodzić na bal z nożami i pistoletami. Myślę, że może chodzić o to, że jeszcze jako śmiertelnik połamałem sobie kolana młotem. Bardzo mnie bolały i ciekawiło mnie, czy są w stanie jeszcze bardziej. Chirurg je nastawił przy użyciu metalowych gwoździ wczepionych pod skórą. Czy to może o nie chodzić? Jeśli tak, to zawsze mogę rozwalić kolana jeszcze raz, żeby te gwoździe wyjąć. Mogę to zrobić tu i teraz - rzekł kompletnie poważnym tonem, jak gdyby nie było z tym żadnych problemów.
Liczył na to, że ochroniarze będą woleli uniknąć takich zachowań w lobby i po prostu pozwolą mu przejść. Tak właściwie Uiopowi nie zależało nawet tak bardzo na tej komórce. Po prostu trochę wstydził się wyjmować jej z bielizny przy wszystkich. |
| |