17-03-2021, 09:39 | #171 |
Reputacja: 1 |
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
17-03-2021, 10:49 | #172 |
Reputacja: 1 | - Lady Catherine Montague - przedstawiła się, dbając o wybrzmienie nazwiska. - Mój Hejgugl źle znosi rozstania – zafrasowała się chwilę potem. – Czy to na prawdę konieczne? Wolałabym, żeby został ze mną. Tak będzie lepiej dla wszystkich – zapewniła ochroniarza, zaglądając mu w twarz. - Co zaś do naszego prezentu – ma on formę niematerialną. Kasetka nie będzie potrzebna
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić. |
17-03-2021, 12:24 | #173 |
Reputacja: 1 | Spoon był oazą całkowitego spokoju. Milczał więcej niż zazwyczaj. Był skupiony. Ciasnota w wozie mu nie przeszkadzała w najmniejszym stopniu. Chciał tylko wykonać powierzone mu zadanie – zawieść ich cało na miejsce o wyznaczonej porze. I.. Nawet te dodatkowe 20 minut krążenia nie wyprowadziło go z równowagi. Ani KURWA trochę! Kiedy w końcu wysiedli i zobaczył Shard przyglądał mu się przez chwilę w milczeniu. Jeśli przyjdzie mu uciekać stamtąd to tylko wyskakując przez okno. Jak to się miało do Maskarady? No na pewno jak pięść do oka. Ale o to nie powinien się martwić bo jakby zaczął uciekać przed samą księżną to tak czy siak trafiłby na czarną listę każdego wampira w mieście i kolejne „przewinienie” nie zrobi tu już naprawdę żadnej różnicy. Kiedy dotarli pod drzwi stał spokojnie i w skupieniu obserwował ochronę. W końcu przybrał na twarz uśmiech będący niemal lustrzanym odbiciem rozmawiającego z nimi mężczyzny. -Jestem Frank Fork, parias. Przybyłem do miasta nie dalej niż kilka dni temu i niestety nie zdążyłem kupić nic godnego królowej. I… Szczerze ubolewam z tego powodu, wierzę jednak że zostanie mi to wybaczone. – Spoon już przedtem zostawił komórki w wozie i reszcie też to doradził. -Nie mam też żadnej broni, ale jak chcecie to możecie sprawdzić. – powiedział rozkładając ręce. Ostatnio edytowane przez Rot : 17-03-2021 o 13:34. |
17-03-2021, 15:10 | #174 |
Reputacja: 1 | Wiedząc, że za ścianą czeka paru kolesi, których mogą swędzieć łapska do sprania komuś mordy, albo co gorsza dorobienia kilku wrednych ran, a śrut potrafił być paskudny z bliska. Tony nie wdawał się w dyskusje z gorylami. A skoro Catherine już przedstawiła się jako ktoś kto mógł być rozpoznany jako sługa Mithrasa, nie było sensu udawać kogoś innego: -Tony Castelli. Nie mam ani telefonu, ani tym bardziej broni. Telefon zostawił w aucie, tak jak zasugerował Spoon. Nie bardzo widział potrzebę zabierania telefonu na bal, mógł się obyć bez niego, tak jak obywał się bez telefonu w czasach przed swoim torporem. Mógł to robić i teraz, choć widział już jak bardzo może byc praktyczne. A broń? Po co mu na Boga była broń na eleganckim przyjęciu? Zresztą miał na tyle zdrowego rozsądku, żeby zorientować się, że ktoś pokroju Lady Anne nie będzie sobie życzyć paradowania obcych z bronią. Miejsce zapewne miało status elizjum, więc można się było spodziewać, że nikt nie przychodzi tu z otwarcie wrogimi zamiarami, choć słowa potrafiły czasem ranić bardziej niż ukryte sztylety. |
17-03-2021, 19:23 | #175 |
Reputacja: 1 |
|
18-03-2021, 08:59 | #176 |
Reputacja: 1 | Ochroniarze byli wyraźnie zakłopotani Catheriną, Tonym i Frankiem. Najwyraźniej nie było ich na liście. Co innego gdy Qwerty się przedstawił. Ochroniarz wyraźnie się rozluźnił.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
18-03-2021, 10:38 | #177 |
Reputacja: 1 | Yusuf obserwował przechodzących przed nim Heroldów i nawet nie był specjalnie zadziwiony gdy światło bramki zapaliło się na czerwono. Wyjął z kieszeni kluczyki do pokoju w hotelu oraz telefon i włożył je do kasetki. Jego bronie czekały w hotelu w szafie. - Yusuf Cetin. - przedstawił się i przeszedł przez bramkę. |
18-03-2021, 16:37 | #178 |
Reputacja: 1 |
__________________ The cycle of life and death continues. We will live, they will die. |
18-03-2021, 17:37 | #179 |
Reputacja: 1 | Qwerty zerknął na Indianina, który przyszedł na końcu. |
18-03-2021, 22:01 | #180 |
Reputacja: 1 | Spoon w spokoju obserwował przebieg wypadku i zdziwił się trochę że jest lista. I… Cóż… Mógł sam wcześniej zadzwonić, no ale dobrze, że Qwerty o tym pomyślał. Grunt, że mógł wejść i nikt nie kojarzył go z imienia i nazwiska i… jak będzie dobrze to tak pozostanie. Grzecznie wyjął klucze i przeszedł bez nich tak jak poprosiła go ochrona. Ale… Oczywiście kluczyki od wozu planował zabrać ze sobą. Chociaż… nie był pewien jak plan z wyskakiwaniem przez okno miał się do szukania wozu po rozległym parkingu. Jednak… To była „jego” własność i nie miał zamiaru jej po prostu oddawać! W końcu założył ręce na piersi i czekał na resztę. Ostatnio edytowane przez Rot : 19-03-2021 o 07:50. |